Karkówka gotowana – na kanapki i nie tylko

Taka trochę mniej kaloryczna, nieco nawet dietetyczna /może?/ propozycja przygotowania własnej wędliny.

Składniki

ok. 1 kg karkówki

przyprawy do natarcia mięsa – wg uznania, u mnie:
1 łyżka majeranku
1/2 łyżeczki pieprzu
1 pełna łyżeczka soli /kto lubi to czosnkowej/
1 łyżeczka kminku mielonego
1 łyżka papryki słodkiej /może być wędzonej/
2 ząbki czosnku /przeciśnięte przez praskę/ – można pominąć
1 łyżeczka musztardy np.sarepskiej
1 łyżka majonezu

Zalewa

1,5 l wody
2-3 pełne łyżki soli
2-3 liście laurowe
po 3 szt ziaren pieprzu czarnego i ziela angielskiego
1-2 łyżki cukru
1-2 łyżeczki pieprzu
1 łyżeczka musztardy sarepskiej
3 łyżki majonezu

Wykonanie

Mięso dokładnie umyć i osuszyć.

W miseczce wymieszać przyprawy do natarcia mięsa, a następnie natrzeć nią mięso.
Zawinąć je szczelnie w folię spożywczą i włożyć do lodówki na 24-48 godz.

Po upływie tego czasu wszystkie składniki zalewy należy wymieszać,włożyć do niej zamarynowaną karkówkę, całość doprowadzić do wrzenia i od tego momentu czyli momentu zagotowania się wody, gotować karkówkę na średnim ogniu przez 8 minut. Teraz gaz już wyłączyć, ale mięso pozostawić nadal w garnku na minimum 6 godzin /ja zostawiam na całą noc/.  Po upływie tego czasu znowu doprowadzić do wrzenia i ponownie gotować przez 8 minut. Wyłączyć gaz, mięso nadal pozostawić w zalewie na około 9 godzin.

Po tym czasie wyjąć już mięso z zalewy, osączyć na papierowym ręczniku.
Osuszoną karkówkę można dodatkowo delikatnie natrzeć słodką papryką mieloną /lub wędzoną/, aby poprawić jej wygląd wizualnie, ale nie jest to konieczne.

Sałatka z pieczarek marynowanych

Kiedy nadchodzą święta lub są inne okoliczności do imprezowania, zawsze mam problem z sałatką, bo to tyle różnych sałatek już w swoim życiu „poczyniłam”, że doprawdy, nie wiadomo czym można jeszcze gości zaskoczyć. Tak było też i tym razem. Siedziałam, myślałam, kombinowałam i na końcu zrobiłam jako drugą /na święta tradycyjna jarzynowa być musi/ pieczarkową. Sałatek pieczarkowych jest już na blogu kilka, ta jest na bazie pieczarek marynowanych, ale jest jednak inna niż Sałatka jajeczno-pieczarkowa II.

Składniki

1 słoik pieczarek marynowanych /0,9 l/
1 słoik ogórków konserwowych /0,9 l/
1 puszka kukurydzy konserwowej
1 jabłko
8 jajek
3 łyżki majonezu
2 łyżeczki musztardy stołowej
3 łyżki zalewy z ogórków kiszonych lub konserwowych
sól i pieprz do smaku

Wykonanie

Jajka ugotować na twardo, pokroić w kostkę.
Pieczarki i ogórki odsączyć i pokroić w drobną kostkę.
Jabłko obrać i również pokroić w kostkę.
Kukurydzą wyłożyć na sitko i odsączyć z zalewy.

Wszystkie składniki przełożyć do miski, dodać 3 łyżki zalewy z ogórków, wymieszać, doprawić do smaku solą i pieprzem, dokładnie wymieszać. Schłodzić.

Karkówka faszerowana papryką i cebulą

Długa myślałam w tym roku nad świątecznym obiadem, a wszystko dlatego, że gusta i smaki w rodzinie są zróżnicowane, do tego jeszcze grymaśne wnuczęta, a wszystkim chciałoby się dogodzić, Dla dzieci coś miałam na uwadze, ale reszta.?
Poza chęcią zadowolenia wszystkich chciałam jeszcze aby danie było efektowne jak przystało na świąteczny stół i koniecznie… nowe, bo tak mam, takie „skrzywienie kuchenne”.
Wreszcie swoje dylematy sprowadziłam do wyboru między karkówką faszerowaną papryką, a schabem faszerowanym pomidorami suszonymi. Rozstrzygnięcia dokonała moja córka – karkówka! No to była karkówka, a schab poczeka w kolejce, może będzie na Nowy Rok.

Składniki

ok.1,5 kg karkówki

marynata:
2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę
1 łyżeczka soli
1/2 łyżeczki pieprzu
1 łyżeczka papryki słodkiej
1/2 łyżeczki papryki ostrej
1 łyżeczka majeranku

farsz:
2 cebule
1 papryka czerwona
1 papryka żółta



Wykonanie

Składniki marynaty wymieszać.
Karkówkę umyć, osuszyć i naciąć plastry, nie przecinając do końca /przeciąć do ok.3/4 grubości mięsa/. Następnie natrzeć dokładnie marynatą /nacierać całe mięso, również w nacięciach/, zawinąć w folię spożywczą i odstawić na kilka godzin /lub całą noc/ do lodówki.

Zamarynowane mięso wyjąć z lodówki i pozostawić do odzyskania temperatury pokojowej.
W tym czasie cebule pokroić w krążki, zaś oczyszczone papryki na mniejsze kawałki /grubsze paski/.
Między plastry karkówki wkładać teraz teraz krążki cebuli oraz naprzemiennie kawałki papryki – raz czerwoną, raz żółtą.

Nafaszerowane mięso włożyć do naczynia żaroodpornego, przykryć lub razem z naczyniem włożyć do foliowego worka do pieczenia i zawiązać końce /ten sposób najbardziej mi odpowiada/.

Naczynie wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 st. C. /II poziom grzanie góra-dół/ i piec 1,5 godz./lub tyle ile ważyło mięso/. Po tym czasie odkryć lub rozciąć folię i zapiec jeszcze przez 10 min. aby mięso się przyrumieniło.

Upieczone mięso wyjąć na deskę.
Po 10 min. odpoczynku na desce pokroić w poprzeczne plastry i podawać z sosem.

Karkówkę można przygotować również w wersji z kapustą kiszoną, z czego ja zrezygnowałam, uznając, że w okresie BN dań z kapustą jest już wystarczająco dużo.
Gdy wybierzemy tą opcję, należy 1 kg kapusty kiszonej odcisnąć z nadmiaru soku /gdy zbyt kwaśna nawet wypłukać/ , ułożyć na dnie naczynia do zapiekania oraz po bokach karkówki. Proces pieczenia pozostaje bez zmian.

Śledzie w sosie tatarskim

Sos tatarski na ogół podaję w towarzystwie jajek. Tym razem  wykorzystałam go do śledzi,  trochę go jednak modyfikując, głównie przez zmianę proporcji, wszak jajka i śledzie to jednak nie to samo.

Składniki

5-6 filetów za śledzia /marynowane w oleju, łagodne/

1 mały kubek /200 g/ gęstej, kwaśnej śmietany 18%
1 słoiczek pieczarek marynowanych /400 g/
3-4 ogórki kiszone
1 mała cebulka
pół puszki groszku konserwowego
2 łyżki musztardy miodowej
1 łyżeczka cukru
2 łyżeczki soku z cytryny
sól, pieprz – do smaku

Wykonanie

Śledzie odsączyć z oleju i osuszyć. Pokroić na 2-3 cm kawałki.

Ogórki i pieczarki drobno posiekać i włożyć na sitko w celu dokładnego odsączenia. Groszek również odsączyć.
Cebulę bardzo drobno pokroić i ewentualnie sparzyć wrzątkiem.
Wymieszać śmietanę z musztardą, dodać do smaku sok z cytryny, cukier oraz pieprz i troszkę soli /pamiętać, że ogórki i grzybki też trochę „oddadzą” swojego smaku/. Połączyć teraz wszystkie składniki, odstawić na pół godziny, po czym ostatecznie doprawić do smaku.
Sos wyłożyć na półmisek/talerz, na wierzchu ułożyć kawałki śledzi, udekorować cytryną i np. natką pietruszki.

 

Ryba w galarecie

Dawno, dawno temu… chciałoby się teraz rzec – za górami, za lasami…, ale nie, to nie będzie bajka o rybaku i złotej rybce, to będzie opowiadanie o rybie w galarecie na stole wigilijnym. A więc dawno, dawno temu robiłam zawsze na wigilię karpia w galarecie. Przepis miałam dokładnie spisany od Mamy mojej przyjaciółki /zresztą jest tu na blogu również przepis na sernik wg Jej receptury/ i przed każdą Wigilią odbywał się rytuał przygotowywania tejże ryby. Ja byłam tym karpiem zachwycona, ale miałam tylko jednego jeszcze amatora na tą rybę, a był nim mój starszy z synów. Powoli rodzina się powiększała, przybywało biesiadników, ale amatorów karpia jakoś nie. W końcu zaniechałam przygotowywania go, a w to miejsce zaczęłam serwować inne ryby w galarecie. Jednak pojawiające się coraz to nowe potrawy i kombinacje w świątecznym menu spowodowały z czasem, że moja rybka zniknęła mi jakoś z horyzontu. W tym roku przypomniałam sobie o niej – na szczęście – i będzie znowu!


Składniki

1 kg filetów rybnych /morszczuk, mintaj, miruna, panga itp./
sok z cytryny lub ocet
1 ząbek czosnku /zamiennie czosnek granulowany/
sól

warzywa jak do rosołu /marchew, pietruszka, seler, cebula/
zielenina /natka pietruszki, liść selera, pora/
pieprz ziarnisty i mielony
ziele angielskie i listek laurowy
6 pełnych łyżeczek żelatyny
dodatki do dekoracji – wg uznania

Wykonanie

Filety – jeżeli są mrożone, rozmrozić, pokroić na porcje, natrzeć czosnkiem przetartym z solą, skropić sokiem z cytryny lub octem, wstawić do lodówki pod przykryciem na około 1 godz.

Oczyszczone warzywa włożyć do garnka, zalać zimną wodą, doprowadzić do wrzenia, gotować około 20-25 minut.
Do gotującego się wywaru włożyć następnie rybę, dodać liść laurowy, ziele angielskie, pieprz ziarnisty i zieleninę.
Gotować na bardzo wolnym ogniu pod przykryciem około 20 minut, co jakiś czas zebrać łyżką lub gęstym sitkiem szumowinę z garnka.
Rybę pozostawić w garnku do całkowitego ostudzenia.

Porcje ryby wyjąć, oprószyć pieprzem.
Wywar przecedzić przez gęste sitko wyłożone gazą /potrzeba ok. 700 ml wywaru/.
Żelatynę wsypać do metalowego kubeczka, zalać częścią wywaru /około 100-150 ml – biorąc wywar z tych 700 ml/ i pozostawić do napęcznienia na około 7-10 minut. Po tym czasie podgrzewać na małym gazie stale mieszając, aż żelatyna całkowicie się rozpuści.
Wywar wymieszać z upłynnioną żelatyną, przecedzić przez sitko.
Na dno półmiska wlać trochę gotowego wywaru i odstawić do lekkiego stężenia, po czym ułożyć kawałki ryby, udekorować według uznania i znowu zalać częścią płynu. Po chwili, gdy zalany wywar już stężeje, zalać pozostałym wywarem i naczynie wstawić do lodówki.
Podawać skropioną sokiem z cytryny.


przepis od mlena

Barszcz czerwony czysty na bazie buraków pieczonych

Od dawna mnie kusił barszcz z buraków uprzednio upieczonych w piekarniku. Ale kiedy, jeśli na Wigilię taki barszcz zrobić? i spróbować, delektując się jego smakiem w towarzystwie uszek z grzybami? A sam barszcz? w mojej ocenie super… intensywny kolor, odpowiedni smak i… prawdziwie wigilijny.

Składniki

3 l bulionu warzywnego /użyłam 3 większe marchewki, 2 pietruszki, 1mały seler, ok. 20 cm zielonej części pora, 1 cebulę opaloną jak do rosołu, 1 ząbek czosnku – warzywa wykorzystam potem do przygotowania sałatki jarzynowej/

2 kg średnich buraków
3 małe jabłka deserowe
3-4 ząbki czosnku
2 liście laurowe
po 4 ziarenka ziela ang. i czarnego pieprzu
2-3 łyżki soku z cytryny lub octu /u mnie malinowy/
sól, pieprz, cukier – do smaku
1 łyżka majeranku

Wykonanie

Piekarnik nagrzać do temperatury 190°C (grzanie góra-dół).
Nieobrane buraki umyć, osuszyć i ułożyć ciasno w naczyniu żaroodpornym z pokrywką  /wyłożyłam dodatkowo folią aluminiową/. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec na środkowym poziomie przez 60-90 minut /zależy to od wielkości buraków – moje były raczej mniejsze, ale piekłam 90 min./.
W przypadku braku odpowiedniego naczynia, każdy burak owinąć folią aluminiową, ułożyć na blasze i upiec.
Upieczone buraki lekko ostudzić, obrać i zetrzeć na tarce o dużych oczkach.

Bulion zagotować, do wrzącego dodać starte buraki, majeranek, liść laurowy, pieprz i ziele angielskie. Doprawić solą i zagotować, następnie gotować dalej na malutkim ogniu przez około 5 minut. Zdjąć z ognia, dodać sok z cytryny lub ocet oraz rozgnieciony  czosnek .
Jabłka umyć, pokroić na ćwiartki /bez obierania/, usunąć gniazda nasienne i dodać do barszczu. Przykryć i odstawić do drugiego dnia, żeby dobrze naciągnął.
Następnego dnia wyjąć jabłka, barszcz przecedzić przez sito. Przed podaniem podgrzać, dodać ewentualnie wywar z grzybów, doprawić solą, pieprzem i cukrem do smaku. Już nie gotować, bo straci kolor.

Starte buraki po odcedzeniu zalałam jeszcze wodą tak, by były przykryte i zagotowałam, po czym odstawiłam znowu do następnego dnia… jeszcze naciągnął i uzyskałam dodatkowo całkiem smaczny  barszczyk.

 

Makowiec na kruchym spodzie z brzoskwiniami i bezą

Jak zwykle, są plany menu na długo przed świętami, bo ja zawsze muszę z wyprzedzeniem wiedzieć co, gdzie, kiedy… tak też było i tym razem… wszystko zaplanowane, ciasta też i nagle… przecież plany są po to by je zmieniać, aktualizować…zatem zmiana w planach wypieków makowych.
A ciasto, no cóż, pyszne.

Składniki /u mnie forma 20×32 cm/

Ciasto

3 szklanki mąki
5 żółtek /białka będą na bezę/
250 g margaryny lub masła roślinnego
1 łyżka smalcu
1/4 szklanki cukru
1 cukier waniliowy
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki gęstej kwaśnej śmietany 12% lub 18%

Mak

1 puszka gotowej masy makowej 850-900 g
1 puszka brzoskwiń /duża 480 g masy netto/
aromat migdałowy

Beza

5 białek
1/4 szklanki cukru
1 budyń waniliowy /duży na 3/4 l mleka/ 60 gram

Wykonanie

Brzoskwinie wyjąć z puszki i wyłożyć na sito w celu dokładnego osączenia i osuszenia.

Ciasto kruche wykonać wg przepisu podstawowego – Ciasto kruche.
Podzielić na 2 części /w stosunku 3:2/. Większą część rozwałkować i wylepić dno formy wyłożonej papierem do pieczenia. Nakłuć widelcem.
Mniejszą część, owiniętą folią, włożyć do zamrażalnika.

Wyłożyć z puszki masę makową, dodać aromat oraz pokrojone w kostkę dobrze osuszone z syropu brzoskwinie. Wymieszać, wyłożyć na ciasto w formie.

Przygotować bezę. Białka ubić ze szczyptą soli, dodawać stopniowo cukier cały czas ubijając, aż masa stanie się sztywna i lśniąca. Na koniec dodać budyń /proszek/ i delikatnie wymieszać. Wyłożyć na masę makową.Na wierzch ciasta zetrzeć na grubych oczkach zamrożoną część ciasta.

Piec w piekarniku nagrzanym do 170 st.C przez ok. 60 min. /I poziom grzanie góra-dół/.

Kiedy ciasto jest upieczone, wyłączyć grzanie, zostawiając jeszcze ciasto przez 3 min. w zamkniętym piekarniku. Po tym czasie uchylić drzwiczki /zrobić małą szczelinkę/ i pozostawić do ostygnięcia.

 

Sernik świąteczny z cytrusową nutą

Na moim blogu przepisów na sernikiem pod dostatkiem, bo nie może być inaczej u „wielbicielki” tego ciasta. Jest też pyszny Sernik świąteczny oraz Sernik świąteczny z pianą „olejową” i mandarynkami. Nieskromnie dodam, że ten pierwszy znalazł się nawet wśród 15 najlepszych serników świątecznych /patrz 15 najlepszych przepisów na świąteczny sernik! – KOBIETA TO JA/. Jednak lubię na specjalne okazje, a święta BN do takich należą, przygotować zawsze coś nowego i to jak chodzi o wypieki jak też inne potrawy. Oczywiście zawsze powinny i są też pozycje „żelazne”, takie, bez których święta by się nie odbyły, ale też jest to okazja, aby przygotować coś nowego i może zaskoczyć gości?
Zatem jak się rzekło – sernik też musi być dotąd nie serwowany i tym razem będzie to sernik bardzo cytrusowy… z pomarańczową, cytrynową i limonkową nutą.
 

Składniki /forma 24×36 cm/

Ciasto kruche

2 szklanki mąki tortowej
150 g masła lub dobrej margaryny
1 kopiata łyżka smalcu
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżki cukru pudru
1 cukier waniliowy
2 łyżki zimnej /lodowatej/ wody
1 jajko

dżem z pigwy lub powidło/marmolada do posmarowania spodu pod serem – zapomniałam dać

Masa Serowa

1 kg dobrego sera z wiaderka /polecam Trzebownisko/
250 g twarogu tłustego /kostka lub klinek/
8 jajek /L/
szczypta soli
100 g masła lub dobrej margaryny
1,5 szklanki cukru
2 kisiele cytrynowe /proszek/
1 cytryna
1 limonka
1 pomarańcza
aromat cytrynowy i śmietankowy /po kilka kropli/

Polewa

1 tabliczka białej czekolady – 100 g
1 łyżka oleju rzepakowego
2 łyżki śmietanki 30%


Wykonanie

Ciasto
Masło i smalec pokroić w kostkę i bardzo dobrze schłodzić. Wrzucić do malaksera, dodać pozostałe składniki i krótko zmiksować. Gdy składniki się połączą /powstanie jednolita kula/, ciasto włożyć do woreczka foliowego i dobrze schłodzić przez ok. 0,5 godz. po czym wylepić nim spód blachy wyłożonej papierem do pieczenia, nakłuć widelcem i podpiec przez 12 min. w piekarniku nagrzanym do 175 st.C. Ostudzić i posmarować dżemem/powidłami/marmoladą.

Masa serowa
Masło roztopić i ostudzić. Dodać skórkę otartą z cytrusów, wymieszać.
Z owoców wycisnąć sok.
Ser w kostce rozdrobnić np. widelcem.
Białka oddzielić od żółtek.

Żółtka utrzeć z 0,5 szklanki cukru na puch, dodać ser z wiaderka i rozdrobniony twaróg z kostki, kisiel, sok z owoców oraz roztopione i przestudzone masło, całość krótko zmiksować /tyko do połączenia składników/.
Białka ubić ze szczyptą soli, usztywnić 1 szklanką cukru.
Sztywną pianę wmieszać delikatnie szpatułką/drewnianą łyżką do masy serowej.
Masę przełożyć do formy na podpieczony spód.
Piec ciasto w nagrzanym do 175 st.C piekarniku łącznie przez ok.1 godzinę /II poziom grzanie góra-dół/, przy czym gdy już podrośnie /po ok.20 min./, zmniejszyć temp. do 150 st.C.i piec nadal /ok. 40 min./. Studzić w piekarniku pierw 15 min. przy zamkniętych drzwiczkach, potem przy uchylonych drzwiczkach przez ok. godzinę, po czym już wyjąć i pozostawić do całkowitego ostygnięcia. Na noc zaleca się włożyć sernik do lodówki lub wynieść w chłodne miejsce np. balkon.
Uwaga – oczywiście wkładając sernik do piekarnika należało włożyć na spód naczynie z gorącą wodą /naczynie wyjąć po zakończeniu pieczeniu/; ja tym razem o tym zapomniałam i sernik troszkę mi pękł na środku.

Polewa
Czekoladę połamać, dodać olej i śmietankę, rozpuścić w kąpieli wodnej /pierw ogrzać, a gdy czekolada zmięknie wymieszać wszystko na gładką polewę, przestudzić i wylać na zimny sernik lub zrobić esy-floresy.
Można też dodatkowo zrobić zdobienia polewą czekoladową – ja użyłam polewy z mlecznej czekolady, która została mi z makowca z serem.

 

 

Prosty makowiec z serem

Lubię połączenie maku z serem i piekę od dawna Placek makowo-serowy, ale jeszcze bardziej lubię prostotę wykonania zgodnie z zasadą, wg której lubię zrobić, ale się nie narobić! To ciasto z Małej cukierenki właśnie odpowiada takim oczekiwaniom. O ile w moim trzeba mak parzyć i mielić /mleć?/, ser również, to w tym wykorzystujemy mak mielony z puszki i ser z wiaderka. Czyż to nie cudowny wynalazek, zwłaszcza w okresie nawału prac przed świętami? A efekt? równie smaczny i równie cudowny, a po udekorowaniu jakże świąteczny ma wygląd.



Składniki /forma 24×36 cm/

Spód

200 g mąki pszennej
100 g miękkiego masła
1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
50 g cukru pudru
1 żółtko
2 łyżeczki śmietany

Masa makowa

1 duża puszka gotowej masy makowej 850g
4 żółtka
5 białek
skórka otarta z 1/2 cytryny
2-3 krople aromatu migdałowego

Masa serowa

1 kg gotowego sera na sernik (dobry z wiaderka)
180 g cukru
4 jajka
5 łyżek kwaśnej śmietany 12% lub 18%
45 g mąki ziemniaczanej /dałam budyń śmietankowy/
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego

Wierzch – dekoracja

80 g mlecznej czekolady
złote/białe gwiazdki/kuleczki cukrowe

Wykonanie

Spód
Do miski wsypać mąkę, proszek do pieczenia, przesiać cukier puder, dodać masło i posiekać nożem. Dodać żółtko, 1 łyżeczkę śmietany i zagnieść ciasto. Jeśli ciasto będzie zbyt suche dodać jeszcze 1 łyżeczkę śmietany.
Ciasto rozwałkować, podsypując mąką na wielkość blaszki,
Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenie i przenieść rozwałkowane ciasto, wyrównać, nakłuć widelcem i wstawić do lodówki na około 40 minut.
Schłodzone ciasto wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec w temperaturze 170 st.C /II poziom grzanie góra – dół/ przez około 15-18 minut, aż ciasto trochę się przyrumieni. Po wyjęciu z piekarnika odstawić.

Masa serowa
Do miski przełożyć ser, dodać mąkę ziemniaczaną, cukier, ekstrakt waniliowy, śmietanę i wymieszać mikserem na gładką masę. Następnie dodawać po jednym jajku, po każdym dodaniu wymieszać mikserem do połączenia składników.

Masa makowa
Do drugiej miski przełożyć mak z puszki, dodać żółtka, aromat i ucierać mikserem przez około 2-3 minuty. Dodać skórkę z cytryny, wymieszać.
Białka przełożyć do suchej, czystej miski i ubić mikserem na sztywno. Do masy makowej dodać połowę białek i wymieszać szpatułką. Dodać pozostałą pianę z białek, wymieszać.

Na podpieczony spód wyłożyć połowę masy makowej, robiąc takie kleksy. Następnie wylać masę serową i na wierzch wyłożyć pozostałą masę makową /też w formie kleksów/.
Ciasto wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec w temp.170 st.C na II poziomie funkcja góra – dół przez około 70 minut.  Po wyjęciu z piekarnika odstawić do całkowitego ostygnięcia.
Ostygnięte ciasto wstawić na całą noc do lodówki.

Czekoladę połamać i roztopić na parze lub w mikrofalówce /w mikrofali robić to na raty – za każdym razem wyjmując i mieszając/. Przelać ją do foliowego woreczka, odciąć czubek/rożek i na wierzchu ciasta zrobić paseczki. Ciasto ozdobić cukrowymi gwiazdkami i kulkami.

Placek miodowy z masą budyniową i powidłem

Nie przepadam za piernikami, owszem, jak już jest, to zostaje skonsumowany, ale mogę się bez niego obejść. Jednak święta Bożego Narodzenia to m.in. pierniki i pierniczki w różnej formie. Zatem, by tradycji stało się zadość, będzie namiastka podobnego ciasta, a mianowicie będzie ciasto miodowe i do tego powidło będzie. Zawsze to coś, co ociera się o tradycyjne wypieki świąteczne.
Na marginesie dodam, że to już kolejne ciasto miodowe na moim blogu. Inne też polecam, a są to:
Placek miodowy z masą grysikową
Placek miodowy z masą orzechową
Placek miodowy z masą śmietanowo-budyniową
Orzechowiec z masą budyniową
Orzechowiec z masą kokosową

forma 24×36 cm

Ciasto

4 szklanki mąki
125 g smalcu /1/2 kostki/
5 łyżek miodu prawdziwego
1 jajo duże lub 2 małe
3/4 szklanki cukru pudru
1 łyżeczka amoniaku lub 2 łyżeczki proszku do pieczenia
1,5 łyżeczki sody
3 łyżki mleka

Masa budyniowa

1/2 l mleka /zalecane 3,2%/
20 dkg cukru
1 cukier waniliowy
10 dkg mąki ziemniaczanej /lub 2 budynie waniliowe na 0,5 l mleka +1 łyżka mąki ziemniaczanej/
20 dkg masła

dodatkowo
słoik powideł śliwkowych /duży/

Polewa czekoladowo-śliwkowa

3 czubate łyżki powideł śliwkowych
3 czubate łyżki masła
100 g gorzkiej czekolady 70 % /1 tabliczka/ lub 4 czubate łyżki ciemnego kakao
3 płaskie łyżki cukru – u mnie brązowy
3 łyżki słodkiej śmietanki /18-30 %/

Wykonanie

Mąkę wymieszać z cukrem pudrem, proszkiem i sodą. Smalec pokroić na mniejsze kawałki i dodać do mąki, a następnie wszystko razem posiekać /ja robię to za pomocą malaksera/.
Do kubka wbić jajka, dodać mleko i miód, dobrze wszystko wymieszać i wlać do mąki. Malakser włączyć  jeszcze na krótko /2 min./, aż powstanie gładkie ciasto.
Teraz ciasto podzielić na 4 równe części /można skorzystać z wagi/, formować placki i piec w temp. ok. 160 st.C , przy czym włączając dodatkowo termoobieg można piec po 2 placki jednocześnie przez 7-8 min./. Przy braku termoobiegu piec placki pojedynczo przez ok. 15 min.
Rada – placki dobrze piecze się na blaszce odwróconej do góry dnem, na to papier i ciasto – szybko się je potem wykłada /same zjeżdżają/ i nakłada się następny placek, ale można tradycyjnie.

Z mleka, mąki i cukru ugotować budyń, ostudzić. Utrzeć masło na puszystą masę, ucierać dalej stopniowo dodając budyń.
Przekładać zimne placki miodowe na przemian – budyniem, powidłem i budyniem.

Wierzch polać polewą, wykonaną następująco:
Do rondelka włożyć masło, czekoladę, cukier i powidła. Na malutkim gazie /lepiej nawet w kąpieli wodnej/ podgrzewać do czasu rozpuszczenia i połączenia się składników /nie dopuścić do zagotowania/. Dodać śmietankę i wymieszać do połączenia składników. Kiedy lekko przestygnie wylać na ciasto.

Ciasto dobre dopiero na drugi-trzeci dzień /wtedy zmięknie/.