Zupa paprykowa

Inspiracją do przygotowania tej zupy była Zupa cukiniowo-paprykowa z makaronem, jednak przygotowałam ją nieco inaczej, bo na lekkim rosołku, zamiast cukinii dodałam ziemniaki, zaś makaron zastąpiłam kaszą. Wyszła równie pyszna i  kolorowa.

Składniki

2,5 l wody
nieduża porcja rosołowa drobiowa
1 cebula
2 cienkie marchewki
1 pietruszka /lub pół większej/
2-3 ziemniaki
3 papryki kolorowe /czerwona, zielona i żółta/
1 pomidor np. Lima lub malinowy
2 łyżki koncentratu pomidorowego
3 ząbki czosnku
2 liście laurowe
5 ziaren ziela angielskiego
1 gałązka lubczyku
5-6 pełnych łyżek kaszy jęczmiennej /np. perłowej, pęczaku/
sól i pieprz
natka pietruszki
olej i masło do smażenia

Wykonanie

Z porcji rosołowej ugotować wywar, dodając w trakcie liście laurowe i ziele angielskie.

Oczyszczone warzywa pokroić: marchewkę w półplasterki, pozostałe w kostkę, umieszczając każdy rodzaj w osobnej miseczce, co znacznie usprawnia później proces gotowania.
Na patelni rozgrzać tłuszcz, zeszklić na nim cebulę, dodając w trakcie posiekany czosnek, chwilę smażyć cały czas mieszając. Następnie dodać ziemniaki, marchew i pietruszkę i dalej razem jeszcze chwilę smażyć. Następnie zawartość patelni przełożyć do gotującego się wywaru i razem gotować do miękkości.
Teraz dopiero dodać paprykę oraz kaszę i gotować jeszcze kilka minut /8-10/. Na koniec dodać koncentrat pomidorowy, pokrojony pomidor i lubczyk, doprawić do smaku i chwilkę pogotować, aby pomidor stracił swą surowość. Gaz już wyłączyć i dodać posiekaną natkę pietruszki.

Gołąbki z tartymi ziemniakami i kaszą jęczmienną

O tych gołąbkach słyszałam  wiele, wiele lat temu, kiedy w sklepach nie było za wiele towaru i wszystko trzeba było „wystać” w długich kolejkach. I właśnie stojąc w takiej tasiemcowej kolejce dowiedziałam się od stojącej przede mną pani, która była zresztą bardzo gadatliwa i opowiadała o wszystkim…. więc dowiedziałam się jakie to pyszne gołąbki z tartych ziemniaków przyrządza jej teściowa…”pani, cudo, niebo w gębie, lepsze od każdych innych” mówiła. Nigdy o takich nie słyszałam i trochę się zdziwiłam, ba, nawet przemknęła mi myśl, że kobieta fantazjuje może. Ale po jakimś czasie rozmawiałam z koleżankami na ten temat i jedna też słyszała o takich…
Po latach zaczęłam szperać w temacie i okazuje się, że są takowe i to nawet w wielu wersjach. Miewają różne nazwy – ukraińskie, z Buczacza, z Podola, a nawet jako gołąbki z … Polańczyka.
Dziś padło na te z ziemniakami i kaszą, ale zrobię jeszcze z samych ziemniaków, bądź te z Polańczyka – z nadzieniem „pyzowym”.

gołąbki z ziemniakami i kaszą jęczmienną

Składniki

główka kapusty

ok 1,5-2 kg ziemniaków
1 szklanka kaszy jęczmiennej /dałam pęczak/
2 szklanki wody
2 łyżki oleju /do podsmażenia kaszy/
3 łyżki oleju /na dno rondla pod gołąbki/
2 łyżki kaszy manny
2 spore cebule
ok. 25-30 dkg  boczku /ilość wg uznania/
1 łyżeczka soli
po 1/2 łyżeczki pieprzu czarnego i ziołowego
1 łyżeczka Kucharka, Vegety lub 1/2 kostki rosołowej
sól czosnkowa

gołąbki z ziemniakami i kaszą jęczmienną

Wykonanie

Kapustę sparzyć w osolonej wodzie,  z dodatkiem 2 łyżek oleju i 2 łyżek octu /wyciąć głąb, wkładać główkę kapusty do gotującej wody, obgotować, usuwać stopniowo liście już elastyczne/, następnie usunąć zgrubienia.
Środek z kapusty po usunięciu liści pokroić w drobną kostkę i dodać w odpowiednim momencie do farszu.

Do małego garnka wlać 2 łyżki oleju, a gdy się zagrzeje, wsypać kaszę i mieszać, aby się dobrze ogrzała i wchłonęła olej. Następnie zalać wodą /2 szklanki/, przykryć i zagotować, po czym zostawić na małym ogniu na płytce do momentu, aż wchłonie całą wodę.

Cebulę drobno pokroić i lekko podsmażyć na rumiano razem z pokrojonym w kostkę boczkiem.

Ziemniaki obrać i zetrzeć na tarce na drobne wiórki /nie na papkę jak do placków/, odstawić na chwilę, po czym odlać nadmiar wody. Dodać pokrojoną w kostkę kapustę, cebulę z boczkiem, obie kasze, sól, pieprz, wymieszać, zawijać farsz w liście.

Na dno rondla do zapiekania wlać 3 łyżki oleju /zapobiega przypalaniu/, na to ułożyć kilka liści, a na liście gołąbki.
Posypać po wierzchu przyprawą, położyć w kilku miejscach po łyżeczce masła, przykryć liśćmi, podlać wodą i zapiekać w piekarniku w temperaturze 150 st.C /termoobieg/ przez 1 godz. po czym piekarnik wyłączyć, pozostawiając gołąbki, aby „doszły” /można zostawić nawet na całą noc/.

Dobre są odsmażane na następny dzień, a mnie szczególnie smakują w towarzystwie kleksa kwaśnej śmietany.
inspiracja tu