Kamienna zupa – Sopa de Pedra

Zupa o wielu możliwościach, bo można do niej dodać różne różności, które zalegają w lodówce. Ponadto zupa znana pod wieloma nazwami. Nadałam jej nazwę tajemniczo – bo „obcojęzycznie” brzmiącą. Zawsze to ciekawiej brzmi, gdy powie się domownikom, że dziś na obiad Sopa de Pedra niż zupa kamienna czy znana mi z opowieści w czasach dzieciństwa zupa z… gwoździa. W długie, zimowe wieczory Tata często opowiadał nam /mieliśmy wówczas z bratem po kilka lat/ o wędrowcu, który chodził od wsi do wsi, nie chciał wprost prosić o jedzenie, to prosił o możliwość ugotowania zupy z gwoździa. Wiadomo, ciekawość ludzka nie zna granic, więc zapraszano go do domu i pozwalano ugotować tą zupę. A on pierw prosił o garnek i wodę, wkładał do niego gwóźdź i zaczynał gotować zupę, potem zagadywał gosposię, że zupa byłaby znacznie lepsza gdyby do niej dorzucić coś jeszcze, a to kawałek słoninki, a to ziemniaka, a to kaszy i tak dalej, w garnku pojawiały się różne dodatki,  aż w końcu kończył gotowanie, wszyscy przyglądali się z zaciekawieniem jaką to smaczną i pachnąca zupę ugotował, a on… wyjmował gwóźdź, zjadał zupę i szedł dalej.

Sopa de Pedra powstała na kanwie podobnej opowieści, z tym, że znana jest w Portugalii, a zamiast gwoździa bohaterem jest … kamień.

Moja zupa będzie bez gwoździa i bez kamienia, ale też taka… co się nawinie, A tym razem nawinęły się składniki jak niżej.
A zupa wyszła bardzo sycąca, bardzo smaczna, a z dodatkiem pajdy razowego chleba wystarczająca jako pełny posiłek obiadowy /przynajmniej mi wystarczyła/.

Składniki

ok. 2 l bulionu
kawałek dobrej cienkiej kiełbasy /może być boczek/ – ok. 250 g
kilka ziemniaków /4-5 szt./
1-2 marchewki
plaster białej kapusty
1 cebula
2 ząbki czosnku
kilka pieczarek /4-5 szt./
łodyga selera naciowego
kilka łyżek pęczaku /lub innej kaszy/
sól, pieprz, papryka wędzona, płatki chilli, majeranek
dodatki zielone – u mnie lubczyk i koperek /mrożone/

Wykonanie

W garnku rozgrzać olej, dodać pokrojoną w plasterki kiełbasę/boczek, a po chwili dorzucać kolejno cebulę pokrojoną w kostkę, pieczarki pokrojone w plasterki, marchew pokrojoną w plasterki, posiekaną drobniej kapustę, ziemniaki pokrojone w kostkę, kaszę i posiekany czosnek – po dodaniu każdego nowego składnika całość mieszać i chwilkę przesmażać. Na koniec zalać zawartość w garnku bulionem , dodać przyprawy i ugotować do miękkości. Dodać zieleninę.

Gołąbki z pęczakiem i pieczarkami

Pyszne, jarskie gołąbki ze zdrową kaszą pęczak i pieczarkami… pieczarki może już mniej zdrowe, ale smaczne. Lubię tylko  odsmażone na maśle, bez żadnych dodatków.
gołąbki pęczak pieczarkib

Składniki

1 średnia główka białej kapusty
farsz
2 szklanki pęczaku /ok. 40dkg/
4 szklanki wody + 2 kostki grzybowe
50-70 dkg pieczarek
2 duże cebule
3-4 łyżki masła
sól, pieprz, ew. vegeta
gołąbki pęczak pieczarkia

Wykonanie

Kapustę, po uprzednim wycięciu głąba, parzyć w osolonym wrzątku , z dodatkiem 2 łyżek oleju i 2 łyżek octu , stopniowo usuwając liście. Po ostygnięciu wyciąć zgrubiałe części /tzw. nerwy liścia/.
Cebulę pokroić w kostkę, zeszklić na maśle z dodatkiem szczypty soli i cukru, po czym dodać pokrojone w grubą kostkę pieczarki i dusić razem do miękkości i uzyskania pięknego rumianego koloru /ok. 10 min./.
Wodę /4 szklanki/ połączyć z kostkami grzybowymi, dodać masło i zagotować. Na wrzącą dać kaszę i gotować na małym ogniu mieszając do czasu, aż kasza wchłonie cały płyn /ok. 10 min./. Teraz dodać usmażone pieczarki i cebulę, wymieszać, doprawić do smaku solą i pieprzem /można dodać troszkę Vegety/ i dusić jeszcze trochę razem – ja stawiam na małym gazie, podkładając pod garnek płytkę, żeby się nie przypaliło, ale można też wstawić do nagrzanego piekarnika /tak jak się robi ryż na sypko/.
Ostudzone porcje farszu zawijać w liście, układać w rondlu wyłożonym liściem z kapusty, na wierzch też położyć liścia /o ile nam został/, dać troszkę masła, kilka kropli maggi lub wywar z gotowania grzybów i zapiec w piekarniku w temp. 150 st. C /termoobieg/ przez ok. 1 godz.

Kutia z pęczaku

Zwyczajowo kutię przygotowuje się z ziaren pszenicy, specjalnie podmoczonych, a następnie obtłuczonych. Przepis na taką kutię jest już na blogu – patrz Kutia wigilijna.
Przeczytałam jednak kiedyś, że w niektórych regionach kutię przygotowuje się z kaszy jęczmiennej zwanej pęczakiem. Podobno w takiej postaci jest też znana i bardzo popularna na Białorusi. Postanowiłam na Wigilię w tym roku przygotować kutię właśnie z pęczaku. Bo to i ziarna bardziej dostępne niż pszeniczne, i szybciej się gotują, no i zawsze to coś nowego.
kutia z pęczaku (2)

Składniki

1 szklanka pęczaku
1,5 szklanki wody szczypta soli
1 szklanka maku
ok. 1/3 szklanki miodu /rozpuszczony w słodkiej śmietance
cukier do smaku
bakalie /migdały, rodzynki, żurawina, suszone wiśnie, orzechy włoskie, ew. figi, daktyle/ – im więcej tym kutia lepsza.
kutia z pęczaku

Wykonanie

Pęczak wypłukać, a następnie zalać świeżą wodą i ugotować pod przykryciem /ziarna mają być całe ale miękkie – myślę, że należy gotować ok. 15-20 min./, po czym odkryć i odparować ewentualny nadmiar płynu.

Mak wypłukać, sparzyć /ja zalewam zimnym mlekiem lub wodą z mlekiem, stawiam na małym gazie i jak się zaczyna gotować wyłączam gaz i pozostawiam do ostygnięcia/, osączyć i zemleć 2 razy przez maszynkę /ja mielę raz używając specjalnego sitka do maku/.

Wszystkie składniki połączyć /jeżeli miód stracił płynność należy go podgrzać/, doprawić cukrem do smaku /daję c.puder – szybciej się rozpuści/, dobrze wymieszać.
Włożyć do salaterki, udekorować bakaliami, przed podaniem schłodzić.

Można sobie uprościć jej przygotowanie i użyć gotowego maku suchego, już zmielonego, bądź też maku z puszki /tu uwaga na słodycz, bowiem masa makowa jest słodka/.