Cebulica dwulistna

Piękny, miniaturowy, wiosenny kwiat. Trudny do uprawy, przynajmniej dla mnie, bo jakoś nie mogę ich zlokalizować wczesną wiosną i często … wyrywam przez przypadek… Roślinka cebulowa, kwitnie jako jedna z pierwszych wiosną, niska /ok. 10 cm/.
Man na działce 2 kolory – jasno niebieskie i ciemno niebieskie.
cebulica dwulistna    jasno niebieska
cebulica dwulistna ciemno niebieska    ciemno niebieska /w realu bardzo ciemny niebieski jak… ultramaryna?/

Kosaciec żyłkowany /Iris reticulata

Byłam dziś na działce… jakież było moje zaskoczenie, kiedy odkryłam, że jakieś cebulki posadzone jesienią pięknie zakwitły… cudo!!! wyglądają jak sztuczne, jakby je ktoś przez przypadek przyniósł i posadził na rabacie takiej pustej jeszcze, szarej, a tu proszę… nie mogłam się wprost napatrzeć…. podziwiajcie proszę, bo naprawdę warto.kosaciec żyłkowany -irys reticulata

Krokusy

Zwiastuny wiosny, przeważnie kwitną w marcu, czasem już w ostatnich dniach lutego… ten rok jest wyjątkowy, wszystko opóźnione, więc i krokusy dopiero zaczynają kwitnąć.
A tak wyglądają na mojej działce w tym roku /2013/:
krokus1     krokus żółty 2      krokus2
krokus biały w lila prążki     krokus kremowy i niebieski     krokus biały
krokusy    krokusy     krokusy   krokusy    krokusy    krokusy

Kwiecień, plecień…

Różnie plecie kwiecień… czasem jest zimny, śnieżny nawet, a czasem ciepły, gorący wręcz… A jaki był wówczas?
Był upał, nieznośny wręcz, wokół bujna zieleń, kwieciście, kolorowo… W takiej to atmosferze i scenerii oczekiwaliśmy na przybycie nowego członka naszej 3-osobowej dotąd rodziny.  Ale jakoś nie śpieszno mu było…
To będzie chłopak, uparciuch jeden, nie śpieszno mu na ten świat – zawyrokował znajomy lekarz. A ja, no cóż… nauczona doświadczeniem, nie nastawiałam się specjalnie na chłopca czy dziewczynkę, byłam już mamą z pewnym stażem i wiedziałam, że nie płeć dziecka jest ważna. Stąd też kiedy dziecię się już narodziło, a było to 11 kwietnia,  wtorek, godzina 13.30, nie pytałam  co się urodziło, ale … czy wszystko w porządku z dzieckiem, jest zdrowe?
Masz pięknego, zdrowego chłopaka, wiedziałem, że taki uparciuch może być tylko chłopakiem – oznajmił lekarz.
Za to ojciec nie posiadał się z radości… mam syna! wrzeszczał podobno, gdy na horyzoncie ujrzał moją  koleżankę. No i ja, kiedy ochłonęłam, też się cieszyłam, nie zaprzeczę…

I mimo, że upłynęło już trochę lat od tego wydarzenia, pamiętam ten dzień bardzo dokładnie, godzina po godzinie, minuta po minucie…
I tak jak byłam wówczas szczęśliwa i dumna z narodzin Syna, tak i dziś jestem dumna z Niego i życzę sobie przede wszystkim, aby powodem tej mojej dumy ciągle pozostawał. A Jemu, no cóż, życzę aby po prostu był zdrowy jak rydz i szczęśliwy jak tylko można najbardziej.
Kocham Cię Synku!
tulipan

Wszystkiego najlepszego, radości, szczęścia moc,
słoneczka wesołego, snów pięknych co noc.
Śpiewając idź przez życie, rozkwitaj jak ten kwiat
przy dobrym apetycie i zdrowiu sto lat.

Pieniądze szczęścia nie dają być może
lecz kufereczek stóweczek daj Boże.
Wakacji w Złotym Brzegu, podróży morskich też.
Wszystkiego najlepszego, wszystkiego czego chcesz.

http://www.wielkiezarcie.com/zdjecie.php?id=7764             http://www.wielkiezarcie.com/zdjecie.php?id=7537

 

 

 

 

Pulpety w sosie marchewkowo-ogórkowym

Wyszperałam przepis, stąd od razu go wpisuję, aby znowu gdzieś się „nie zapodział”.
A danie robiłam jakiś czas temu kilkakrotnie i bardzo mi smakowało.
pulpety w sosie marchewkowo-ogórkowym

Składniki

0,5 kg mięsa wieprzowego
1 cebula
1 jajko
sól, pieprz
1 kg świeżych ogórków
3 marchewki
3 łyżki śmietany
mąka
natka pietruszki lub koperek

Wykonanie
pulpety w sosie marchewkowo-ogórkowym

Zielone ogórki obrać i pokroić w kostkę, jeśli są duże ziarenka
to usunąć. Marchewki obrać i pokroić w kostkę. Można też pokroić oba składniki w plasterki.
Mięso zmielić razem z cebulą, dodać jajko, pieprz, sól, wyrobić masę i uformować pulpety wielkości orzecha włoskiego. Obsmażyć na rozgrzanym oleju na rumiano, a
następnie przełożyć do miski. Na tym samym oleju podsmażyć ogórki i
marchewkę. Gdy warzywa już będą lekko rumiane, podlać je bulionem (np. z  kostki), tyle, żeby były przykryte. Teraz dołożyć   pulpety i dusić jeszcze chwilę, do miękkości marchewki, następnie zagęścić mąką rozmieszaną ze śmietana.
Dodac koperek lub natkę.

Inna wersja: zamiast marchewki- pieczarki pokrojone w plasterki i na sam koniec pomidory
przepis znaleziony w necie – autorem był marinik

Pulpety w sosie marchewkowo-porowym

Robiłam dziś sznycle i pomyślałam, że z części mięsa, dla odmiany, zrobię pulpety. Przypomniał mi się przepis,wg którego kiedyś zrobiłam je w sosie chyba marchewkowo-ogórkowym /muszę go odnaleźć w zapiskach/, a ponieważ po świętach  pozostał mi niewykorzystany por i „zalegał” w lodówce, postanowiłam go użyć zamiast ogórka.
Wyszło całkiem smaczne danie i … takie inne.
pulpety w sosie marchewkowo-porowym

Składniki

0,5 kg mięsa /u mnie łopatka/
2 kromki pieczywa tostowego /ew. 3 łyżki kaszy manny lub bułki tartej/
1 cebula
1 ząbek czosnku
1 jajko
sól i pieprz
zielona cebulka /szczypiorek/
mąka do obtoczenia pulpetów
1 kostka rosołowa
1 większa marchew starta na  dużych oczkach
1 mały lub 1/2 dużego pora
2 łyżki masła
odrobina vegety
3 łyżki śmietany
natka pietruszki
dla zaostrzenia smaku sosu można dodać chrzanu ze słoika

Wykonanie

Mięso zmielić razem z cebulą, czosnkiem i namoczonym pieczywem tostowym /można dać zwykłą bułkę/, dodać jajko oraz sól i pieprz i szczypiorek. Wyrobić masę, formować kulki wielkości dużego orzecha włoskiego, obtoczyć w mące.
Zagotować wodę z kostką rosołową, na gotującą wrzucać pulpety, gotować ok. 20 min. po czym dodać marchew, gotować jeszcze ok. 10 min.
W międzyczasie pokroić pora na półplasterki i podsmażyć na maśle, dodać szczyptę vegety, a na koniec śmietanę – podsmażyć razem, podlać odrobiną gorącej wody i chwilę dusić. Na koniec można zmiksować /jeśli chcemy sos gładki/. Ugotowane pulpety wyjąć na chwilę, do wody w której się gotowały dać podsmażonego pora, wymieszać, zagotować razem ok. 5 min. doprawić do smaku solą, pieprzem, włożyć pulpety i już tylko krótko zagotować. Dodać natkę.

Nalewka na listkach czarnej porzeczki

Wprawdzie wiosna się ociąga z przyjściem nadal, ale kalendarza nic nie zmieni i niedługo zawita maj, a wraz z nim nadejdzie pora rozpoczęcia przetwórstwa wszelakiego, w tym również zrobienia nalewki z majowych liści czarnej porzeczki. Kiedy po raz pierwszy zrobiłam tą nalewkę i spróbowałam, jakoś nie bardzo mi posmakowała. Odstawiłam ją więc głęboko i zapomniałam o niej. Została „odkopana” dopiero gdzieś po roku i … rarytasik  wprost.

Składniki
3/4 l czystej wódki,
skórka z polowy cytryny,
30 liści majowych czarnej porzeczki

Świeże listki i skórkę zalać wódeczką i potrząsać codziennie. Gotowe po 3 tygodniach.
autorem przepisu jest marinik

Syrop z mleczu

Dawno, dawno temu, jakoś zaatakował mnie paskudny wirus i nie chciał mnie opuścić nijak. Kaszląca chodziłam więc do pracy, bo jakże matka trójki dzieci może jeszcze sama chorować i siedzieć na zwolnieniu lekarskim? Nie, to nie wchodziło w rachubę… Siedziałam więc za tym swoim biurkiem i co jakiś czas zakłócałam biurową ciszę atakiem przeraźliwego kaszlu…Trwało to kilka dni, aż pewnego poranka koleżanka siedząca obok, która już zapewne miała mnie dość z tym kaszlem, postawiła przede mną słoiczek jakiejś mikstur i tonem nie znoszącym sprzeciwu rzekła – to syrop z mleczu, robię go co roku dla moich dzieci, im pomaga na wszelkie infekcje górnych dróg oddechowych, mam nadzieję, że i tobie nie zaszkodzi. Odkręciłam wieczko, podejrzliwie obejrzałam, obwąchałam i na koniec spróbowałam… ooooo, pyszne!
Zaczęłam zanurzać w słoiczku łyżeczkę, oblizywać, a w miarę konsumpcji co raz bardziej się rozsmakowywałam w tym … specyfiku. Nie minęło kilka godzin, a słoik był pusty. Chyba oszalałaś – zawyrokowała ona, to miałaś zażywać jak syrop, przez kilka dni, a nie zjeść na jedno posiedzenie… nie wiem czy w taki sposób spożyte odniesie pozytywny skutek. Hm, pomyślałam, faktycznie, pożarłam to w niemądry sposób, aż jest mi niedobrze…. Ale jednocześnie odkryłam, że już jakby przestałam kaszlać?  Tak, przestałam…
Wzięłam więc od niej przepis i już każdego roku robię ten miodek, a jeśli uda mi się zgromadzić większy zapas, używam go jak zwykłego miodu…. do wszystkiego, nawet do pieczenia!
miodek z mleczu

Składniki

420 szt kwiatków mleczu
3 cytryny
1 l wody
1,5 kg cukru

Wykonanie

Kwiaty mleczu zerwać w słoneczny, majowy dzień, w miejscu oddalonym od ruchliwych dróg. Rozłożyć na białym papierze, co spowoduje, że wszystkie żyjątka, które upodobały sobie kwiatuszki na miejsce zamieszkania, skwapliwie je opuszczą.
Wycisnąć sok z cytryn, zalać nim kwiaty mleczu, dodać wodę i zagotować – gotować 10 min. od momentu zawrzenia. Odstawić na 24 godz. Po tym czasie zlać płyn /odcisnąć/, dodać cukier i gotować 1,5 godz. na bardzo małym ogniu. Gorący syrop wlać do gorących słoiczków /butelek/, zakręcić,odwrócić i pozostawić do całkowitego ostudzenia..
syrop z mleczu
Z tej porcji wychodzi ok. 9 małych słoiczków /np. po majonezie/ lub 4 butelki po soczkach 0,33 l.
Syrop dobry na kaszel, szczególnie dla dzieci, bo jest bardzo dobry smakowo.

a tak wygląda kwiat mniszka /mleczu/
mniszek lekarski /mlecz/

a tu można poczytać o innych pozytywnych działaniach mniszka lekarskiego

http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/domowa-apteczka/syrop-z-mniszka-lekarskiego-nie-tylko-na-kaszel-jakie-wlasciwosci_41450.html

Ostatnio znalazłam w necie też taką informację /tutaj/:
Według profesora A. Ożarowskiego taki syrop możemy popijać rozcieńczony z wodą (2-3 łyżki syropu na szklankę), 3 razy dziennie przy przewlekłym nieżycie gardła, i oskrzeli, przy uporczywym kaszlu, obrzęku gardła. Syrop łagodzi kaszel i podrażnienia gardła i nawilża je, co już samo w sobie przynosi ulgę. Przy okazji zaś zwiększa odporność czy raczej zmniejsza podatność na infekcje. Ponadto mniszek lekarski działa oczyszczająco na nerki i wątrobę, oczyszcza także skórę i ułatwia trawienie – część tych właściwości z pewnością zawiera się w kwiatach, a z nich przechodzi do syropu.