Gołąbki z pęczakiem i grzybami

Gołąbki w sam raz na Wigilię… zawsze to jakaś odmiana tradycyjnie serwowanych u mnie pn. Gołąbki z kaszą gryczaną i grzybami.
gołąbki z pęczakiem i grzybami

Składniki

1 średnia główka białej kapusty

farsz
2 garście suszonych grzybów /ok. 10 dkg/
5 szklanek wody
2 szklanki pęczaku /ok. 40dkg/
2 duże cebule
½ kostki masła /10 dkg/
sól, pieprz, sos sojowy

Wykonanie

Kapustę, po uprzednim wycięciu głąba, parzyć w osolonym wrzątku , z dodatkiem 2 łyżek oleju i 2 łyżek octu , stopniowo usuwając liście. Po ostygnięciu wyciąć zgrubiałe części /tzw. nerwy liścia/.

Suszone grzyby umyć, namoczyć na noc w 4 szklankach wody, po czym /rano/ ugotować, odcedzić i pokroić.
Wodę z gotowania grzybów zachować.

Cebulę pokroić drobno, zeszklić na maśle, dodać grzyby pokrojone w paseczki, lekko posolić i dusić razem do miękkości i uzyskania pięknego rumianego koloru.

Wodę z gotowania grzybów /powinno jej być ok. 4 szklanek/ posolić, dodać masło i zagotować. Na wrzącą dać kaszę i gotować na małym ogniu mieszając do czasu, aż kasza wchłonie cały płyn /ok. 10 min./. Teraz dodać usmażone grzyby i cebulę, wymieszać, doprawić do smaku solą i pieprzem, dodać sos sojowy /można dodać troszkę Vegety/ i dusić jeszcze trochę razem – ja stawiam na małym gazie, podkładając pod garnek płytkę, żeby się nie przypaliło, można też wstawić do nagrzanego piekarnika /tak jak się robi ryż na sypko/.
Porcje farszu zawijać w liście, układać w rondlu wyłożonym liściem z kapusty, na wierzch też położyć liścia /o ile nam został/, dać troszkę masła, kilka kropli maggi lub wywar z gotowania grzybów i zapiec w piekarniku w temp. 150 st. C /termoobieg/ przez ok. 1 godz. Po zakończeniu pieczenia pozostawić je nadal w piekarniku do całkowitego ostudzenia.

Ja przygotowuję gołąbki w ten sposób:
– zapiekam je wieczorem i zostawiam tak w wyłączonym już piekarniku na noc /fajnie się dopiekają/
– przed podaniem odsmażam je na oleju z dodatkiem łyżki masła
– jeśli robię je na Wigilię, to przygotowuję je znacznie wcześniej i zamrażam /zawinięte, ale jeszcze nie zapieczone/, potem lekko odmrożone układam w rondlu, przykrywam i piekę/ – olbrzymie ułatwienie przy świątecznym nawale prac.