Szarlotka z budyniem Anety

Szybka do wykonania, bo można użyć miksera, a takie ciasta lubię. Jest pyszna, a do tego inna, dzięki użyciu budyniu. Przepis dostarczyła mi …….,  no właśnie,  nazwałam ją jej imieniem……. to tak dla wyróżnienia wśród innych szarlotek.
szarlotka z budyniem

Ciasto

1/2 kg mąki pszennej – krupczatki /można dać część ziemniaczanej np. 1 szklankę/
1/2 kostki margaryny/masła
1 łyżka smalcu
15 dkg cukru pudru
3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
3 jajka
1 cukier waniliowy
opcjonalnie – 1 łyżka kakao*)

Masa budyniowa

1 l mleka*)
2 duże budynie jasne każdy na 3/4 l mleka lub 3 małe na 0,5 l
3-4 łyżki masła
oraz
1,5 kg jabłek – pokroić w kostkę /lub w ósemki  – fajnie wyglądają – jak „uśmiech”/
szarlotka z budyniem

Wykonanie

Rozetrzeć mąkę, proszek do pieczenia i cukier, dodać margarynę/masło – utrzeć w malakserze , dodać całe jajka – utrzeć. Połowę ciasta schłodzić w zamrażalniku.
Ugotować budyń. Do gorącego dodać masło.

Na blaszkę wyłożyć 1/2 ciasta, na ciasto jabłka, na nie wylać gorący budyń, odstawić do wystygnięcia. Na wierzch zetrzeć schłodzone ciasto.
Piec ok. 1 godziny w temperaturze 150 st. C /piekarnik góra – dół/.
szarlotka z budyniem

*) budyń można ugotować również na wodzie zamiast na mleku, a pokrojone w kostkę jabłka wymieszać z budyniem i wyłożyć na ciasto. Wszystko pozostałe wykonać tak samo
*) połówkę ciasta przeznaczoną na wierzch można jeszcze podzielić na 2 części, dodając do jednej kakao – fajnie będą wyglądać potem takie dwukolorowe grube wióra na wierzchu /jasne na przemian z ciemnymi/
*) zamiast jabłek można użyć innych owoców np. śliwek /0,5 kg/

Małe wielkie nieszczęścia potrzebne…..?

Ks. Jan Twardowski

KIEDY MÓWISZ

Aleksandrze Iwanowskiej

Nie płacz w liście
nie pisz że los ciebie kopnął
nie ma sytuacji na ziemi bez wyjścia
kiedy Bóg drzwi zamyka – to otwiera okno
odetchnij popatrz
spadają z obłoków
małe wielkie nieszczęścia potrzebne do szczęścia
a od zwykłych rzeczy naucz się spokoju
i zapomnij że jesteś gdy mówisz że kochasz

 

Ciasto ZIELONE JABŁUSZKO

Kiedy zobaczyłam to ciasto po raz pierwszy, od razu wiedziałam, że będzie pyszne. Pięknie się nazywało,  pięknie wyglądało. Oczywiście kiedy przystąpiłam do jego wykonania, parę rzeczy zmieniłam tak, że w końcu wyszło ciasto podobne, ale jednak inne. Podobne tylko  w wyglądzie…. ale nazwa była tak urocza, że musiałam ją zostawić.
ciasto-zielone-jabluszko

forma 24×36 cm

Ciasto

4 jaja
1 szklanka mąki pszenne
1 szklanka cukru
2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Masy

1 kg jabłek lub 1 słoik jabłek prażonych + 3 jabłka
2 galaretki agrestowe + 1 szklanka wody

2 śmietany kremówki 30% po 200 g
1 galaretka cytrynowa + 1/4 szklanki wody

gorzka czekolada
ciasto-zielone-jabluszko-3
Wykonanie

Jajka z cukrem ubić mikserem „do białości”. Następnie dodać przesiane obie mąki i proszek do pieczenia. Wymieszać drewnianą łyżką. Ciasto przełożyć do formy. Piec około 30-35 min w temp. 150-160 stopni C.

Galaretki agrestowe rozpuścić w 1 szklance wody, ostudzić.
Jabłka obrać, pokroić w kostkę, podlać w rondlu kilkoma łyżkami wody i prażyć pod przykryciem kilka minut, żeby tylko jabłka zmiękły, trochę ostudzić.
Jeśli użyjemy gotowych jabłek prażonych, należy je wyłożyć do rondla, dodać pokrojone w kostkę surowe jabłka i też chwilę razem prażyć.
Gęstniejące  galaretki połączyć z jabłkami i taką ścinającą się masę wyłożyć na biszkopt.

Galaretkę cytrynową rozpuścić w 1/4 szklanki gorącej wody i ostudzić. Ochłodzoną śmietanę ubić na sztywno, dodać zimną już, ale płynną galaretkę, ubić. Masę wyłożyć na jabłka, włożyć do lodówki. Na koniec na wierzch zetrzeć gorzką czekoladę.
ciasto-zielone-jabluszko-2

inspiracją był ten przepis

Tort Czarnolas /Szwarcwaldzki/

Wyśmienity tort, niezbyt pracochłonny, trzeba tylko mieć jeszcze dodatkowo w zapasie wiśnie. Mogą być z kompotu, albo w soku własnym, ale wyśmienicie smakują z nalewki wiśniowej /i te używam najczęściej/.
Przepis na tort spisałam kiedyś z programu TV „Domowa Kawiarenka”, który prowadził mistrz cukiernictwa – Tadeusz Gwiaździński. Pamiętam, jak nie wszystko dokładnie udało mi się zapisać i stawałam na głowie, żeby obejrzeć powtórkę programu i uzupełnić zapiski. Teraz przepis można znaleźć na wielu forach kulinarnych, na których zresztą miałam przyjemność spotkać się również z p. Tadeuszem /występował oczywiście pod różnymi nickami/. To właśnie jego tort był inspiracją do tego prezentowanego tutaj.
tort czarnolas wg Agatki

Składniki 
8 jaj /białka + żółtka/
szczypta soli
150g mąki
150g cukru
1 opakowanie cukru waniliowego
1 budyń czekoladowy
2 łyżki kakao
1/2 proszku do pieczenia /2 płaskie łyżeczki/
tort czarnolas wg Agatki tu z jasnym biszkoptem

1 słoik wiśni 800-900 ml
poncz wiśniowy /do kompotu dodać wódki lub do wody wiśniówki w proporcji 2:1/

1 l śmietany kremówki /min. 30 %/
1,5-2 małych opakowań cukru waniliowego
4-5 łyżek cukru pudru
3 łyżeczki żelatyny + ok. pół szklanki wody
50 g gorzkiej czekolady /pół tabliczki/

Wykonanie
Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę, dodać cukier i cukier waniliowy, ubić, dodawać żółtka i już tylko mieszać delikatnie łopatką/łyżką, dodać przesianą mąkę, budyń, proszek do pieczenia, kakao, wymieszać. Ciasto przełożyć do tortownicy /śr. 26 cm/ wstawić do piekarnika nagrzanego do 150-160 st. C piec 30-35 min.
Biszkopt najlepiej upiec dzień wcześniej.

Żelatynę rozpuścić w gorącej wodzie.
Mocno schłodzoną śmietanę ubić na sztywno, dodając cukier i cukier waniliowy, połączyć z ostudzoną żelatyną.
Wiśnie osączyć, kilkanaście odłożyć do dekoracji.

Biszkopt przeciąć na 3 krążki, każdy skropić ponczem, przekładać śmietaną i wiśniami. Boki i górę też posmarować śmietaną, boki dodatkowo obsypać pokruszonym biszkoptem, wierzch posypać startą czekoladą i udekorować różyczkami ze śmietany, na każdej kładąc wiśnię. Lubię też wierzch polać roztopioną gorzką czekoladą /zamiast smarować śmietaną/ i udekorować bitą śmietaną i wiśniami.
Tort schłodzić w lodówce do następnego dnia.

Wuzetka

Ciasto nie dość, że łatwo i stosunkowo szybko  się robi, to jeszcze wyśmienicie smakuje i atrakcyjnie wygląda. Do tego można je upiec w blaszce prostokątnej, bądź też w tortownicy, wtedy może być jako tort.
W zależności od przeznaczenia wuzetki, można ją wykończyć polewą czekoladową np. z gorzkiej czekolady i zrobić dekorację z części bitej śmietany, lub też na wierzch ciasta posmarować cienką warstwę bitej śmietany i posypać gorzką czekoladą, startą na grubych oczkach.
wuzetka

Ciasto

6 jaj
1 szklanka cukru
1 szklanka mąki
2 budynie czekoladowe
2 łyżki kakao
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżka octu
3 łyżki oleju

Śmietana

1 l śmietany kremówki /min. 30%/
1 galaretka cytrynowa
1/2 szklanki cukru pudru
2 opakowania śmietan-fix

Poncz

mocna herbata
sok z cytryny /+ rum/

Wykonanie

Jajka schłodzić. Oddzielić białka od żółtek.
Białka ubić ze szczyptą soli na sztywno, dodając pod koniec cukier. Żółtka wymieszać widelcem osobno z proszkiem do pieczenia i octem. Dodać do ubitych białek, wymieszać łopatką wybierając dokładnie od spodu, aby wtłoczyć jeszcze trochę powietrza. Dodać przesianą mąkę, budyń i kakao, delikatnie wymieszać, a na końcu wmieszać również olej.
Ciasto wylać na blachę /u mnie 23×34 cm/ wyłożoną na spodzie papierem do pieczenia, piec 30-40 min. w temp. 150 st. C /termoobieg/ lub 170 st. C /góra-dół/ – ciasto wkładać do ciepłego już piekarnika. Sprawdzić dla pewności patyczkiem czy upieczone.
Blaszkę wyjąć z piekarnika, upuścić ją na blat z wysokości ok. 30-40 cm, a następnie odwrócić na kratkę /deseczkę/ i pozostawić do ostudzenia.
Najlepiej dopiero na drugi dzień przekroić ciasto na 3 części, naponczować i przekładać bitą śmietaną.

Galaretkę rozpuścić w 1/2 szklanki gorącej wody i wystudzić.
Śmietanę mocno schłodzić. Dodać cukier puder i śmietan-fixy i ubić na sztywno /uważać, żeby nie „przedobrzyć” z ubijaniem i nie zrobić masła!!!/, dodać zimną, ale płynną jeszcze galaretkę, wymieszać, wstawić na chwilę do lodówki, aby stężała.
Smarować i dekorować ciasto wg propozycji podanych na wstępie, po uprzednim nasączeniu poszczególnych warstw ciasta.

Szarlotka – moja ulubiona

Przepisów na szarlotkę jest mnóstwo, ale jakoś nie mogłam znaleźć tej właściwej, odpowiadającej mi w pełnym zakresie. Pokombinowałam trochę i stworzyłam  szarlotkę wg receptury niby podobnej, ale takiej mojej….. smakowo.
Bo ja lubię jabłek dużo, a ciasta tak  w sam raz. I dużo cynamonu.
No i jeszcze lubię – jak można najbardziej – uprościć sobie pracę, czyli żeby jak najwięcej zrobił za mnie sprzęt mechaniczny.
szarlotka

Składniki

3 szklanki mąki
szczypta soli
1 mały proszek do pieczenia
1 kostka masła/margaryny
1 łyżka smalcu
1 szklanka cukru
4 żółtka
2 łyżki śmietany

1,5-2 kg jabłek
garstkę cukru
cynamon
moja szarlotka

Wykonanie

Mąkę i proszek wkładamy do malaksera i króciutko bzzzz… żeby spulchnić mąkę. Dodajemy mocno schłodzony tłuszcz, pokrojony w kostkę, siekamy chwilę malakserem, dodajemy resztę składników i już krótko mieszamy – aby składniki się tylko połączyły.
Ciasto dzielimy na dwie części, pakujemy w folię i na 2 godz. wkładamy do lodówki.
Po schłodzeniu kroję z ciasta plastry i wykładam na blachę /zamiast wałkować/, palcami łączę szczeliny między kawałkami. Podobnie robię z warstwą wierzchnią, z tym, że całą tą operację wykonuję na desce obok i dopiero za pomocą wałka przenoszę na blachę.

Jabłka obrać, zetrzeć na grubych oczkach lub pokroić w kosteczkę, dodać troszkę cukru i dużo cynamonu, wymieszać. Wyłożyć na jeden placek , przykryć drugim, podziurawić widelcem. Piec 45-50 min. w temp. 150 st. C./termoobieg/ Posypać cukrem pudrem.

Jeśli jabłka są bardzo soczyste można posypać ciasto /pod jabłka/ bułką tartą, która wchłonie nadmiar wilgoci, albo też wymieszać pokrojone jabłka z budyniem lub kisielem – proszkiem.
Kiedy natomiast wykorzystujemy do szarlotki jabłka smażone np.ze słoika, koniecznie trzeba dodać do nich 1 duże jabłko świeże starte na tarce o grubych oczkach.
Jeśli chcemy, aby jabłka pozostały jasne /dotyczy użytych jabłek świeżych/, można je po pokrojeniu skropić delikatnie sokiem z cytryny – wtedy nie ściemnieją.

Białka z jajek można również użyć do szarlotki. Uzyskamy wtedy nieco inną jej odmianę, a mianowicie szarlotkę z bezą.
Również ciasto na wierzch można zetrzeć na grubych oczkach, zamiast wałkować, ale trzeba go wcześniej dobrze schłodzić /ja wolę do tej szarlotki tradycyjne rozwiązanie – ciasto w formie placka/.

Ciasto na naleśniki – przepis podstawowy

Przez lata robiłam naleśniki na tzw. oko, czyli wlewałam do miski mleko, wbijałam jajko, dosypywałam mąkę, za gęste? no to jeszcze chlup mleka,  a teraz za rzadkie? no to mąki ….i znowu mleka, i znowu mąki…   no i tak dodawałam, ciasta w garze przybywało, naleśników można było usmażyć dla całej jednostki wojskowej, ale efekt końcowy nie był zadowalający. Albo się rwały, albo wychodziły „pampuchy”, albo wręcz zakalcowate gnieciuchy. Ale praktyka czyni mistrza! Metodą prób i błędów doszłam niemal do perfekcji, a ostatnio mój syn zdradził mi jeszcze swój sekret – nie dodaje w ogóle jajka. Faktycznie, są pyszne i bez niego. I jak tu nie wierzyć, że mądrość jajka przewyższa wiedzę kury? Oczywiście kurą jestem ja!
Podstawowa zasada – na 1 szklankę mąki daję 1,5 szklanki płynu, a co do płynu….tu już dowolność jego mieszania i proporcji między mlekiem, wodą, ew. piwem.
A i jeszcze nabyłam patelnię, specjalną do smażenia naleśników, teflonową. No to do roboty!
naleśniki

Składniki

2 szklanki mąki pszennej
1,5 /1/ szklanki mleka
1,5 /2/ szklanki wody mineralnej gazowanej /naleśniki na słodko/ lub piwa /naleśniki na ostro/ lub maślanki
szczypta soli
szczypta proszku do pieczenia /będą mięciutkie/ lub pół łyżeczki sody gdy dodajemy maślankę
2 łyżki oleju

Wykonanie

Wszystkie składniki, z wyjątkiem oleju, włożyć do miski i dokładnie wymieszać za pomocą trzepaczki rózgowej lub miksera. Ciasto odstawić na kilkanaście minut, aby odpoczęło, a gluten zawarty w mące zaczął pracować. Wtedy ciasto lekko gęstnieje i nabiera odpowiedniej konsystencji.

Patelnię rozgrzać, posmarować cienko olejem np. za pomocą pędzelka, wlać porcję ciasta i usmażyć naleśnika.Teraz do ciasta dodać 2 łyżki oleju, wymieszać i smażyć następne naleśniki, już bez smarowania patelni.
Usmażone układać jeden na drugim na płytkim talerzu, odwróconym do góry dnem, co zapobiegnie odwijaniu się brzegów do góry i wysychaniu.

Mnie, na mojej patelni, wychodzi z tej porcji 12 naleśników, cieniutkich i pulchnych jednocześnie.

Uwaga
ilość mąki zależy w dużym stopniu od jej wilgotności, stąd też może się zdarzyć, że trzeba jej dodać ciut więcej, ale to już zobaczymy, kiedy wymieszamy podane proporcje /wtedy dodać i ponownie wymieszać/.

„Los nie świnia – musi się odwrócić”

Tak mawiała koleżanka Anovi,  poznana na jednej ze stron w necie….. I tego się trzymajmy …..
Bo jakże może być inaczej? Miało być lepiej w nowym roku, a nie jest i nie ma widoków na jakąkolwiek zmianę na plus.
Mówi się, że „jak Pan Bóg zamyka drzwi, to otwiera okno”.
I coś w tym jest. Wszystko jest po coś, wszystko ma czemuś służyć i nie ma sytuacji bez wyjścia, człowiek nie zostaje pozostawiony ot tak, sam sobie, jest zawsze szansa wyjścia z impasu, jakiegoś rozwiązania. Tylko gdzie to okno otwarte?
A może zbyt serio traktujemy wszystko, może zbyt dzielimy przysłowiowy włos na cztery?
Ktoś powiedział – „nie bierz życia aż tak poważnie, bo i tak nikt z niego nie wychodzi żywy”.
To prawda. Wszystko jedno – w biedzie czy bogactwie, lepiej czy gorzej, trzeba je przeżyć, bo „życie jest jak jajko – trzeba je znieść”.

I to mając na uwadze, jakoś je znośmy……mniemając, że „jutro będzie dobry dzień….”
Ta, będzie, zwłaszcza ta wizyta u stomatologa…..och, zęby, moje zęby…..
To prawda – trzy rzeczy Panu Bogu nie wyszły: starość, faceci i zęby właśnie.

A zatem, mając w pamięci słowa Aidy „kogo wyglądasz, tego w drzwiach domu spotkasz”, wyglądajmy tylko rzeczy dobrych, bądźmy optymistami i „cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest”.

I jeszcze jedno:
„Jest tylko jeden sposób, aby czuć się dobrze: należy nauczyć się być zadowolonym z tego, co się otrzymało, a nie dążyć do tego, czego akurat nie ma”. – Theodor Fontane

 

Ciasto ALICJA

Kiedyś koleżanka poczęstowała mnie ciastem….. spróbuj – powiedziała, to twoja imienniczka. Zdziwiłam się, nie rozumiejąc o czym mówi. Ciasto bardzo mi smakowało, a w towarzystwie kawusi wprost mnie zachwyciło.
Po zakończonej konsumpcji zaczęłam drążyć temat – dlaczego mówiłaś, że jest moją imienniczką? kto? co?
Ciasto jest twoją imienniczką, nazywa się „Alicja”. No nie, to już zobowiązywało, nie wypadało nawet, żeby nie wprowadzić go do swojego repertuaru, a teraz nie podać go także tutaj! Więc się melduje, oto ono…. a może ona?

Biszkopt

4 jaja
1 szklanka mąki pszennej
1 szklanka cukru
2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Masa

1/2 litra mleka
1 budyń waniliowy
2 łyżki mąki tortowej
1/2 szklanki cukru
cukier waniliowy
1 masło

Posypka kokosowa

1/2 kostki margaryny
20 dkg kokosu
3 łyżki cukru

Dodatkowo

3 galaretki /wiśniowe, brzoskwiniowe, pomarańczowe, cytrynowe/
1 l wody
7-8 jabłek

Wykonanie

W pierwszej kolejności przygotować masę z galaretką.
3 galaretki o tym samym smaku rozpuścić w 1 l gorącej wody. Do ciepłej galaretki zetrzeć na tarce 7-8 jabłek. Zostawić do wystudzenia i stężenia.

Jajka z cukrem ubić mikserem „do białości”. Następnie dodać przesiane obie mąki i proszek do pieczenia. Wymieszać drewnianą łyżką. Piec około 30-35 min w temp. 150-160 stopni C. Po ostudzeniu wyłożyć na biszkopt tężejącą już  galaretkę z jabłkami i włożyć do lodówki.

Ze składników na masę  /za wyjątkiem masła / ugotować budyń, ostudzić.
Masło utrzeć, dodawać stopniowo budyń, ucierać aż masa będzie puszysta. Wyłożyć na jabłka w galaretce.

Wszystkie składniki posypki smażyć na patelni na złoty kolor, ciągle mieszając, aby się nie przypaliło. Ostudzić i wyłożyć na ciasto. Posypka jest bardzo chrupiąca.

Galaretki można dowolnie dobierać. Ważne, aby wszystkie 3 były jednakowe.Raczej nie polecam galaretki agrestowej – daje nieciekawy kolor w połączeniu z jabłkami.
Posypkę można pominąć /jeśli ktoś np. nie lubi kokosu/. Można wtedy na wierzch zetrzeć czekoladę lub zrobić esy-floresy z roztopionej. Można też galaretkę z jabłkami potraktować jako wierzchnią warstwę  /biszkopt – masa – galaretka/.

Gulasz wieprzowy

Dawniej gulasz robiony był przede wszystkim z mięsa wołowego, było chyba łatwiej dostępne, może nawet tańsze od wieprzowego, w każdym razie tylko taki królował na wszelkich stołówkach, a i w domu też.    Wieprzowe, o ile dobrze pamiętam, było głównie eksportowane, ale dokąd? nie pamiętam.
Obecnie jest odwrotnie – mięso wołowe jest trudniej dostępne. Ale choćby nawet było inaczej i tak wolę gulasz z wieprzowiny. Robię go zawsze z mięsa od szynki czyli z tzw. kulki wieprzowej, bo wtedy jest chudziutkie.Poza tym musi być kolorowy, stąd dodaję marchewkę, paprykę świeżą czerwoną, zieloną i żółtą, bądź też młodziusieńką cukinię, razem ze skórką,, bądź też, co uwielbiam wprost, pokrojony w grubą kostkę kabaczek.
I to w zasadzie od dodatku kabaczka do gulaszu zaczęło się moje eksperymentowanie z tą potrawą, a  po raz pierwszy zostałam nią uraczona w Lubaczowie, na jakimś wieczorze organizowanym przez kobiety, podczas którego były serwowane różne dania z kabaczka, w tym gulasz.

gulasz wieprzowy

Składniki

ok. 1 kg mięsa od szynki wieprzowej /kulka/
2 cebule
2 ząbki czosnku
1 marchewka
po cząstce świeżej papryki /różne kolory/
opcjonalnie 1/2 młodej, małej cukinii lub spory kawałek obranego kabaczka lub 2 ogórki kiszone /konserwowe/ dodane pod koniec gotowania
1 łyżeczka Vegety
1 łyżeczka kminku mielonego
1 łyżeczka słodkiej papryki
½ łyżeczki ostrej papryki
1 łyżka majeranku
liść laurowy
ziele angielskie
2 łyżki koncentratu pomidorowego
sól, pieprz do smaku
natka z pietruszki
mąka i olej do smażenia

gulasz wieprzowy

Wykonanie

Oczyszczone mięso pokroić w kostkę, oprószyć mąką i smażyć partiami na rumiano /partiami po to, aby tłuszcz był cały czas gorący, inaczej wytworzy się płyn – mięso puści soki i zamiast się smażyć, będzie się dusić w sosie własnym/. Usmażone przekładać sukcesywnie do rondla, na końcu – już po wyłączeniu gazu – na patelnię dać paprykę w proszku, szybko wymieszać, po czym wlać troszkę wody,  spłukać patelnię i zebrać z niej wszystkie „smaki”.
Do mięsa dodać teraz cebulę pokrojoną w kostkę, podlać gorącą wodą tyle, aby tylko przykryć mięso i dusić pod przykryciem ok. 30 min.
Teraz dodać marchewkę pokrojoną w plasterki /nie za cienkie/, a gdy marchew gruba – w półplasterki, Vegetę, liść laurowy, ziele angielskie, pieprz, przeciśnięty  czosnek i koncentrat pomidorowy.
Dusić do miękkości mięsa /ok.25-30 min./. Na końcu dodać pokrojone świeże papryki /cukinię/, doprawić solą, pieprzem, kminkiem i roztartym w palcach majerankiem. Zagotować chwilę /aby papryka straciła surowy smak, ale się nie rozpadła/. Wyłączyć gaz, posypać natką pietruszki.