Nalewka aroniowa

Smaczna, o pięknym kolorze, do zrobienia w ekspresowym tempie, no i mam nadzieję, że ma właściwości lecznicze równie takie, albo przynajmniej zbliżone, jak owoce aronii.
Owoce jako takie nie mają jakichś specjalnych walorów smakowych /choć lubię czasem, kiedy już jest w pełni dojrzała, skubnąć sobie kilka jagódek z krzaka/, dlatego też trzeba dodać do niej wiśniowy smaczek. Wtedy jest bardzo dobra.
nalewka aroniowa

Składniki

1 kg owoców aronii umytych i zamrożonych
200 listków wiśni lub pół szklanki soku wiśniowego/zagęszczonego/
75 dkg cukru /gdy z sokiem – 50 dkg cukru/
dwie łyżeczki kwasku cytrynowego
1,5 litra wody
0,5 litra spirytusu

Wykonanie

Przebrane i umyte aronie osuszyć, następnie zamrozić, aby pozbyć się cierpkości. Następnie wyjąć aronię, dodać wodę i umyte liście /też zbieram je latem, kiedy są pięknie zielone i zamrażam w woreczkach, z zaznaczeniem ilości sztuk/ i gotować 30 minut. Po tym czasie zdjąć z gazu i odstawić na 24 h. Następnego dnia przecedzić,   dodać cukier i kwasek cytrynowy, zagotować, ostudzić. Dolać spirytus, ewentualnie sok wiśniowy, gdy stosujemy go zamiast liści wiśni. Rozlać do butelek. Już na drugi dzień nadaje się do spożycia.

Nalewka z pestek – pestkówka

Pozwala na wykorzystanie pestek, przy robieniu przetworów z jabłek bądź pigwowca, jako że nic nie może się zmarnować… Pierwotny przepis przewidywał wykorzystanie pestek z jabłek, ale jako że uzbieranie ich pełnej szklanki szło dość mozolnie,mimo zaangażowania w to „zbieractwo” również znajomych, spróbowałam użyć pestek z pigwowca, których miałam pod dostatkiem. Efekt – wspaniały, żadnej różnicy, a napój jest tak samo cudownie migdałowy. Odtąd już nie zawracam sobie głowy jabłkami i syzyfową pracą z gromadzeniem pestek, zwłaszcza, że w pigwowcu pestek jest całe mnóstwo i zgromadzenie 1 szklanki trwa dosłownie moment.
Inspiracją był przepis Małgorzaty Caprari umieszczony w książce – Nalewki, likiery i wina domowe…

Składniki
1/4 l spirytusu (90%)
1/2 l wody
1 szklanka cukru
szklanka pestek z jabłek/pigwowca

Zagotować wodę z cukrem, ostudzić, wlać do słoika /ok. 1,5 l/, dodać pestki i spirytus, wymieszać, słoik dobrze zamknąć i odstawić na 40 dni. Po upływie tego czasu  przefiltrować i wlać do butelki /wskazane z ciemnego szkła/.
Z upływem czasu staje się coraz lepsza. Dobra do picia, ale też wykorzystuję ją do ciast, gdy chcę uzyskać migdałowy smak.

Nalewka z pigwowca – pigwówka

Pierwotna wersja przepisu na tą nalewkę powstała na  bazie „podsłuchu”. Koleżanka jadąc autobusem słyszała, jak  ” jedna pani drugiej pani”….. potem odtworzyłyśmy wszystko i na próbę zrobiłyśmy trunek. Był całkiem niezły, więc zrobiłam dodatkowe nasadzenia na działce, aby mieć skąd pozyskiwać surowiec do produkcji. Nawiasem mówiąc, pigwowiec to krzew pożyteczny, ale też i pięknie kwitnący wiosną – czerwone kwiaty są ozdobą ogrodu, widoczną już z daleka.
Koleżanka robi tą nalewkę ciągle w ten zasłyszany sposób. Ja natomiast przez lata modyfikowałam przepis, aż uzyskałam zadowalający mnie efekt.
pigwówka

Składniki

1 kg oczyszczonych owoców pigwowca
1 l wódki czystej /lub spirytusu 60%/
cukier wg uznania :
– 1,5 szklanki – nalewka wytrawna /ulubiona – T – Inki/
– 0,5 kg – nalewka półwytrawna
– 0,75 kg – nalewka półsłodka /ulubiona – Al/
– 1 kg – nalewka słodka /dobra do lodów/
kawałek  kory cynamonowej – ok. 5 cm

Owoce pigwowca umyć, przekrajać na 4 części, usunąć gniazda nasienne wraz z pestkami /uwaga! pestki zachować, przydadzą się do nalewki zwanej pestkówką/
Teraz owoce pokroić w cienkie plasterki, włożyć do większej miski, zasypać odpowiednią ilością cukru, wymieszać, przykryć i pozostawić na 3-4 dni, aby puściły sok i cukier się całkowicie rozpuścił.  Od czasu do czasu całość przemieszać.
Robię to pierw w misce, bo lepiej i dokładniej można mieszać, a cukier ma szansę rozpuścić się w całości.
Kiedy to nastąpi, przełożyć całość do słoja /ok. 3 l/, dodać korę  cynamonową /ostatecznie na czubek łyżeczki cynamonu w proszku/, zalać wódką lub spirytusem /jeśli chcemy uzyskać mocniejszą nalewkę/, wymieszać, obwiązać szczelnie, aby %% nie uciekały i pozostawić w zacienionym miejscu do świąt BN ok. 3 m-ce /dobrze nawet do przyszłego roku/. Następnie nalewkę zlać do butelek i zapomnieć o niej na pół roku.
Wtedy dopiero nabierze odpowiedniego smaku i aromatu. Im stoi dłużej, tym staje się ciemniejsza, bardziej bursztynowa.

Do nalewki /do słoja, w którym się robi/ można też dodać troszkę pestek – uzyskamy wówczas lekko migdałowy posmak.

Owoce z nalewki można wykorzystać do sporządzenia „herbatki po góralsku”, albo dodawać do ciasta np. murzynka, albo też zrobić owoce w glazurze do „pogryzania”.