Kruszonkowiec z marmoladą różaną i bakaliami pod bezową chmurką

Lubię wracać do starych, często już zapomnianych przepisów. To ciasto pochodzi właśnie ze starych zapisów. Kiedyś często gościło u mnie, a na marmoladę/powidło  wykładałam dodatkowo oprócz orzechów różności z własnych przetworów, choćby np. „daktyle” z zielonych pomidorów. Dziś nie dysponuję już takimi cudeńkami, jako że zakres mojego przetwórstwa zmniejszył się do niezbędnego minimum.
W tym przypadku wykorzystałam resztki marmolady owocowej, do której dodałam konfiturę z róży oraz z wiśni. To akurat miałam pod ręką.
A ciasto, no cóż… taka retro pychotka, kruchutka i przypominająca dawne czasy.
Ciasto można z powodzeniem piec ze świeżymi owocami, ale niezbyt miękkimi.
Kruszonkę zrobiłam tym razem używając mieszadła do ubijania piany – taki sposób podpatrzyłam kiedyś w tv u jakiegoś cukiernika.

forma 20×32 cm

Składniki

1,5 szklanki mąki krupczatki
1,5 szklanki mąki tortowej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 szklanki cukru
250 g masła/dobrej margaryny /pokrojona w kostkę, schłodzona/
3 żółtka

Beza

3 białka
0,5 szklanki cukru
2 łyżki mąki ziemniaczanej

dodatkowo – wg uznania

orzechy włoskie,
marmolada/powidło z różą
owoce kandyzowane, żurawina, rodzynki, daktyle
lub
owoce świeże np. śliwki, wiśnie. brzoskwinie, morele

Wykonanie

Zrobić kruszonkę.
Do misy miksera wsypać obie mąki, cukier i proszek do pieczenia, wymieszać.
Dodać zimne masło pokrojone w kostki i zmiksować przy pomocy końcówki do ubijania piany na bardzo wysokich obrotach.
Uwaga : zabezpieczyć górę misy /przykryć/, bo sypkie składniki na początku „fruwają”.
Kiedy już zrobi się kruszonka /raczej przypomina na tym etapie piasek/, dodać żółtka i jeszcze zmiksować.
Teraz już wymieszać ręką, zagniatając trochę i kruszonka gotowa.

Formę wyłożyć papierem do pieczenia. Na dno formy wysypać ok. 3/4 kruszonki, lekko uklepać ręką.
Teraz wyłożyć nasze dodatki czyli posmarować miękką marmoladą, rozrzucić inne dodatki i pokrojone na drobniej orzechy lub tylko owoce świeże.

Z białek ubić sztywną pianę z dodatkiem cukru, dodać mąkę ziemniaczaną, wyłożyć na ciasto.
Na wierzch wysypać resztę kruszonki.

Piec w piekarniku nagrzanym do 150-160 st.C przez ok.45-55 min. na jasno złoty kolor /II poziom grzanie góra-dół/. Po wyłączeniu piekarnika uchylić drzwiczki i odczekać chwilę, żeby lekko przestygł.
Po wyjęciu z piekarnika wyłożyć na kratkę, potrzepać cukrem pudrem.

Konfitura z róży

Mam na działce spory krzak róży pomarszczonej, przytargany kiedyś z mojego rodzinnego ogródka, stąd kwiatów na różne przetwory też mam dostatek, jeśli tylko pogoda dopisze w czasie, gdy przychodzi pora kwitnienia.
Z płatków róży robię przede wszystkim Płatki róży – ucierane, Syrop różany  bądź różany Ocet aromatyzowany.
Przeglądając ostatnio stary zeszyt z przepisami, moją uwagę zwrócił przepis „Konfitura z róży – Marysia z 8″… przypomniała mi się od razu blondynka, o złoto-rudym odcieniu włosów, w okularach o ciemnych oprawkach, zawsze w butach na obcasach, zawsze zadowolona z siebie, z trójką dzieci, mężem na długich wyjazdach i taka trochę … samotna? Nie, to chyba nie jest dobre określenie…
Mieszkała w bloku nr 8 czyli tuż, tuż, nie mam pojęcia gdzie i jak ją poznałam /chyba za sprawą którejś z moich koleżanek, może Antosi, może razem pracowały kiedyś…/ i był czas, że wymieniałyśmy się przepisami. Potem wyjechała z mężem, chyba na Śląsk.

Zrobiłam tą konfiturę z czystej, babskiej ciekawości, bo nie miałam przy przepisie adnotacji, czy kiedykolwiek ją robiłam.
I co? strzał w dziesiątkę! Cudowny kolor, cudowny zapach, no cudo wprost.
konfitura z róży

Składniki

25 dkg płatków róży
1 dkg kwasku cytrynowego
1 kg cukru
0,5 l wody
konfitura z róży z tej porcji wyszły 3 słoiczki po 300 g

Wykonanie

Przebrane płatki róży /chodzi oczywiście o taką różę – patrz Róża pomarszczona/ posypać kwaskiem cytrynowym, wymieszać i lekko pognieść w palcach, aby puściły sok. Następnie przełożyć do szklanego pojemnika np. do słoika, przykryć i zostawić na min. 12 godz. /najlepiej zrobić to wieczorem i odstawić na całą noc/.
Po upływie tego czasu z wody i cukru ugotować syrop, dodać do niego różę razem z wytworzonym sokiem i gotować do zgęstnienia syropu – płatki róży powinny w tym czasie stać się przezroczyste.

Przełożyć do czystych i suchych słoiczków, zakręcić wieczka i … już!

Drożdżowa róża z marmoladą

Kiedyś  ją piekłam, kojarzyła mi się z piosenką „Mały Książę”… w malutkiej róży kochał się…la la la la…  Potem inne przepisy wyparły tą różyczkę, aż tu kiedyś moje dzieci o niej wspomniały… nie, nie że pamiętały mój wypiek, ale chyba gdzieś w jakimś programie kulinarnym widziały.
Postanowiłam więc odkurzyć stary zeszyt z przepisami /nie wiem skąd przepis został spisany/ i zrobić.
drożdżowa róża

Składniki   

50 dkg mąki
1/2 szklanki cukru
4 żółtka
10 dkg drożdży
3/4 szklanki mleka
20 dkg masła lub margaryny

marmolada z różą
drożdżowa róża

Wykonanie

Do ciepłego mleka dodać pokruszone drożdże, łyżkę cukru i łyżkę mąki, wymieszać trzepaczką rózgową i odstawić rozczyn do wyrośnięcia. Żółtka ubić z pozostałym cukrem, dodać wyrośnięty rozczyn, mąkę i miękkie masło, wyrobić ciasto i pozostawić do wyrośnięcia  na ok 1 godz.
Wyrośnięte ciasto rozwałkować na prostokąt /u mnie na całą stolnicę – 50×60 cm /, posmarować marmoladą i zwinąć w rulon jak np. makowiec, a następnie pokroić na kawałki odpowiadające mniej więcej wysokości tortownicy, ułożyć w tortownicy pionowo jeden obok drugiego i pozostawić na ok. 10 min. do wyrośnięcia /ja użyłam tortownicy śr. 26 cm, ułożyłam tam 12 kawałków ciasta – 9 na obwodzie i 3 w środku/.
Wyrośnięte posmarować białkiem zmieszanym z łyżką wody lub mlekiem i włożyć do nagrzanego piekarnika do 170-180 st. C. piec ok. 40-45 min.

Syrop różany

Krzew mojej róży jakoś nie kwitnie obficie w tym roku, a może inaczej – deszcze nie pozwalają na rozkwit w pełnej krasie czyli tzw. wysyp kwiatów. Zerwałam troszkę, ale nie miałam pomysłu co zrobić z płatkami,..
za mało na różę ucieraną, zresztą mam jeszcze zapas, pomyślałam o occie, okazało się, że też jeszcze mam… a syrop ? przypomniałam sobie, że gdzieś w jednym ze starych zeszytów taki przepis powinnam mieć.
Szukajcie a znajdziecie… no i znalazłam. I zrobiłam. Trochę wprawdzie dostosowałam przepis do teraźniejszości, bo jak rozczytać i zinterpretować np. pół worka foliowego z
dużej waty płatków róży…. pytanie – a w jakich workach była wtedy wata? kilkadziesiąt lat temu…
syrop różany

Składniki

250 g płatków róży
1/2 l wody
1-2 cytryna
na czubek łyżeczki kwasku cytrynowego
250 g cukru
róża pomarszczona

Wykonanie

Płatki róży przebrać, wsypać do garnka, zalać sokiem wyciśniętym z cytryny /można dać cytrynę ze skórką, uprzednio sparzoną i pokrojoną/, następnie wlać wodę i całość zagotować. Odstawić pod przykryciem na 24 godz.
Po tym czasie wyłożyć na sito, sok odcedzić, odciskając dobrze płatki. Teraz do uzyskanego soku dodać cukier, zagotować, a następnie gotować już na malutkim ogniu przez 15 min. dodając pod koniec kwasek cytrynowy. Gorący syrop wlać do małych słoiczków lub buteleczek, zakręcić, odwrócić do góry dnem i całkowicie ostudzić.

Syrop można użyć do ciast, deserów lub po prostu do wody.

Ocet aromatyzowany

Robię od kilku lat i jestem zadowolona. Potem taki aromatyczny ocet używam sobie zależnie od potrzeb.
Ocet przygotowuję w wersji owocowej oraz w wersji czosnkowo-ziołowej.

1. ocet malinowy
ocet

0,5 l malin
ocet 10%

Dojrzałe, zdrowe maliny wsypać do słoika 0,9 l, dopełnić octem tak, aby były nim  w pełni przykryte.
Odstawić w ciemne miejsce na 10 dni, po czym zlać ocet do czystych butelek.
Wyśmienity do zakwaszania barszczu czerwonego, ale też jako dodatek do bezy i sałatek, zwłaszcza owocowych.

2. ocet różany
ocet

o,5 l płatków róży /ciasno upchanych/
ocet 10%

Przebrane, suche płatki włożyć do słoja 0,9 l, upchać, dopełnić octem jak w poz.1 i również odstawić na 10 dni, a potem zlać do butelek.
Ocet różany jest niezbędny /pożądany/ przy torcie Pavlowa, a ponadto używać do sałatek i deserów.

3. ocet pigwowy

0,5 l owoców pigwowca
ocet 10%
1 łyżeczka cukru

Owoce pigwowca /w zasadzie dowolna ilość/ umyć i pokroić na ćwiartki, nie usuwając pestek /ja jednak odrzucam część pestek, zwłaszcza te, które same łatwo wypadają/. Włożyć do słoika, dodać łyżeczkę cukru, zalać octem spirytusowym tak, by owoce były przykryte,  odstawić na ok. 10 dni w ciemne miejsce. Odcedzić, zlać do czystych butelek.  Używać do sałatek.

4. ocet czosnkowo-bazyliowy
ocet ziołowy

0,5 l octu 10%
10 ząbków czosnku /średnich/
10 gałązek kwiatostanu bazylii

Czosnek obrać, można odrobinę zgnieść, włożyć do 2 butelek po 300-350 ml /dobrze, gdy mają specjalną zatyczkę filtrującą/, dodać gałązki bazylii, zalać octem, odstawić. Po 2 tygodniach ocet jest już aromatyczny i można dodawać do potraw, głównie do sałatek.
Ja nie używam liści bazylii lecz przekwitniętych gałązek, które są już twarde, zatem nie usuwam ich potem z butelek, tylko pozostają w nich do końca.

5. ocet czosnkowo-rozmarynowy

0,5 l octu 10%
10 ząbków czosnku
6 gałązek rozmarynu /dł. ok. 10 cm/

Dalsze postępowanie jak przy occie bazyliowym.

6. ocet zapachowy

kwiaty /płatki/ róży, jaśminu, mięty – upchany słoik
ocet 10%

Zalać wybrane kwiaty czy liście octem, odstawić w ciemne miejsce na 10-14 dni, zlać. Używać jako dodatek do prania/płukania bądź sprzątania rozrzedzając z wodą 1:1 /mycie płytek, blatów, podłóg, urządzeń kuchennych czy łazienkowych typu zlew, wanna, umywalka, płytki.

Róże

Kwiat piękny… królowa lata… ?

róże wielokwiatowe
róża wielokwiatowa   róża   róża wielokwiatowa
róża   róża   róża    róża   róża   róża wielokwiatowa   róża   wielokwiatowa   wielokwiatowa   wielokwiatowa   wielokwiatowa   róża      róża   róża   róża

róże wielkokwiatowe
róża   róża  róża  róża   róża   róza      róża   róża   róża   róża   róża   róża   róża   róża   róża   róża   róża   róża   róża   róża   róża wielkokwiatowa   róża wielkokwiatowa   róża wielkokwiatowa   róża   róża   róża wielkokwiatowa   róża wielkokwiatowa   róża   róża   róża   róża   róża   róża
róża   róża    róża   róża   róża   róża   róża   róża   róża
wielkokwiat  wielkokwiat   wielkokwiat
wielkokwiat   wielkokwiat   wielkokwiat

róże pnące
krwisto czerwona Flamentanz
róża   róża   róża

drobnokwiatowa mocny róż
róża   róża

 

Róża pomarszczona

róża pomarszczona 

Rosła sobie w moim ogródku  domu rodzinny, przytulona nieco  do malutkiego pagórka zlokalizowanego tuż przy ogrodzeniu, oddzielającego teren szkoły i skryta nieco pod leszczyną, która rosła za siatką, ale jej gałęzie nie znały granic i zwisały sobie swobodnie z tej strony. Czyż mogłam nie posiadać takiej również w moim ogrodzie?
Musiałam mieć taką samą, ba, nawet tą samą… sadzonka została bowiem kiedyś przywieziona z ogródka mojego dzieciństwa i rośnie sobie, dostarczając mi wiele radości, pszczołom źródła nektaru, no i przede wszystkim surowca na pyszne konfitury.
,róża pomarszczona
a przepis na konfiturę tu

Płatki róży – ucierane

Ach ten zapach róży ucieranej, dodanej do ciasta… najczęściej dodaję ją dla smaku i zapachu do powideł śliwkowych lub marmolady, a potem wędruje już do ciasta jako nadzienie, przełożenie i co tam jeszcze kto wymyśli. Lubię ją ogromnie, stąd musi rosnąć w moim ogrodzie. Kwiaty zbieram, ucieram, a nadwyżkami obdzielam koleżanki.
A sadzonkę przywiozłam wiele lat temu z domu rodzinnego… jest więc w moim ogrodzie trochę wspomnień, dzieciństwa … rozmarzyłam się!
róża pomarszczona

Składniki
1 szklanka płatków róży /upchać maksymalnie/
1 szklanka cukru
szczypta kwasku cytrynowego lub kilka kropli soku z cytryny
róża

Wykonanie

Płatki róży i cukier wkładam do malaksera i miksuję, aż do rozpuszczenia cukru. Dodaję kwasek cytrynowy lub sok z cytryny –  miksuję chwilkę. Utartą masę nakładam do słoiczków, zakręcam. I już …
a tu już „zapach” zamknięty w słoiku
róża

Uwagi:

Nie usuwam białych części płatków – nie widzę różnicy od tej konfitury, kiedy to mozolnie z każdego płateczka usuwałam białą część. Konfitura może mieć zatem lekko cierpkawy smak – ja taki lubię. Jeśli by to komuś przeszkadzało – białe końcówki należy usunąć.

Przechowuję na dolnej półce w lodówce, ale część też mam w piwnicy.
Przechowuje się znakomicie – aktualnie zużywam konfiturę zrobioną 2 lata temu i jest bardzo dobra.

Czasem zdarza mi się, że cukier nie jest do końca rozpuszczony, ale  nawet wówczas też jest dobrze i z konfiturą nic złego się nie dzieje. Można użyć cukru pudru – szybciej  się rozpuści.

Dodanie kwasku cytrynowego lub soku z cytryny  nie jest konieczne, poprawia jednak zasadniczo kolor.

Proporcje płatków i cukru objętościowo są jak w składnikach – szklanka lub inne naczynie upchanych płatków i tyle samo cukru. Wagowo wychodzi to mniej więcej tak, że na 10 dkg płatków trzeba 15-20 dkg cukru.

Ciastka warszawskie

Pyszne ciasteczka, ładnie się prezentują. Można je „składać” masą, ale też marmoladą, dżemem. Ja najbardziej lubię z marmoladą i domowym dżemem, lekko kwaskowatym, z dodatkiem konfitury z róży.
warszawskie

Ciasto

2 szklanki mąki
1 kostka masła lub pół masła i pół margaryny /dobrej np. tortowa z Biedronki/
2-3 żółtka
5 dag cukru pudru
3 łyżki kwaśnej śmietany
szczypta proszku do pieczenia

Lukier

2 białka
20 dag cukru pudru
sok z cytryny

dodatkowo

6 łyżek marmolady z różą
4 łyżki dżemu z czarnej porzeczki
/lub dowolna masa, marmolada, dżem/

zmiksowany suchy wafel
i ok. 5 dkg kokosu
ciastka warszawskie

Wykonanie

Składniki ciasta posiekać pierw w malakserze, a kiedy się już połączą, wyłożyć na deskę i szybko zarobić ciasto. Zawinąć w folię i schłodzić minimum pół godziny w lodówce.
Białko, cukier puder i sok z cytryny utrzeć mikserem na gęsty lukier /ok. 10 min/.

Schłodzone ciasto rozwałkować na grubość 0,5 cm i wycinać  literatką ciasteczka. Wierzch każdego ciastka posmarować lukrem, układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec w temp. 180 st. C ok. 20 min. /do chwili, kiedy lukier staje się kremowy/. Należy uważać, by nie przypiec za bardzo, bo staną się gorzkie.
Marmoladę wymieszać z dżemem, dodać troszkę konfitury z róży.
Wystudzone ciastka sklejać po dwa marmoladą, brzegi ciasteczek też posmarować, obtaczać w wiórkach kokosowych i zmiksowanym waflu, razem zmieszanych.
Pięknie to wygląda /jak oszronione/ i dobrze się trzyma.
Dobrze też smakuje, gdy zastąpimy kokos zmielonymi orzechami, zresztą najlepiej zrobić część z kokosem, a część z orzechami.