Strucla drożdżowa z marmoladą z pigwy

Postanowiłam do Wielkanocy nie wypiekać ciast… ale tak całkiem nie wypiekać? no nie, raz w tygodniu postanowiłam piec jakieś ciasto drożdżowe. Jak dotąd postanowienia dotrzymuję, same drożdżowe lecą…
Tym razem proponuję struclę z marmoladą z pigwy, tak, tak, z pigwy, a ściślej – z pigwowca.
Czasem, gdy mam nadmiar owoców pigwowca, robię marmoladę. a potem zdarza mi się zapomnieć o niej lub też nie mam pomysłu na jej wykorzystanie.
I oto tu znalazłam sposób na jej wykorzystanie. Strucla wyszła urocza i pyszna.

Ciasto

500 g mąki pszennej
50 g masła + do smarowania
7 g drożdży instant
3 łyżki golden syrup /zamiennie melasy – dałam brązowy cukier/
skórka otarta z jednej niewielkiej cytryny
płaska łyżeczka soli
300 ml ciepłego mleka

Nadzienie

słoiczek marmolady pigwowej
3 kopiate łyżki lemon curd /ja dodałam marmoladę pomarańczową/

Kruszonka

100 g pokruszonych herbatników
50 g miękkiego masła
50 g orzechów /np. włoskich/

lub
100 g mąki pszennej
50 g cukru
1 łyżka cukru waniliowego
50 g masła


Wykonanie

Mąkę zagnieść z masłem, aż powstaną okruchy, dodać drożdże, syrop/cukier, mleko, skórkę cytrynową i sól, wymieszać do połączenia składników i przełożyć ciasto na stolnicę podsypaną mąką. Wyrobić miękkie i elastyczne ciasto. Uformować kulę i włożyć ją do miski wysmarowanej masłem, przykryć i odstawić do wyrośnięcia na godzinę w ciepłe miejsce. Wyrośnięte ciasto rozwałkować na omączonej stolnicy w duży prostokąt lub owal.
Rozwałkowane ciasto posmarować marmoladą.
Teraz ciasto zwinąć w rulon od dłuższego brzegu, po czym rulon rozciągnąć i złożyć w podkowę, a następnie przełożyć końce zaplatając ciasto w kształt ósemki.
Ciasto przełożyć do formy nasmarowanej masłem i zostawić do ponownego wyrośnięcia na około 40 minut.

Mąkę wymieszać z cukrem, cukrem waniliowym, zalać roztopionym masłem i dobrze połączyć, robiąc kruszonkę.
Piekarnik rozgrzać do 180 st.C. Wyrośnięte ciasto posmarować mlekiem i posypać kruszonką. Piec około 35 minut./II poziom grzanie góra-dół/.
:Po upieczeniu ciasto zostawić do całkowitego wystygnięcia.

Ciasto drożdżowe na kefirze

To moje drugie podejście do tego ciasta, pierwsze było nieudane, z mojej winy, stąd nie zamieszczałam tu przepisu. Tutaj dzielę się tylko przepisami, którymi warto się dzielić, bo są smaczne, a wypieki udane /przynajmniej wg mnie/. Powtórka jednak rozwiała moje wątpliwości, w mojej ocenie ciasto udane, więc dzielę się z Wami przepisem. Ciasto puszyste i wilgotne, za sprawą kefiru.

forma – u mnie keksówka 10×40 cm,

Składniki

50 g świeżych drożdży (pół kostki)
0,5 szklanki kefiru – temperatura pokojowa
0,5 szklanki mleka
0,5 szklanki cukru
1 opakowanie cukru waniliowego
0,5 kg mąki (3 szklanki)
2 jajka
szczypta soli
100 g masła (pół kostki)

Kruszonka

2 łyżki masła z lodówki
2 łyżki cukru
3 łyżeczki mąki

Wykonanie

W większym kubku rozkruszyć drożdże, zasypać je cukrem i zalać ciepłym (nie gorącym!) mlekiem i wsypać 2 łyżki mąki. Wymieszać dokładnie, nakryć ściereczką i odstawić na ok. 30 minut w ciepłe miejsce, by drożdże zaczęły pracować i zaczyn wyrósł.
W rondelku lub innym naczyniu rozpuścić masło i odstawić je do ostudzenia.

Do dużej miski (misy miksera/robota) wsypać przesianą mąkę, cukier waniliowy oraz sól.
Dodać kefir (temp. pokojowa), rozkłócone jajka i rozczyn drożdżowy. Całość zagnieść lub wyrobić w mikserze (haki).

Ja robię rozczyn od razu w misie, w której potem będę zagniatać ciasto, a gdy drożdże ruszą dodaję pozostałe składniki..

Do wyrobionego ciasta dodać ostudzone masło i wyrobić je ponownie.
Dobrze wyrobione ciasto przestaje być klejące i robi się plastyczne – podsypywanie mąki należy ograniczyć więc do minimum, bo ona sprawia, że ciasto jest potem suche, twarde i gliniaste.

Dobrze wyrobione ciasto przełożyć do foremki wyłożonej papierem do pieczenia.
Przykryć bawełnianą ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 30-40 min./powinno podwoić objętość/.

W tym czasie przygotować kruszonkę.
Do miseczki wsypać wszystkie składniki (masło musi być zimne i twarde, najlepiej prosto z lodówki) i utrzeć je palcami tak, aby powstały grudki.

Wyrośnięte ciasto posmarować ciepłym mlekiem, posypać kruszonką i wstawić do piekarnika nagrzanego do 175-180 st. i piec ok. 35-40 minut do tzw. suchego patyczka /II poziom, grzanie góra-dół/.
Ciasto wyjąć z piekarnika, postawić na kratce i przykryć wilgotną lnianą ściereczką. Pozostawić do wystudzenia.
Ciasto jest puszyste i wilgotne od kefiru.

Kapuśniaczki drożdżowe na kefirze z żurawiną

Jeszcze jedna propozycja na coś, co zastąpi uszka i znakomicie sprawdzi się jako dodatek do czerwonego barszczu. Tym razem kapustę kiszoną wzbogaciłam dodatkiem grzybów suszonych, pieczarek oraz… żurawiny. Oczywiście można użyć samych grzybów suszonych bez pieczarek, ale to jeśli ktoś ma ich dużo i nie musi się ograniczać /oszczędzać na grzybach jak ja/.
Ciasto drożdżowe bardzo dobrze się zamraża, a potem smakuje jak świeże, zatem takie kapuśniaczki można upiec wcześniej i zamrozić… i już mniej pracy tuż przed świętami, albo mieć je w zasięgu ręki, gdy przyjdzie ochota na barszczyk poza okresem świątecznym.

   

Ciasto

500 g mąki pszennej /tortowa/
50 g drożdży
1 łyżeczka cukru
1 jajko i 1 żółtko
50 g masła
200 ml jogurtu naturalnego /temperatura pokojowa/
sól

Farsz

500 g kapusty kiszonej
10 g grzybów suszonych
200 g pieczarek
100 g żurawiny
1 mniejsza cebula
1 łyżeczka przyprawy do dań z kapusty
sól, pieprz czarny i ziołowy
olej do smażenia

do posmarowania – rozkłócone białko
do posypania wg upodobań – mak, kminek, czarnuszka



Wykonanie

Zacząć od przygotowania farszu.
Grzyby suszone zalać gorącą wodą i namoczyć, potem odsączyć i pokroić.
Pieczarki oczyścić i dowolnie pokroić.
Cebulę obrać pokroić w piórka.
Kapustę przepłukać i również pokroić na drobniej.

Na patelni rozgrzać trochę oleju, zeszklić na nim cebulę, dodać grzyby oraz pieczarki, doprawić solą i pieprzem, smażyć 5 minut, po czym dodać żurawinę, kapustę, przyprawić przyprawą do dań z kapusty i całość dusić ok.35 minut /w razie potrzeby podlać trochę gorącą wodą/. Wystudzić, zmielić przez maszynkę na najgrubszych oczkach lub też drobno posiekać.

Drożdże pokruszyć, dodać cukier, łyżkę mąki, łyżkę jogurtu, wymieszać, pozostawić do podrośnięcia.

1 żółtko oraz 1 całe jajko utrzeć z masłem oraz szczyptą soli, dodać jogurt i utrzeć, dodać podrośnięte drożdże, wymieszać, dodawać stopniowo mąkę i wyrabiać, aż odejdzie od miski, będzie sprężysta i elastyczne. Pozostawić do wyrośnięcia.

Gdy ciasto wyrośnie ponownie go zagnieść, podzielić go na 4 części.
Każdą część rozwałkować, kształtując z niej placek w kształcie prostokąta. szer. ok. 15 cm.
Na ciasto wyłożyć farsz, rozsmarować i połączyć, zaś utworzony rulon odwrócić tak, aby zlepienie znalazło się na spodzie. Wierzch posmarować rozkłóconym białkiem z odrobiną wody i posypać czarnuszką, kminkiem lub makiem.

Pokroić na kawałki ok. 3-4 cm, układać na blasze do pieczenia, posmarowanej cienko olejem lub wyłożonej papierem do pieczenia. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 190 st.C. i piec ok. 20 minut /II poziom grzanie góra-dół/.

Rogaliki Gospodyni Księdza

W niektórych regionach Polski na 11 listopada piecze się zawsze specjalne rogale marcińskie, nadziane białym makiem /oprócz Święta Niepodległości obchodzony jest również dzień Św. Marcina/. W moim regionie takich zwyczajów nie ma, a przynajmniej ja nigdy się z tym nie spotkałam, choć w marketach sprzedają wówczas rogale marcińskimi zwane.

Pomyślałam jednak, a dlaczego nie upiec jakichś rogali na ten dzień? Pogrzebałam w swych notatkach i zapiskach i natrafiłam na przepis, który spisałam z WŻ jeszcze w 2006 r. a którego autorką była malbec.
Z przepisem tym wiąże się fantastyczna przygoda Malbec. Opowiedziała o niej oficjalnie na ogólnym forum WŻ, więc myślę, że nie będzie miała mi za złe, gdy tą Jej opowieść przytoczę… bo jest fantastyczna.

***

„Kilka lat temu pojechałam razem z moją przyjaciółką na 5 dni do pracy, do małej wioski pod Elblągiem. Przybyłyśmy wieczorem na plebanię, ponieważ tam miałyśmy pokój gościnny. Starszy już ksiądz zaprosił nas do środka, po czym powiedział, że w jadalni czeka na nas kolacja. Weszłyśmy i zjadłyśmy to, co stało na stole -kiełbaskę na gorąco, podaną z chlebem, musztardą i herbatą. Najedzone poszłyśmy spać. Następnego dnia rano weszłyśmy do jadalni i tak jak dałyśmy kroka w przód-tak jeszcze szybciej się cofnęłyśmy. -Ksiądz będzie miał gości!-powiedziałam do koleżanki-pewnie jacyś księża czy nawet wizytacja z kurii. Stół był przykryty obrusem, a na stole piętrzyły się półmiski. Co tam piętrzyły-nie mieściły się prawie i szykowała się jakaś spora uczta. Zawróciłyśmy do pokoju i postanowiłyśmy poczekać, aż ktoś po nas przyjdzie, no bo jak tu przeszkadzać, kiedy przygotowania do przyjęcia ktoś robi. Za chwilę usłyszałyśmy pukanie do drzwi, po otworzeniu okazało się że to jakaś pani-właśnie gospodyni księdza. Zaprosiła nas na śniadanie i wprowadziła na powrót do jadalni, po czym usadziła przy stole i kazała jeść. No bo przecież ksiądz ma gości i trzeba ich nakarmić. I co my w ogóle takie chude. I czemu nas tak mało, i że myślała, że to chłopy jakieś przyjadą. I jeść mamy, bo ona tu o nas zadba. No to jadłyśmy. Kawa, herbata, parówki, kiełbasa na gorąco, jajka, naleśniki z dżemem i paszteciki, placki z jabłkami, chleb z kilkoma rodzajami past do smarowania, sałatki jarzynowe, warzywa, pikle.. po śniadaniu kilka minut głęboko oddychałyśmy, bo miałyśmy kryzys. Zaczęłyśmy pracę. Nie minęły 2 godziny, przyszła po nas gospodyni na kawę prosić. Na kawę i na ciasto. To znaczy na kilka ciast. Nie wiem ile ich było pierwszego dnia, ale w ciągu kilku następnych w lodówce stało 9 blach-Pani Bożenka pokazała nam. No bo ksiądz miał gości, kobiety we wsi musiały ich ugościć. Obiad. Po dwóch godzinach od kawy. Zupa, 2-3 rodzaje mięsa, sałatek nie policzę, oczywiście ziemniaki lub ryż. Dla mnie dwudaniowy obiad to naprawdę dużo…Jeść panie muszą, bo nie będą miały siły do pracy! Nie miałyśmy sił, to prawda, ale z przejedzenia! Po dwóch godzinach od obiadu co? Podwieczorek! Ciasto, kawa, odmówić nie można, bo się tak starały kobiety! A potem kolacja…nie muszę chyba mówić ile…w każdym razie nie mniej niż na śniadanie…I codziennie coś innego…
Po 5 dniach myślałam, że się będę toczyć, jedyną chwilą odpoczynku była noc, tylko wtedy nie musiałyśmy jeść.
Te wszystkie stosy jedzenia przygotowała Pani Bożenka ze swoją córką, wezwaną na pomoc, bo ksiądz ma gości! „.

***

  z masą orzechową
 

Przepis podaję bez jakichkolwiek zmian. W wykonaniu do masy orzechowej dodałam 2 łyżki dżemu brzoskwiniowego w miejsce 1 łyżki cukru /sugestia alidab z komentarzy pod przepisem na WŻ/.

Składniki

500 g mąki
3 jajka
10 łyżek mleka
8 łyżek cukru
5 dag drożdży
1 kostka margaryny do pieczenia*)
2 łyżki przecieru z płatków róży (lub więcej konfitur, tych poniżej)
6 łyżek konfitur truskawkowych lub malinowych
100 g orzechów włoskich
½ szklanki cukru pudru
1 łyżeczka soku z cytryny
50 g czekolady deserowej

*) od autorki przepisu – Jest to jedno z niewielu ciast, do którego z całą świadomością używam margaryny. Po prostu margaryna zawiera wodę i ciasto odpowiednio rośnie, tworząc chrupiące warstewki. Rogaliki są wspaniałe.
  z powidłem i konfiturą z róży

Wykonanie

1. Mąkę, 2 jajka, margarynę, pokruszone drożdże, 8 łyżek mleka i 4 łyżki cukru wrzuć do miski i posiekaj nożem, a następnie szybko zagnieć. Uformuj kulę, przykryj folią i – uwaga – włóż na 1,5 godziny do lodówki.

2. Orzechy zmiel drobno w malakserze lub maszynce. Pozostałe jajko rozbij, żółtko zmieszaj z 2 łyżkami mleka. Białko ubij na pianę z 4 łyżkami cukru i wymieszaj z orzechami. Konfiturę różaną wymieszaj z truskawkową lub malinową.

3. Wyjmij ciasto z lodówki na stolnicę, podziel na 2 części, jedną z nich odłóż do lodówki. Połowę ciasta przedziel jeszcze raz na pół, uformuj 2 kule, jedną z nich rozwałkuj na cienki, duży krążek i podziel na trójkąty jak pizzę (8 trójkątów). Na podstawy trójkątów nakładaj marmoladę, zwijaj w rogaliki zalepiając boki. Tak samo postępuj z drugą kulą ciasta.

4. Odłożone do lodówki ciasto analogicznie do poprzedniego podziel na 2 kule i zrób rogaliki, tym razem z masą orzechową. Wszystkie rogaliki smaruj żółtkiem wymieszanym z mlekiem za pomocą pędzelka i piecz na rumiano w rozgrzanym piekarniku. Dla ułatwienia pracy możesz piec pierwszą partię rogalików i w tym czasie robić następne.

5. Rogaliki ostudź. Cukier puder wymieszaj z sokiem z cytryny i taką ilością wody (dodawaj kroplami) żeby powstał dość gęsty lukier. Możesz go zabarwić na różowo kroplą barwnika lub koncentratu z buraczków. Czekoladę rozpuść na parze. Lukier i czekoladę wlej do 2 rożków z papieru pergaminowego, odetnij końcówki rożków i polej rogaliki „nitkami”- orzechowe czekoladą, różane lukrem.

Rogaliki można oczywiście zrobić z samą marmoladą, dżemem lub konfiturą, rezygnując z nadzienia orzechowego. Ale po co?

Przepis od kucharki księdza, pani Bożenki z Myślic.
malbec

Drożdżówka z rodzynkami i kruszonką na oleju

„Chodziła” za mną od jakiegoś już czasu drożdżówka, taka po prostu, bez zbędnych zabiegów, bez dużego wkładu pracy, szybka, taka najprostsza, żeby zrobić, ale się nie narobić. No i wreszcie taką wykombinowałam i upiekłam.

keksówka 11×30 cm

Składniki

500 g /3 szklanki/ mąki pszennej
1 op. drożdży suchych instant /7 g/ lub 30 g świeżych
2 jajka
1/2 szklanki cukru
1 cukier wanilinowy
3/4 szklanki ciepłego mleka
ok. 1/2 szklanki oleju /raczej mniej niż więcej/
garść rodzynek lub żurawiny

Kruszonka – zagnieść

1 szklanka mąki pszennej
1/3 szklanki cukru
1 cukier wanilinowy
70 g masła /ok. 1/3 kostki/ – stopić

Wykonanie

W oddzielnym naczyniu ubić na kogel-mogel całe jajka i cukier.

Do miski przesiać mąkę, dodać suche drożdże, cukier waniliowy, ubite jaja i ciepłe mleko. Wyrabiać ręcznie lub mikserem, aż składniki się połączą. Nie przerywając wyrabiania stopniowo dodawać olej i wyrabiać do czasu otrzymania elastycznego ciasta. Pod koniec dodać rodzynki oprószone mąką.
Po wymieszaniu odstawić ciasto przykryte ściereczką na ok.60 minut, do wyrośnięcia i podwojenia objętości.

Po tym czasie ciasto lekko wyrobić /odgazować/, wyłożyć do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia, przykryć, odstawić w ciepłe miejsce do napuszenia, na 30 – 40 minut.
Wyrośnięte ciasto posmarować ciepłym mlekiem i obsypać kruszonką /nie zużyłam całej kruszonki, resztę zamroziłam/.
Piec w temp.180 st.C przez około 35 minut /II poziom grzanie góra-dół/..
Ciasto wyjąć z piekarnika i przykryć wilgotną lnianą ściereczką. Pozostawić do wystudzenia.

Jagodzianki Skopolendry

To jagodzianki wg przepisu, którego autorką jest skopolendra. Ja chyba dotąd nigdy nie piekłam, a może… może … e, nie będę wywoływać wilka z lasu… tak czy inaczej, nie pamiętam żebym piekła, ale pamiętam, że Mama i owszem wypiekała takowe, ale co i jak nie mam pojęcia. Ale skorzystałam z przepisu Skopolendry, a moją uwagę przykuło głównie przygotowanie nadzienia z jagód … takiego nie znałam.
I powiem, że warto było skorzystać z tego przepisu – jagodzianki pyyyszne!
Zrobiłam tylko z połowy porcji, jako, że jagody leśne już się kończyły.

Składniki

900 g maki pszennej
2 cale jaja
0,5 szklanki oleju
0,5 l mleka
1 budyń waniliowy
1 czubata łyżka kwaśnej,tłustej śmietany albo serka homogenizowanego
3/4 szklanki cukru
2 cukry wanilinowe
80-100g drożdży

Nadzienie

0,5 kg jagód
cukier (do smaku)
2 łyżki budyniu śmietankowego lub waniliowego
0,5 paczki galaretki z czarnej porzeczki

rozkłócone jajko do posmarowania

Wykonanie

Z drożdży, 1 łyżki cukru, 1 łyżki mąki i połowy mleka zrobić rozczyn.
Pozostałe mleko podgrzać i ciepłym zalać mąkę.
Gdy rozczyn podrośnie dodać pozostałe składniki i dokładnie wyrobić /robię to przy użyciu robota/. Po tym czasie ciasto przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia.

Do jagód dodać cukier, budyń i galaretkę. Dokładnie wymieszać i odstawić na czas wyrastania ciasta.

Wyrośnięte ciasto  jeszcze raz krotko wyrobić w celu odgazowania. Uformować w wałek, odrywać kawałki nieco większe od piłeczki pingpongowej. Nałożyć do środka sporą łyżkę nadzienia, zakleić i ułożyć miejscem złączenia  pod spód. Pozostawić na blaszce by jeszcze troszkę podrosły.

Posmarować jajkiem. Można dodatkowo posypać kruszonką.

Piec w temperaturze 170-180° przez 15-20 minut.

Rogaliki drożdżowo-różane z cukrem

Pyszne, o różanym smaku  i zapachu… czego chcieć więcej?

Składniki

500 g mąki tortowej
7 g drożdży instant /1 op./
250 ml ciepłego mleka
1 jajko
1 żółtko
4 łyżki cukru
70 g masła /1/3 kostki/
2 łyżki oleju
szczypta soli

konfitura z róży /zamiennie marmolada z dodatkiem róży ucieranej/
białko do posmarowania
woda różana
cukier drobny

Wykonanie

Do misy roboty przesiać mąkę, dodać wszystkie suche składniki, wymieszać.

W garnuszku podgrzać mleko, do gorącego dać masło, wymieszać do rozpuszczenia, ostudzić lekko /powinno pozostać ciepłe/.
Wlać do mąki, wymieszać, po czym dodać rozkłócone jajko i żółtko oraz olej.
Wyrobić ciasto przy użyciu haków.
Przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia /na ok. 1 godz. – powinno podwoić swą objętość/.

Wyrośnięte ciasto przełożyć na stolnicę, odgazować, a następnie podzielić na 5-6 części, każdą wałkować na okrągły placek, dzielić za pomocą radełka na 8 trójkątów, nakładać konfiturę i zwijać rogaliki.
Posmarować rozkłóconym jajkiem z dodatkiem 1 łyżki wody różanej, po czym wierzch każdego zanurzyć w cukrze.  Piec w piekarniku nagrzanym do 150 st. C + termoobieg lub 170-180 st. bez termoobiegu przez ok. 10-12 minut.na środkowym poziomie.

Warkocz drożdżowy z serem i żurawiną

Zima wróciła, z nudów upiekłam więc chleb i taki warkocz…wszystko dobrze, ale znowu pójdzie „w boczki”… Ale kto nie musi dbać o linię, warto upiec….

Składniki /na 2 strucle dł. 35 cm; na 1 zrobić z połowy porcji/

Ciasto

500 g mąki pszennej
25 g drożdży świeżych
50 g cukru
5 g soli
60 g rozpuszczonego masła
250 ml mleka
1 duże jajko
aromat waniliowy

Nadzienie /podpatrzone na stronie Moje wypieki/

Nasączona żurawina

80 g suszonej żurawiny
40 ml soku z pomarańczy lub jabłek

Nadzienie twarogowe

500 g twarogu półtłustego lub tłustego /może być zmielony/
125 g serka mascarpone /pół opakowania/
1 duże jajko lub 2 mniejsze
90 g cukru
16 g cukru wanilinowego /lub ziarenka z 1 laski wanilii/

Wykonanie

Mąkę przesiać do misy miksera. Na środku zrobić dołek, do którego wsypać pokruszone drożdże. Drożdże posypać cukrem i zalać około 1/4 szklanki ciepłego mleka. Odczekać kilka-kilkanaście minut, aż urosną.
Teraz do misy dodać aromat waniliowy, sól, roztrzepane jajko, resztę mleka.
Za pomocą haków wyrobić ciasto. Na koniec dodać roztopione i przestudzone masło i jeszcze chwilę wyrabiać.
Miskę z ciastem przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na około 60 min.

W czasie kiedy ciasto wyrasta, przygotować nadzienie serowe.
Przygotowanie nadzienia rozpocząć od nasączenia żurawiny.
Suszone owoce umieścić w małym garnuszku i zalać sokiem. Podgrzać do wrzenia, po czym zdjąć z palnika i odłożyć na bok na 1 godzinę lub do momentu kiedy cały sok wsiąknie w żurawinę /jeśli cały sok z jakiegoś powodu nie wsiąknie w żurawinę – odlać go, a żurawinę osuszyć/.

Przygotować teraz nadzienie serowe, miksując wszystkie składniki lub ucierając w inny sposób /ser, jajko, cukier/.
Kiedy żurawina będzie już gotowa /nasączona/, dodać ją do sera i wymieszać. Gdyby masa serowa okazała się zbyt rzadka, dodać 1-2 łyżeczki mąki ziemniaczanej lub budyniu – proszku.

Wyrośnięte ciasto odgazować, przełożyć na deskę, podzielić na 2 części.
Jedną część rozwałkować na prostokąt o boku odpowiadającym długości foremki /u mnie 35 cm, o grubości ok. 3 mm./.
Na rozwałkowanym cieście rozsmarować połowę masy serowej, zostawiając z jednej strony wolny brzeg szer. ok. 2 cm.
Ciasto zwinąć /od dłuższej strony/ w roladę, po czym rozciąć wzdłuż na pół.
Spleść ze sobą obydwie części i skleić oba końce.
Ostrożnie przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Odstawić na kilka minut do wyrośnięcia.
Analogicznie postąpić z drugą częścią ciasta.

W tym czasie nagrzać piekarnik do 175 st.C.. Przed włożeniem do piekarnika posmarować delikatnie ciepłym mlekiem /zaledwie musnąć/.
Piec w piekarniku nagrzanym do 175 st.C przez ok. 30-35 min. /II poziom grzanie góra-dół/. Po upieczeniu można dodatkowo polukrować /1/2 szklanki cukru pudru + 1-2 łyżki gorącego mleka/wody, u mnie sok z pomarańczy/.

Warkocz drożdżowy z cynamonem

Oj, chodził za mną ten warkocz, chodził… wreszcie go zrobiłam, ale… postanowiłam ostro poczynić przygotowania do wiosny i nie jeść słodyczy. No trudno, słowo się rzekło, ale piec będę, bo to lubię nawet bardziej niż jeść.
A taki drożdżowy „warkoczyk”, świeżutki, lekko cieplutki nawet, do tego kubek mleczka i… odlot.

Składniki /na 2 strucle dł. 35 cm; na 1 zrobić z połowy porcji/

Ciasto

500 g maki pszennej
25 g drożdży świeżych /7-8 g suszonych/
50 g cukru
5 g soli
60 g rozpuszczonego masła
250 ml mleka
1 duże jajko
aromat waniliowy

Nadzienie

2 płaskie łyżki cynamonu
4 płaskie łyżki cukru trzcinowego
50 g miękkiego masła /może być rozpuszczone/

dodatkowo
kruszonka



Wykonanie

Mąkę przesiać do misy miksera. Na środku zrobić dołek, do którego wsypać pokruszone drożdże. Drożdże posypać cukrem i zalać około 1/4 szklanki ciepłego mleka. Odczekać kilka-kilkanaście  minut, aż urosną.
Teraz do misy dodać aromat waniliowy, sól, roztrzepane jajko, resztę mleka.
Za pomocą haków wyrobić ciasto. Na koniec dodać roztopione i przestudzone masło i jeszcze chwilę wyrabiać.
Miskę z ciastem przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na około 60 min.
Wyrośnięte ciasto odgazować, przełożyć na deskę, podzielić na 2 części.
Jedną część rozwałkować na prostokąt o boku odpowiadającym długości foremki /u mnie 35 cm, o grubości ok. 3 mm./.
Na rozwałkowanym cieście rozsmarować połowę roztopionego masła przeznaczonego na nadzienie i posypać połową  mieszanki cynamonu i cukru, zostawiając z jednej strony wolny brzeg szer. ok. 2 cm.
Ciasto zwinąć /od dłuższej strony/ w roladę, po czym rozciąć wzdłuż na pół.
Spleść ze sobą obydwie części i skleić oba końce.
Ostrożnie przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Odstawić na kilka minut do wyrośnięcia.
W tym czasie nagrzać piekarnik do 180 st.C.. Przed włożeniem do piekarnika posmarować delikatnie ciepłym mlekiem /zaledwie musnąć/.
Analogicznie postąpić z drugą częścią ciasta.

Piec w piekarniku nagrzanym do 180 st.C przez ok. 30-35 min. /II poziom grzanie góra-dół/

Borówczanki

Od kilku już lat przymierzam się do upieczenia jagodzianek wg przepisu Skopolendry, zamieszczonym kiedyś na WŻ, ale jak to zwykle bywa w życiu – plany sobie, a realizacja sobie. Kiedy już sobie o nich przypomnę, zazwyczaj okazuje się, że sezon na jagody już minął. Tak więc jagodzianki czekają nadal w kolejce, ale dziś postanowiłam upiec borówczanki… z borówek z mojej działki, wykopanych z krainy wiecznych lodów, czyli z mojej zamrażarki.
Smakują bardzo dobrze i będą częściej gościć u mnie, zwłaszcza gdy nadejdzie sezon na borówkę amerykańską i będzie można upiec je ze świeżymi owocami.
  

Składniki

500 g mąki pszennej tortowej
30 g świeżych drożdży
1/3 kostki masła
3 żółtka
szczypta soli
1/3 szklanki cukru
1 szklanka mleka
1/4 szklanki oleju
1 łyżka jogurtu /kefiru/

Dodatkowo

0,5 l borówki amerykańskiej /świeża lub mrożona/
1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej
1 czubata łyżka galaretki z czarnej porzeczki
1 łyżka cukru pudru /lub do smaku/



Wykonanie

Mąkę przesiać do misy miksera.

W kubku podgrzać dobrze mleko i masło /ma się rozpuścić/, po czym zestawić z gazu, dodać olej i jogurt, wymieszać i takie gorące wlać do mąki.
Wymieszać do połączenia, następnie za pomocą haków wyrobić. Wyłożyć na stolnicę.

Z ciasta zrobić rulon, podzielić na 12 części. Z każdej części uformować kulkę, po czym lekko ją spłaszczyć na kształt placka, nadziać borówkami wymieszanymi z dodatkami /po 1 łyżce lub więcej/, skleić i ułożyć na blasze łączeniem do spodu.
Odstawić na 15-20 min. aby podrosły.

Piec w piekarniku nagrzanym do 180 st.C przez 20 min. /środkowy poziom grzanie góra-dół/, po czym na 3-5 min. włączyć jeszcze termoobieg.
Upieczone i lekko przestudzone polać lukrem bądź posypać cukrem pudrem. Można też przed pieczeniem posypać kruszonką i wtedy upiec.