Ciastka siekane krucho-drożdżowe

Są to ciastka krucho-drożdżowe, pamiętające czasy mojego dzieciństwa. Mama piekła je zawsze na święta Bożego Narodzenia i były to drugie ciastka po Amoniaczkach.
Po latach, już w swoim dorosłym życiu, przypomniałam sobie o nich i „odkopałam” przepis w zeszycie mojej starszej siostry, zapisując skrzętnie w swoim kajeciku. Korzystałam z niego wiele razy, zwłaszcza kiedy moje dzieci były małe. Teraz wróciłam do niego ponownie i postanowiłam  się nim podzielić również na tym blogu.

Ciastka nazwałam identycznie jak brzmi ich nazwa w moim kajeciku.
Ciasteczka są bardzo smaczne, w zasadzie bez cukru, bo tyle ile na wierzchu, no i fajnie listkują.
  

Składniki

37 dkg tłuszczu /wskazane masło lub dobra margaryna/
37 dkg mąki tortowej
2 całe jajka
4 łyżki kwaśnej śmietany
1 dkg drożdży

Do posmarowania
1 białko
kilka łyżek cukru


Wykonanie

Wszystkie składniki siekać szerokim nożem przez 30 minut. Po połączeniu się składników w jedną całość ciasto rozwałkować, wykrawać ciastka, moczyć w białku i cukrze, układać na blasze i piec na złoty kolor.

Podałam przepis w oryginalnym brzmieniu, tak jak mam zapisane w zeszycie.
A wprowadzając trochę „teraźniejszości” do wykonania:

Masło z mąką posiekać w malakserze przy użyciu noży. Kiedy zrobi się kruszonka wysypać ją do miski, dodać rozkłócone jajka oraz drożdże wymieszane ze śmietaną. Wyrobić szybko ciasto – tylko do połączenia składników. Ciasto wychodzi dość miękkie /luźne/, można schłodzić chwilę w lodówce. Urywać po kawałku, wałkować na dość cienko, wycinać ciastka, moczyć w białku i cukrze i piec w piekarniku nagrzanym do 150 st.C + włączony termoobieg przez 7-8 min. II poziom piekarnika,

Z powyższych składników miałam 5 blach piekarnikowych ciastek.

Pierniczki mięciutkie s. Leonilli

Jak już sama nazwa wskazuje, przepis jest autorstwa s. Leonilli.
Pierniczki długo zachowują świeżość (sprawia to głównie dodatek smalcu, ale nawet jeśli go pominiemy, długo pozostają świeże), a po upieczeniu od razu są mięciutkie i już takie pozostają, nie twardnieją.
 Zaletą ich jest także to, że można je upiec wcześniej (nawet 10 dni przed świętami), a potem można je długo przechowywać – nawet przez miesiąc i są nadal dobre, pod warunkiem, że będą umieszczone w szczelnie zamkniętym pojemniku.

Zdjęcia wstawię po świętach /jak nie zapomnę/. Przepis jest jednak wielokrotnie sprawdzony, a pierniczki wychodzą pyszne. Z poniższych składników wychodzi dużo pierników, zatem można je upiec tylko z połowy porcji

Składniki

Wykonanie

Pierniczki miękkie – na ziemniakach

Osobiście, o czym już kiedyś pisałam, nie przepadam za piernikami, ale aby tradycji stało się zadość, zaproponuję przepis na te łakocie, które można upiec nawet w ostatniej chwili i bez czekania już się nimi zajadać /kto je lubi oczywiście/.
Pierniczki z dodatkiem ziemniaków nie potrzebuję czasu na leżakowanie, po upieczeniu nie przypominają bowiem sucharków, a od razu są mięciutkie i pulchniutkie i trochę przypominają ciastka „Katarzynki” – kto je zna to wie…

Przepis będzie wyjątkowo umieszczony bez fotki efektu końcowego /na prośbę jednej z bywalczyń na tej stronie/, a wszystko też po to, by inni zainteresowani mogli z niego skorzystać w przygotowaniu tegorocznych wypieków świątecznych. Szczególnie polecam go wszystkim mamusiom z sugestią, by skorzystały z pomocy dziatwy przy wycinaniu i dekorowaniu pierniczków. Zapewniam, że zabawa przy tym będzie przednia.
A zdjęcie zamieszczę kiedy i ja się na nie skuszę i je ponownie upiekę, a wtedy je obfotografuję. No chyba, że ktoś je upiecze wcześniej i przyśle fotkę…

Są… upiekły i fotki przesłały Sylwia i Aneta...  

z tej porcji wychodzi ok. 110-120 szt.

Składniki

250 g ziemniaków ugotowanych bez soli
250 g miodu
100 g cukru
125 g masła
450-500 g mąki pszennej
1 łyżka przyprawy do piernika
1,5 łyżki kakao
1 łyżeczka sody
1 jajko


Wykonanie

Ugotowane, jeszcze gorące ziemniaki pognieść tłuczkiem do ziemniaków lub za pomocą praski i odstawić do ostudzenia.

Miód wlać do garnka, wsypać cukier, dodać masło i mieszając podgrzewać /prawie do wrzenia/. Uważać, aby masa nie skarmelizowała się. Gdy składniki już się ładnie połączą, włożyć do masy rozgniecione ziemniaki i zmiksować mikserem na gładką masę. Odstawić do wystygnięcia.

Do ostudzonej masy dodać mąkę /na początek dać 450 g/, przyprawę do piernika, kakao, sodę i jajko. Wyrobić jednolite ciasto. W przypadku gdy ciasto klei się do rąk, dodać resztę mąki /50g/. Ciasto powinno być elastyczne, ale nie klejące się do rąk.

Ciasto rozwałkować na grubość ok. 5 mm i wykrawać foremkami pierniczki. Dobrze jest rozwałkowywać ciasto wkładając je między dwa arkusze papieru do pieczenia, wtedy niepotrzebna jest nawet stolnica.
Wycięte pierniczki układać na blasze piekarnikowej wyłożonej papierem do pieczenia w 2-3 cm odstępach i piec w piekarniku nagrzanym do 160 st.C przez 10 min. Można włączyć termoobieg, a nawet piec wtedy 2 blachy od razu, ale to zależy od piekarnika.

Po upieczeniu dekorować wg własnych pomysłów – lukrem, polewą lub całe polać polewą czekoladową, zanurzając wówczas każdy pierniczek w polewie czekoladowej i odkładając go do zastygnięcia na papier do pieczenia – na nim nie kleją się i można je potem łatwo oderwać.

Ekspresowe ciasteczka z jabłkami

Przepis zapożyczony od Marioli. Niczego w nim nie zmieniałam i dobrze zrobiłam, bo ciastka szybkie i wyśmienite, takie… rustykalne jak nazwała je Mariola.

Składniki

100 g cukru
2 jajka
100 g masła
300 g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 jabłka

do posypania – cukier puder z cynamonem

Wykonanie

Jajka ubijać z cukrem na puszystą masę, nie przerywając ubijania stopniowo dodawać  bardzo miękkie masło i dalej miksować . Następnie powoli dodawać mąkę z proszkiem do pieczenia i delikatnie miksować. Na koniec dodać obranie i pokrojone w kostkę jabłka i wymieszać już łyżką .

Na blachę wykładać łyżką porcje ciasta w odstępach – jedna łyżka jedno ciasteczko . Można jeszcze wilgotnymi dłońmi lekko uformować, ale takie rustykalne są ładniejsze . Wkładać do piekarnika nagrzanego  do 170-180 st.C, i piec do lekkiego zrumienienia ok.20 min .  .
Jeszcze ciepłe posypać cukrem pudrem wymieszanym z cynamonem .

Ciasteczka z płatków owsianych z sezamem

Długie wieczory prowokują jednak do „podgryzania”. Nie będę ukrywać, że niby nie chce mi się już jeść, bo kolacja zaliczona, a jednak… chodzi człowiek i szuka nie wiadomo czego… mój Tata pytał w takich sytuacjach – a czego tak szukasz, wczorajszego dnie?
Postanowiłam zatem upiec coś takiego do chrupania, ale równocześnie dość lekkiego, nie tuczącego /może? no, akurat!/.
Jako dodatek zastosowałam tym razem sezam. Wprawdzie nie przepadam za sezamem /wyjątek stanowią „sezamki”/, jednak nic innego nie miałam akurat pod ręką, więc dodałam sezam. Ciasteczka są mega chrupiące, na „ciężkie” czasy, czyli na „zachciewajkę”, w sam raz.

24 szt. ciastek – na 2 blachy piekarnikowe czyli 2×12 szt.

Składniki

2 szklanki płatków osianych (u mnie górskie)
1/2 szklanki sezamu
1/4 łyżeczki soli
120 g margaryny lub masła (ok. 1/2 kostki)
1 całe jajko
1/3-1/2 szklanki cukru białego lub brązowego (u mnie 1/3 szklanki)
1/2 szklanki mąki pszennej lub orkiszowej – zwykłej lub pełnoziarnistej

szklanka = 200 ml


Wykonanie

Za pomocą blendera rozdrobnić płatki owsiane na taką grubszą mąkę, przesypać je do miseczki. Dodać do nich sól i sezam, wymieszać.

Margarynę roztopić w miseczce – ma być płynna, ale nie gorąca /robię to w mikrofali/.

Do miski blendera wbić jajko, dodać cukier – zmiksować /wymieszać/. Dodać mąkę, płynną margarynę – wymieszać. Teraz już dodać płatki owsiane i znowu krótko wymieszać.

Ciasto podzielić na 24 porcji. Robić kulki za pomocą mokrych dłoni, lekko spłaszczać, układać na 2 blachach wyłożonych papierem do pieczenia. po czym uciskając zmoczonym dnem szklanki spłaszczać każde ciastko, nadając mu cienki, okrągły kształt.

Piec w piekarniku nagrzanym do temperatury 170-175 st.C.  II poziom,  pierw przez 10 min.grzanie góra-dół, następnie 4-5 min. włączając termoobieg.

inspiracja tu

Piernik staropolski – ciasto dojrzewające na pierniki i pierniczki

Osobiście za piernikami nie przepadam, choć by tradycji stało się zadość przeważnie piekę na święta Bożego Narodzenia jakieś piernikowe ciasto, wybierając zawsze takie najmniej pracochłonne i najszybsze w wykonaniu, takie… upieczone nawet w ostatniej chwili, gdy zostanie coś wolnego czasu w tej przedświątecznej krzątaninie.

Przepis prezentowany niżej na piernik staropolski jest przepisem pochodzącym z książki Marii Lemnis i Henryka Vitry pod tytułem ” W staropolskiej kuchni i przy polskim stole” wydanie V pochodzi z 1989 r. Wydawnictwo Interpress. W internecie jest wiele identycznych przepisów, a i podawanych źródeł  też wiele. Poniższy przepis pochodzi ze strony, a osobą, która go zamieściła jest holly.
Przeczytałam mnóstwo komentarzy, pełnych zachwytów na temat tego ciasta, ale też wiele istotnych uwag co do jego wykonania.
Zdjęć efektu końcowego na razie nie zamieszczę, chcę bowiem już udostępnić przepis, aby ewentualni chętni na jego zrobienie mogli już rozpocząć przygotowania.
Przepis umieszczę w wersji podanej przez holly, zaś zebrane dodatkowe informacje znajdą się pod przepisem.
Przepis zamieszczam na prośbę i z dedykacją dla mojej wnuczki Julii.

Składniki

0,5 kg miodu – prawdziwego
2 niepełne szklanki cukru
kostka margaryny (250g) – lepiej masło
1 kg + 1 szklanka mąki tortowej
3 jajka – niezbyt duże
3 łyżeczki sody
1/2 szklanki mleka /zimne/
szczypta soli
2 lub 3 opakowania przypraw do piernika – 2×40 g powinna mieć w składzie imbir np. firmy Kotanyi lub Appetite

1 łyżka kakao – opcjonalnie do pierniczków
bakalie – opcjonalnie

Poniżej fotorelacja z poszczególnych etapów w wykonaniu Julii i Agaty… i Natalii

    
 
 


Wykonanie

Miód +  cukier + margaryna – ogrzewamy w garnku do rozpuszczenia /nie zagotować/.. Zostawiamy do ostudzenia. Potem dodajemy mąkę wymieszaną z przyprawami, szczyptę soli, jajka, sodę wymieszaną w mleku. Wyrabiamy ciasto. Na końcu dodajemy bakalie.
Takie ciasto powinno stać 3 tygodnie (do 4) w chłodnym miejscu – w piwnicy, komórce itp., raczej nie w lodówce. (W szklanym, emaliowanym, lub kamionkowym naczyniu, przykryte folią i ściereczką)
Po 3 tygodniach – upiec – 40 – 45 minut w 160-180 C.

Upieczone ciasto powinno także poleżeć – 7-10 dni – aby zmiękło. (zawinąć w ściereczkę)

Można go przełożyć powidłami, masą orzechową, a na wierzch – lukier, lub polewa czekoladowa.

Zebrane spostrzeżenia i uwagi z licznych komentarzy

1/
piernik zacząć robić co najmniej 5 tygodni wcześniej, z czego co najmniej 3 tygodnie powinny być przeznaczone na „leżakowanie” ciasta, zaś 2 tygodnie na tzw. „starzenie się” ciasta już upieczonego /”leżakowanie może trwać 4 tygodnie, ale podobno i znacznie dłuższe mu również nie zaszkodzi/

2/
wyrobione ciasto przykryć folią, a następnie ściereczką i wynieść w chłodne miejsce np. piwnica, garaż, gdy nie ma mrozu może być balkon, taras, weranda, niektórzy wobec braku innych możliwości trzymają na dolnej półce lodówki, a nawet na parapecie, przy lekko uchylonym oknie; w trakcie „leżakowania” ciasto w zasadzie nie rośnie, zatem w naczyniu może go być prawie po brzegi

3/
surowe ciasto po odleżeniu 3-4 tygodni staje się bardzo gęste, raczej nie da się go już mieszać, należy odrywać je po kawałku, a jak będzie go już odpowiednia ilość /tego oderwanego od całości w naczyniu/, to dopiero wtedy wałkować, podsypując ewentualnie odrobiną mąki. 
Na blaty czy też do wykrawania pierniczków, ciasto wałkować jak się trochę ogrzeje, najlepiej przy pomocy folii.
Gdy ma być po prostu piernik, ciasto upychać palcami równomiernie w całej blaszce, wtedy upieczone jest równiutkie /bez wybrzuszeń/.

4/
Z ciasta można formować pierniki, blaty pod piernik przekładany /lepiej upiec oddzielne placki, niż potem kroić/, czy wykrawać ciasteczka-pierniczki. Pamiętać, że w trakcie pieczenia ciasto bardzo wyrasta.
piernik – najlepiej zrobić go w keksówkach – wyjdą 2-3 foremki ; ciasto w trakcie pieczenia rośnie dość sporo, dlatego nakładać go do formy na wysokość ok. 5 cm;
piec w temperaturze 150-160 st.C przez 45-60 min /II poziom grzanie góra dół, pamiętając, że każdy piekarnik piecze inaczej, dlatego sprawdzić to na swoim/
piernik przekładany – najlepiej z jednej porcji upiec 4 jednakowe blaty  dzieląc ciasto na 4 równe części /można skorzystać z wagi/ i wylepiając nim dno formy prostokątnej wyłożonej papierem do pieczenia /forma rozmiar ok. 21×37, 24×36 czy nawet 20×32 cm, bo zawsze można wykroić jeszcze klika pierniczków dodatkowo /;
grubość ciasta ok. 1,5-2 cm, piec w temperaturze 150-160 st.C, przy czym włączając dodatkowo termoobieg można piec po 2 placki jednocześnie przez ok. 7 min.            Przy braku termoobiegu piec placki pojedynczo przez ok. 10-12 min.
pierniczki /ciasteczka/ – wałkować ciasto na grubość  ok. 0,5 cm i wykrawać pierniczki. Pierniczki tuż przed włożeniem do piekarnika można posmarować jajkiem rozmąconym z mlekiem.Piec w temperaturze 150-160 st.C grzanie góra dół przez ok. 9-10 min.

5/
Upieczone ciasto zaraz po upieczeniu jest mięciutkie, ale kiedy wystygnie zamienia się w sucharek.
Dlatego też jeszcze lekko ciepłe:
pierniki /z keksówki/ zawinąć w ściereczkę bawełnianą, włożyć do worka foliowego i odstawić w chłodne miejsce na ok. 2 tygodnie
pierniki /blaty/ do przekładania – przełożyć podgrzanym, ciepłym powidłem śliwkowym /do powidła można dodać w trakcie podgrzewania gorzką czekoladę/, po czym również zawinąć w bawełnianą ściereczkę, włożyć do worka foliowego i odstawić w chłodne miejsce na 2 tygodnie
pierniczki /ciasteczka/ – jeszcze ciepłe włożyć do zamykanej, szczelnej puszki i odstawić na 2 tygodnie; pod koniec można dodać skórki jabłek – pierniczki szybciej zmiękną.

6/
Na 2-3 dni przed świętami ./lub przed podaniem/
pierniki oblać polewą czekoladową i udekorować
pierniki przekładane – przekroić wzdłuż na 2 części lub w poprzek na 3 części /otrzymamy pierniki wielkości jak z foremek keksowych/ i każdą oblać polewą czekoladową
pierniczki-ciasteczka – udekorować wg własnego pomysłu /polewa, lukier, drobne cukiereczki itp./

Podkówki orzechowe Lili i Anety

Ciasteczka wykonane przez moją córkę Anetę wg przepisu, który dostała od Lili, ale też w innej wersji, czyli migdałowej, stąd nazwane imieniem ich obu, dla wyróżnienia.
Tu muszę podkreślić, że Aneta jest specjalistką i miłośniczką /chyba/ pieczenia ciastek. Mnie jakoś nie chce się w to bawić. Chyba ta niechęć pozostała mi z czasów odległych, kiedy moje dzieci były jeszcze małe /a nawet bardzo małe/. Pracująca zawodowa matka nie miała zbyt wiele czasu na takie drobne wypieki, piekło się w pośpiechu w wolnych chwilach, stąd też nie było możliwości, aby robić to w wolnym tempie, przy aktywnym udziale dzieci. Ale one chciały zawsze ciasteczka, zwłaszcza w okresie świąt, więc cóż było robić, trzeba było piec.

A owe pieczenie wyglądało mniej więcej tak…
Jest późne popołudnie, wracamy do domu po pracy, dzieci „pozbierane” z przedszkoli, zakupy zrobione, można zabrać się za pieczenie ciastek, oczywiście w asyście dzieci. Więcej przeszkadzają niż pomagają, ale jakoś brniemy i dochodzimy do wycinania ciasteczek różnymi foremkami.
Ciastka następnie partiami lądują po kolei w piekarniku, matka skupiona całkowicie na czasie ich pieczenia /żeby nie spalić zbyt mocno/, wyjmuje jedną blachę, ciastka do pojemnika, układa następne i do pieca itd. I nie widzi co się dzieje za jej plecami.
A tam sprytne „ancymonki” wynoszą garściami ciastka, w swoim pokoju oddają się ich konsumpcji i po chwili znów wracają cichaczem i znowu powtórka „z rozrywki”.
A finał? finał był taki – kolacja dzieciom była już zupełnie niepotrzebna, brzuchy bolały, a pojemnik z ciastkami był prawie pusty. I wtedy zostałam skutecznie zniechęcona na wiele lat do pieczenia ciastek, bo jak zawsze mówię – lubię zrobić, ale się nie narobić, ale żeby się narobić i nie mieć efektów /to jakby nic nie zrobić/ to nie dla mnie.


Na zdjęciu podkówki orzechowe

 

Składniki

300 g mąki
200 g margaryny
3 żółtka
60 g cukru
130 g mielonych orzechów /zamiennie migdałów/

Na zdjęciu „stworki” migdałowe

Wykonanie

Z podanych składników zagnieść ciasto i na 10 min. włożyć do lodówki.
Po schłodzeniu formować z ciasta podkówki /lub inne stworki/ .
Piec w temperaturze 170-180 st.C przez około 8-10 minut /do zrumienienia/ na środkowym poziomie, grzanie góra-dół. Po wyjęciu z piekarnika odczekać chwilę i dopiero zdejmować z blachy.
Upieczone posypać cukrem i zajadać.

Ciasteczka w wyk. Koroo




Kokoski inaczej czyli…kudłacze

Znam od dawna kokoski /kliknij tu/ i kiedyś często je robiłam. Jakież było moje zdziwienie, kiedy spotkałam ciastka zrobione niemal podobnie, ale nazwane…kudłacze… albo lamingtony… albo granaty…od razu przypomina mi się scena z granatem z filmu „Sami swoi”. Zainteresowałam się więc bliżej owymi kudłaczami/granatami i po zgłębieniu recepturki w przepisie megi65 /z tego przepisu korzystam/ okazało się, że to jednak trochę inna wersja moich kokosek, a różnica tkwi zarówno w cieście /jasny biszkopt zamiast ciasta miodowego/, jak też w samej polewie /tu polewa z mlekiem w proszku/. Brzmi to wszystko bardzo zachęcająco, zatem piekę z nadzieją, że moim Wnuczętom będą smakowały.
Aha, nieco zmieniłam przepis, dodając troszkę więcej wody i mniej mleka, bo polewa wychodziła strasznie gęsta. w moich składnikach podaję już wielkości zmienione.

Składniki /forma 25×40 cm lub 24×36 cm/

Ciasto

5 jaj
1 szklanki mąki pszennej
2 łyżki maki ziemniaczanej
1 szklanka niepełna cukru
1 płaska łyżeczka proszku
szczypta soli

Polewa

300 g mleka w proszku pełnotłustego /nie granulowanego!/
1 szklanka wody
1 szklanka cukru
200 g masła /lub tłuszczu roślinnego/
3 łyżki kakao

Dodatki

100 g wiórek kokosowych grubszych
100 g wiórek kokosowych drobnych

Wykonanie

Białka ubić na sztywno ze szczyptą, potem dodawać po łyżce cukru nadal ubijając, następnie dodawać kolejno żółtka i ubijać. Na koniec dodać obie mąki wymieszane z proszkiem do pieczenia i delikatnie wymieszać szpatułką lub trzepaczką rózgową.
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, wylać ciasto, wyrównać powierzchnię.
Piec w piekarniku nagrzanym do 180 st.C ok. 20-25 min. /grzanie góra-dół, bez termoobiegu, na dolnym poziomie/.
Z wystudzonego już biszkoptu zdjąć papier, po czym za pomocą noża z ząbkami – jak do pieczywa – pokroić biszkopt w kostkę /ok.4 cm/.

Przygotować polewę.
Cukier, wodę i masło podgrzać dobrze, aż do rozpuszczenia składników, ale nie zagotować, dodać kakao – wymieszać i do jeszcze ciepłej, ale nie gorącej masy dodawać stopniowo mleko w proszku, cały czas energicznie mieszając np. trzepaczką rózgową.
Kostki biszkoptu nabijać na patyczek lub widelec, zanurzać w ciepłej jeszcze polewie /nie gorącej/ i natychmiast obtaczać w wiórkach kokosowych. Układać na desce do wyschnięcia.
Uwaga : Jeśli masa zrobi się mocno gęsta należy ją podgrzać – tylko i wyłącznie w kąpieli wodnej /mikrofalówka czy gaz odpadają/.

 

Rurki z ciasta francuskiego z kremem lub bitą śmietaną

Bardzo szybkie do wykonanie, pod warunkiem, że w zapasie mamy gotowe ciasto francuskie. Od kiedy ciasto to dostępne jest w sprzedaży, mam je „na stanie” prawie zawsze, bądź w formie ciasta świeżego, bądź też zamrożonego. Jeśli trzeba, wyjmuję wcześniej i mogę piec różne spiralki, zawijaski, ciasteczka na słono bądź też na słodko. Tym razem padło na rurki z kremem, a to z prostego powodu – zostało mi trochę kremu od innego ciasta. A efekt? chyba fajny. Zapewniam, że smaczny.
 

Składniki

1 op. ciasta francuskiego
1 jajko

Wykonanie

Ciasto francuskie wyjąć wcześniej z lodówki, aby „złapało” temperaturę pokojową, dzięki czemu ciasto nie będzie się łamać.
Teraz płat ciasta rozłożyć i pociąć na paski szer. ok 2 cm wzdłuż węższego boku. Otrzymałam 14 pasków czyli na 14 rurek.
Paskami owijać spiralnie foremki na tzw. zakładkę, aby nie było pustych miejsc na łączeniu. Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, posmarować roztrzepanym jajkiem lub mlekiem.
Foremek nie trzeba wcześniej niczym smarować.

Formę z rurkami wstawić do gorącego, nagrzanego już do 200 st.C /grzanie góra-dół/ i piec 10-12 min. Można na koniec włączyć na 1 min. termoobieg w przypadku, gdyby nie zarumieniły się w czasie pieczenia.
Rurki zsuwać z foremek po lekkim przestygnięciu.
Kiedy ostygną już całkowicie napełniać bitą śmietaną lub ulubionym kremem np. budyniowym lub z serkiem mascarpone.

Faworki z ciasta francuskiego

Faworki z ciasta francuskiego to coś dla mnie – człowiek się nie napracuje, kuchnia czysta, smakołyk bez tłuszczu, dietetyczny prawie, bez większej ilości kalorii, a chruściki są? są! tradycja podtrzymana? no a jakże! Zatem do roboty!!!
A „pracusiów” zapraszam na tradycyjne faworki w wersji smażonej:
Faworki Bajaderki – robione mikserem
Faworki, inaczej chrusty
Figlarne chruściki lane

Składniki

1 op. gotowego ciasta francuskiego
cukier puder do posypania

Wykonanie

Ciasto wyjąć z lodówki wcześniej i pozostawić, aby „złapało” temperaturę pokojową.
Rozwinąć płat ciasta, za pomocą radełka przekroić wzdłuż na pół, a następnie pokroić w paski szerokości 3-4 cm. Każdy pasek naciąć w środku i przełożyć jeden koniec przez otwór /tak jak się robi tradycyjne faworki z ciasta/.
Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w niedużych odstępach.
Piec w piekarniku nagrzanym do temp.180-200 st.C ok. 10-12 min. na złoty kolor.

inspirację znalazłam tutaj