A co zrobić, gdy skwar się z nieba leje /no, prawie się leje/, człowieka ogarnia niemoc, a jeść trzeba, albo może inaczej – są tacy, którzy chcą jeść, muszą jeść, nie obejdą się np. kaszą gryczaną z kefirkiem? A wtedy trzeba poszukać alternatywy, żeby zrobić, ale się nie narobić, czyli żeby obiad zrobił się sam.
I to jest właśnie taka propozycja.
Składniki
4-5 pałek kurczaka /podudzia/
4-5 łyżek oleju/oliwy
po 1 łyżeczce słodkiej papryki. czosnku granulowanego, majeranku, tymianku, soli
1 kg młodych ziemniaków
przyprawa do ziemniaków
1 czerwona cebula
Wykonanie
Pałki kurczaka umyć i dokładnie osuszyć /papierowym ręcznikiem/.
Olej wymieszać z przyprawami, a następnie obtoczyć nim /wysmarować/ pałki kurczaka. Ułożyć je w naczyniu i odstawić na kilka godzin, aby mięso się zamarynowało.
Ziemniaki dokładnie wyszorować, nie obierać, pokroić na mniejsze kawałki /ja preferuję
krojenie w „grube frytki” np, wzdłuż na 6 części, albo w dużą kostkę np. wzdłuż na 4 i w poprzek jeszcze na 2-3 części/. Oprószyć delikatnie przyprawą do ziemniaków.
Naczynie do zapiekania wysmarować olejem, włożyć ziemniaki. Powtykać między ziemniaki plastry cebuli.
Na wierzchu ziemniaków ułożyć teraz zamarynowany pałki kurczaka, polać wytworzonym sosem z marynaty.
Piekarnik nagrzać do 180°C. Brytfankę przykryć i włożyć całość do piekarnika.
Teraz włączyć termoobieg /temperatura ustawiona nadal na 180 st.C/ lub też podnieść temperaturę w piekarniku do 200°C /gdy bez termoobiegu/ i intensywnie podpiec potrawę.
Po 30 minutach zredukować grzanie do 150°C /termoobieg nadal włączony/ i piec następną godzinę.
Po 1,5 godzinie odkryć i zapiec jeszcze krótko bez przykrycia /aby zrumienić mięso/.