Biszkopt z truskawkami i kwaśną śmietaną

Pyszne, lekkie, niezbyt słodkie ciasto z owocami, idealne na letnie upały i nie tylko. Można je robić również z innymi owocami, warunek – owoce powinny być miękkie np. maliny, brzoskwinie, ananas, ale ktoś robił też z wiśniami. Z reguły śmietanę mieszam dodatkowo z niewielką ilością pokrojonych owoców.
Szybko się je robi i co ważne, nie jest kosztowne. Jedyna trudność – przekroić gorący biszkopt.
Stosowanie kwaśnej śmietany do przełożenia ciasta znałam od dawna – stosowałam ten sposób przy cieście miodowym czy kakaowo-makowym ze śmietaną, jednak nigdy nie wpadłam na to, aby połączyć je z owocami, dopóki nie spotkałam tego przepisu.
biszkopt z truskawkami i kwaśną śmietaną

Składniki

4 jaja
1 szklanka mąki tortowej
1 łyżka mąki ziemniaczanej /lub budyniu/
1 szklanka cukru zwykłego
2 łyżeczki proszku do pieczenia

0,5 litra śmietany 18 % -gęstej i kwaskowatej
1 cukier waniliowy
truskawki do wyłożenia na ciasto
2 galaretki truskawkowe
biszkopt z truskawami

Wykonanie

Ubić mikserem białka, do sztywnych białek dodać cukier i ubijać dalej, następnie dodawać po jednym żółtku i nadal ubijać mikserem.
Do ubitej piany z cukrem i żółtkami wsypać przesiane obie mąki i proszek do pieczenia i lekko, ale dokładnie wymieszać.
Przełożyć do tortownicy z odpinanym brzegiem, wysmarowanej masłem, ale nie posypanej ani bułką, ani kaszą manną, ani niczym innym. Tortownica o śrdnicy 28 cm.
Piec w rozgrzanym do 170 stopni piekarniku, aż do zezłocenia się ciasta, około 30 minut /czasem dłużej/.
Po upieczeniu wyjąć z piekarnika gorące ciasto. Odpiąć brzeg gorącej formy, ciasta nie wyjmować. Przekroić gorące ciasto na dwie części, zdjąć górę ciasta. Dół pozostawić na blasze, teraz zapiąć brzeg formy z powrotem.
Na to gorące ciasto wyłożyć śmietanę /samą, prosto z kubka, wymieszaną jedynie z c. waniliowym, bądź też wymieszaną jeszcze z pokrojonymi owocami – ilość owoców wg uznania, ale bez przesady/, rozsmarować i nałożyć uprzednio odciętą górną warstwę ciasta, lekko docisnąć, pozostawić do ostygnięcia.
Na ostudzone ciasto wyłożyć truskawki – jedna obok drugiej. Zalać tężejącą galaretką.

Żeberka z kapustą wg M. Kuronia

Te żeberka mają lekko słodkawy, miodowy smak, a kapusta zrobiona jakby przy okazji stanowi wspaniały dodatek do nich. Wybornie smakują z kopytkami, ale wspaniałe są też podane w towarzystwie ziemniaków.
Przepis jest autorstwa p. Macieja Kuronia, a zapisałam go podczas programu tv, w którym ongiś gotował.

Składniki

1 kg żeberek
50 g sosu sojowego
100 g oleju
1 łyżka miodu
1 łyżka mąki ziemniaczanej

na wywar
2 cebule + główka czosnku
kostka rosołowa
ziele angielskie, liść laurowy
pieprz, kminek, majeranek

kapusta

0,5 kg kapusty kiszonej
2 kwaśne jabłka
2 g suszonych grzybów
1 cebula
kminek, majeranek
1 łyżka mąki pszennej

Wykonanie

Żeberka pokroić na części /każda z 3 kostkami/, ugotować razem ze składniki na wywar /10-15 min./, odcedzić. Wyjąć 2 boczne kostki. Część wywaru zużyć do gotowania kapusty, resztę odparować do 1-1,5 szklanki.
Rozgrzać olej, żeberka mocno zrumienić z obu stron. Tłuszcz zużyć do kapusty.
Zrobić bejcę – przetrzeć czosnek /ten z wywaru/, dodać sos sojowy, miód, mąkę ziemniaczaną i 1 szklankę wywaru. Tą bejcą zalać żeberka i zagotować.

Grzyby namoczyć w gorącej wodzie i ugotować.
Kapustę pokroić, ugotować na wywarze z żeberek i grzybów, dodać przyprawy i jabłka pokrojone w kostkę starte na tarce. Cebulę usmażyć, oprószyć mąką, dodać do kapusty, zagotować.

 

 

Żeberka w sosie cebulowym

Potrawa może niezbyt dietetyczna, ale bardzo smaczna. Ach, to rozpływające się wprost mięsko, a ten sosik…. mniam, mniam… można więc czasem przestać liczyć kalorie i zjeść pyszne żeberka, zwłaszcza, że dodatek majeranku sprawia, że lepiej organizm je trawi i bez zbyt dużych konsekwencji.
żeberka w sosie cebulowym

Składniki

1 kg żeberek
1 duża cebula
1 średnia marchew
czosnek – ilość wg uznania /może być granulowany/
liść laurowy, ziele angielskie
sól, pieprz, papryka słodka
Ziarenka smaku /vegeta/
majeranek, kminek
mąka i olej

Wykonanie

Żeberka umyć, podzielić na części w ten sposób, aby każda porcja miała 3 kosteczki /żeberka/.
Każdą porcję natrzeć solą, pieprzem, papryką, czosnkiem i ziarenkami smaku /vegetą/
Skropić delikatnie olejem. Włożyć do miski, obkładając każdą porcję cebulą pokrojoną w talarki, przykryć i odstawić do lodówki na całą noc.
Na drugi dzień obsmażyć poszczególne kawałki na bardzo rumiano – na rozgrzanym oleju /olej nie może być zbyt gorący, bo papryka szybko się przypala i brązowieje, a wtedy robi się gorzka/. Następnie włożyć żeberka, cebulę, kminek, liść laurowy i ziele angielskie, podlać gorącą wodą, aby mięso było tylko przykryte i dusić. Gdy mięso będzie półmiękkie /po ok. 20 min./ dodać marchewkę pokrojoną w talarki, ewentualnie uzupełnić wodę, dusić jeszcze ok. 10-15 min. /do miękkości mięsa i marchewki/. Wówczas wyjąć żeberka, z każdego wyjąć 2 boczne kosteczki /w każdym kawałku ma zostać tylko jedna, środkowa/, sos zagęścić mąką rozpuszczoną w zimnej wodzie, ewentualnie doprawić jeszcze do smaku, włożyć mięso, dodać roztarty majeranek i zagotować.

Dobrze smakują z surówką z kiszonej kapusty, podane z ziemniakami lub kopytkami.

Pamiętam również !

Strasznie dużo działo się zawsze w marcu, bo jakoś tak się ułożyło, że sporo w tym  właśnie miesiącu imienin, ale również urodzin.
9 marca to dzień imienin mojej Mamy, a za dni kilka …pięć – urodzin.
Mama była osobą bardzo skromną, skupioną na wszystkich dookoła, ale z pewnością nie na sobie. Stąd też nigdy nie świętowała swoich imienin, nie mówiąc już o urodzinach, bo takiego zwyczaju w moim rodzinnym domu, ba, w moich rodzinnych stronach, w ogóle nie było. Jeśli już, to obchodziło się imieniny, taki panował zwyczaj.

Ale moja Mama, w przeciwieństwie do Taty, nie przywiązywała też uwagi  do swoich imienin.
A co to za święto, mówiła zawsze, przecież gdyby mi dali inaczej na imię, to nie dziś bym świętowała. No niby racja.
Jednak zawsze miałam odczucie, że gdzieś tam w środku cieszyła Ją pamięć o tym dniu.  Niby dzień ten traktowała normalnie, jak każdy inny, to jednak błysk w oczach zdradzał, że było Jej miło.

Zawsze pamiętałam o Jej imieninach, bez względu na to, gdzie byłam. Zawsze z odpowiednim wyprzedzeniem wysyłałam choćby karteczkę z życzeniami i choć potem mawiała, że po co, że nie trzeba było, że mam przecież tyle innych spraw na głowie, więc po co jeszcze obciążać sobie pamięć, to wiem, że było Jej przyjemnie… no taka była moja Mama….
A ja pamiętałam kiedy była, pamiętałam kiedy odeszła i Mamo, pamiętam nadal.
I choć teraz nie ślę już karteczek z życzeniami, to myślę i ślę w tym dniu  choćby Zdrowaśkę.
I tak już będzie Mamo, zawsze!

 

Ciasto kakaowe z masą kokosową

Kto lubi kokos, temu ciasto będzie smakować. Ja lubię, choć nie w każdym wydaniu, ale w cieście tak i to bardzo. Potocznie nazywam to ciasto placek kokosowy z Tyczyna, a dlaczego? to już niech zostanie nie objaśnione, bo i tak nie wpłynie na jego smak…
Ciasto kakaowe z masą kokosową

Ciasto

25 dkg margaryny
3 żółtka
3 łyżki oleju
3 łyżki wody
20-25 dkg cukru pudru
4 łyżki kakao
2,5 szklanki mąki
1,5 szklanki kefiru /375 ml/
2 łyżeczki sody
szczypta amoniaku

Masa kokosowa

30 dkg kokosu
3 szklanki mleka
3/4 kostki masła
1/2 – 3/4 szklanki cukru
3 białka

kwaśny dżem np. czarna porzeczka /niekoniecznie/

Wykonanie

Margarynę utrzeć z cukrem na puch /wskazane, ale nie konieczne, aby naczynie było umieszczone na garnku z ciepłą wodą/. Ucierać nadal dodając po 1 żółtku, dodać pozostałe składniki, na końcu dać kefir.
Upiec na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia w temp. 150 st. termoobieg lub 160-170 st. góra-dół – ok. 30 min.
Po ostudzeniu przekroić na 2 części / na 2 placki/.

Mleko i cukier zagotować, na gotujące wsypywać kokos ciągle mieszając, następnie gotować na wolnym ogniu, aż całe mleko będzie wchłonięte /ok. 10 min./. Lubi się przypalić, więc mieszać, najlepiej robić to na płytce bądź w garnku z grubym dnem.
Po tym czasie zdjąć z gazu, dodać ubitą pianę z białek, wymieszać i ponownie zagotować, stale mieszając. Zdjąć już z gazu, dodać masło i szybko wymieszać do jego rozpuszczenia.

3/4 ciepłej masy wyłożyć na jedną część placka, posmarowaną cieniutko dżemem lub lekko naponczowaną, przykryć drugą częścią ciasta, na wierzch wyłożyć pozostałą część kokosu. Na wierzch zetrzeć czekoladę lub posypać gotową „sieczką” czekoladową.

Dzień Kobiet, Dzień Kobiet !!!

„Dzień kobiet święto kobiet niech każdy się dowie
facet już życzenia układa w swej głowie
chłopak swej wybrance niech coś ofiaruje
wyjątkowy prezent i co do niej czuje”

http://www.wielkiezarcie.com/zdjecie.php?id=9607

Dawniej to było święto, mówcie co chcecie, ale ja z rozrzewnieniem wspominam Dzień Kobiet, kiedy było to wielkie święto i taki wyjątkowy dzień dla pań przynajmniej raz w roku.
Bardzo lubiłam to święto i bardzo żałuję, że teraz nie ma już uroczystej akademii, goździków, rajstop w prezencie, ach…..Teraz to już nie to samo.
Baaaaardzo lubiłam Dzień Kobiet….kiedyś….w pracy…..
Jako, że pracowałam w instytucji, gdzie większość załogi stanowiły panie właśnie, a  mężczyzn była garstka, więc cóż… wszystko było w tym dniu na ich głowie.
A panie, no cóż – wystrojone, wyfiokowane, roześmiane, rozluźnione… niektóre wręcz nie do poznania w tym dniu.
Zawsze było spotkanie z kierownictwem przy kawie, ciastku i chyba nawet lampce wina, były prezenty, no choćby rajstopy, albo czekoladki, albo inne drobiazgi, no i obowiązkowo…..goździki.
       czyż nie urocze???

Goździki uwielbiałam – nawet jeżeli czasem były bardzo wiotkie i kolor miały jeszcze nie określony /nie zdążyły biedne „dorosnąć” i trzeba było je ciąć, bo popyt znacznie przewyższał podaż/.
I lubię je nadal,bardzo, ale jakoś przez długi okres nie było ich na rynku, dobrze, że wracają ponownie.
Do dziś pamiętam tą fantastyczną atmosferę tego dnia w miejscu pracy.
A teraz, no cóż, nie świętuje się tego dnia w jakiś szczególny sposób, nawet, jeśli męska część pamięta, to jest to tak … z rozpędu, z przyzwyczajenia. Co masz babo zrobić, to zrób, a potem możesz świętować…

Więc ja świętuję i składam życzenia wszystkim Kobietom, Kobietkom i … przyszłym Kobietom:

Przyjmij życzenia Babo kochana
Od drugiej baby z samego rana
Niechaj dzień cały będzie radosny
Bądź zdrowa babo i czekaj wiosny!
Szczęścia życzę Tobie, sobie 
I kobietom w całym globie!
By marzenia się spełniły,
I nas chłopy wyręczyły! 
My dziś drinki i kaweczki
Nasze ŚWIĘTO dziś babeczki!
http://www.wielkiezarcie.com/zdjecie.php?id=7578                http://www.wielkiezarcie.com/zdjecie.php?id=7764                      http://www.wielkiezarcie.com/zdjecie.php?id=7769
Za zdrowie Pań, za zdrowie…
                                                        

Bitki wieprzowe w cebulowym sosie

Nabyłam ładny kawałek łopatki i zaczęłam się zastanawiać, co też z niego zrobić. Szkoda całość zmielić, bo w części mięso piękne, chude, nie poprzerastane tłuszczem. Pomyślałam zatem o bitkach, dawniej moje częste danie z pieczeni wołowej, ale teraz…no cóż, mięso wołowe drogie i jeszcze dostępne dość rzadko, przynajmniej w okolicznych sklepach.
Z 1 kg łopatki wykroiłam zatem ładny, zwarty kawałek /ok. 0,5 kg/  i z tego zrobiłam bitki, z reszty będzie coś innego… kiedyś… na razie wylądowało w zamrażalniku.
bitki wieprzowe w sosie cebulowym

Składniki

0,5 kg mięsa z łopatki /można użyć chudą karkówkę, szynkę/
1 duża cebula lub 2 mniejsze
czosnek granulowany
sól, pieprz, liść laurowy
mąka i olej do smażenia

Wykonanie

Mięso pokroić w plastry /wyszły mi 4 plastry/, a te z kolei potraktować skruszaczem /to takie zębate urządzenie, które rozluźnia włókna mięsa, ale ich nie rozrywa jak np. tłuczek/.  Skropić mięso odrobiną oleju czosnkowego /w razie braku takiego, skropić normalnym i posypać czosnkiem granulowanym/, posolić i popieprzyć i włożyć w przykrytej miseczce do lodówki /na min. 1 godz./.
Po tym czasie bitki oprószyć mąką i obsmażyć na rumiano na małej ilości oleju. Odłożyć na talerzyk.
Cebulę pokroić dowolnie, poddusić na patelni, na której smażone były bitki, a następnie włożyć ją do garnka razem z mięsem. Podlać nieco gorącą wodą, chwilkę pogotować  /ok. 5 min. od zagotowania/,  następnie dodać listek laurowy i usmażone wcześniej mięso, uzupełnić wodę /woda gorąca, mięso ma być przykryte/, przykryć i dusić do miękkości /ok. 30 min./.
Teraz wyjąć mięso, zaś sos zmiksować /chodzi głównie o rozdrobnienie cebuli/.  Mięso ponownie włożyć do sosu. Jeśli trzeba, dodać jeszcze sól, pieprz i ewentualnie zagęścić dodatkowo mąką /w zasadzie sos wychodzi już odpowiednio gęsty, w razie gdy jest inaczej, rozpuścić łyżkę mąki w odrobinie wody, dodać do sosu i zagotować/.

Schab faszerowany jajkiem

Ten schab kojarzy mi się z Wielkanocą, a to chyba z uwagi na użyte jajka jako nadzienie. Schab wygląda bardzo apetycznie w przekroju – biało-żółte jajko i zielony groszek, czyli bardzo wiosennie i świątecznie. Kiedyś  Makłowicz robił podobne danie /podobne, nie takie samo, bo w jakimś sosie śliwkowym/, gotując w czasie swej podróży gdzieś na Podlasiu.
Można go podać w towarzystwie sosu chrzanowego lub musztardowego.

Składniki

1 kg schabu bez kości
2 łyżki soli
1 łyżeczka cukru
pieprz czarny
majeranek
musztarda
5 jajek
10 dkg mrożonego zielonego groszku

Wykonanie

Sól i cukier rozpuścić w 1 l wody. W schabie – przez środek – zrobić otwór ostrym, długim nożem, na tyle duży, aby potem włożyć tam jajka ugotowane na twardo i groszek. Mięso włożyć do zalewy i odstawić na 2 dni do lodówki. Po tym czasie wyjąć je z zalewy, a w otwór włożyć jajka ugotowane na twardo /uprzednio ściąć w jajkach czubki czyli część z samym białkiem/ i groszek.. Posmarować schab musztardą, obsypać pieprzem i dość obficie majerankiem.
Włożyć do rękawa do pieczenia /można podlać troszkę wodą/rosołkiem – ok. 1/3 szklanki/. Piekarnik nagrzać do 160-170 st.C włożyć schab i piec ok. 1 godz. Pod koniec pieczenia można na chwilę woreczek przeciąć.

Ciasto kakaowo-makowe ze śmietaną

Pyszne ciasto, atrakcyjnie wyglądające, choć na podstawie opisu tak się nie wydaje /a jednak pozory mylą/.
Podane niżej składniki wystarczają na blaszkę 21×25 cm; lub kwadratową tortownicę 25×25 cm;  na blaszkę większą, czyli taką normalną 23×34 cm należy zrobić podwójną porcję ciasta, zaś ilość śmietany wystarczy zwiększyć o 1/3 /dać 3x400g śmietany, 1 szklankę cukru i sok z większej cytryny/.

Składniki

1 puszka mleka skondensowanego słodzonego
2 jajka
6 kopiatych łyżek mąki /ok. 1 szklanki/
1 łyżka sody / płaska/
2 łyżki suchego maku
4 łyżki kakao

2 kwaśne śmietany 18% /kubki 2x400g/
2/3 szklanki cukru pudru
sok z małej cytryny

Wykonanie

Mleko, jajka i mąkę z sodą zmiksować. Ciasto podzielić na 3 części, do jednej dodać 2 łyżki maku, a do dwóch pozostałych po 2 łyżki kakao do każdej. Przygotować 3 oddzielne placki – blachę wyłożyć papierem do pieczenia i rozprowadzać na nim ciasto za pomocą łyżki.
Upiec 3 placki – temp. ok. 160st.C, każdy piec ok. 10-15 min. Ostudzić.

Śmietanę ubić z cukrem i sokiem z cytryny, schłodzić /ewentualnie dodać śmietan-fix – nie jest to konieczne, ale śmietana jest dość rzadka/.
Układać i smarować placki – kakaowy – 1/3 śmietany – makowy – 1/3 śmietany – kakaowy – 1/3 śmietany – wiórki kokosowe /obficie/. Odstawić do lodówki, konsumować najwcześniej na drugi dzień.

Ciasto miodowe /rolada/ ze śmietaną

Przepyszne ciasto, tylko przy składaniu gorących placków trzeba bardzo uważać na paluchy,   bowiem narażone są i to bardzo, na poparzenie….. Ale warto się poświęcić, bo ze zwykłej śmietany utworzy się pyszna masa, a poza tym… a co tam będę gadać, to trzeba upiec. I jeszcze jedno – przepis znaleziony wiele lat temu w necie, nie mam pojęcia gdzie, w zapiskach w moim kajecie figuruje jako „ciasto ciepane” /czemu „ciepane” nie mam pojęcia, widać tak go ktoś nazwał/.
Ciasto to piekłam już wiele razy, zarówno w formie składanych placków, jak też rolady i ta prawdę mówiąc bardziej mi odpowiada.
ciasto miodowe rolada

Składniki

5 jajek
1 szklanka cukru
cukier waniliowy
20 dag margaryny
1,5 szklanki mąki
6 łyżek miodu
1,5 łyżeczki sody
400 ml kwaśnej śmietany /używam 18%, duży kubek/

Wykonanie

Całe jajka + szklanka cukru + cukier waniliowy ubić. Utrzeć margarynę, dodać utarte jajka z cukrem, następnie dodać  mąkę.
Miód podgrzać, dodać sodę /powinno się spienić na biało/ i tą mieszaninę dodać do ciasta, wymieszać.
Upiec 3 oddzielne placki w mniejszych formach /piekłam w tortownicy okrągłej o śr. 24 cm lub kwadratowej o boku 24 cm/ lub 1 na bardzo dużej formie np. blasze z piekarnika i pociąć na 3 części.
Piec w 170 stopniach ok. 15 minut. Ciasto jest długo białe, ciemnieje w ostatnich minutach i dlatego trzeba go pilnować, bo łatwo można go spalić.
Gorące placki po wyjęciu z piekarnika smarować natychmiast śmietaną /taką zwykłą śmietaną, prosto z kubka, na gorący placek, potem kłaść kolejny i znów smarować …/ śmietana pięknie je skleja.
ciasto miodowe rolada

Można też upiec 1 placek na dużej blasze z piekarnika, gorący posmarować śmietaną i zwinąć w roladę /robiłam to układając gorący placek na ścierce i z jej pomocą zwijałam roladę, pozostawiając potem roladę zawiniętą w ścierkę lub papier, aby wystygła/.

Po całkowitym ostygnięciu /a nawet następnego dnia/ polać polewą czekoladową lub posypać cukrem pudrem.