Święta, święta i …..

Naszła mnie dziś taka refleksja…. po co tyle starań, zabiegów, przygotowań, jakby święta miały trwać co najmniej tydzień, skoro potem z samego patrzenia na stół i jedzenie, człowiek jest nasycony?
I tak patrzę, i namawiam do jedzenia, aż potem wnuczka nie chce przychodzić do babci twierdząc, że ciągle tylko każe jeść……
I jak co roku postanawiam – w przyszłym roku będzie wszystkiego o połowę mniej.
Czy dotrzymam obietnicy?

A same święta? no cóż, powinny to być święta pełne radości, pokoju, ale czy tak zawsze jest?
Pierwsza połowa jest gwarna, pełna bliskich osób, życzeń bardzo różnych, od  tych realnych  do spełnienia, do takich, które na zawsze pozostać mogą jedynie w sferze marzeń…..   I obżarstwo…… aż bolą ściany żołądka, wszak on nie z gumy jest!
I druga część, już spokojniejsza, pełna refleksji, pozwalająca wrócić do przeszłości, ale też spojrzeć w przyszłość, nakazująca wejrzeć też w samą siebie, w swoje wnętrze…..

Patrzę zatem i co widzę? Straszny zamęt, chaos, sztorm na morzu,  „wichrowe wzgórza” wprost!  Oj, nie podoba mi się to moje wnętrze, nie podoba…..  trzeba zatem zakasać rękawy i natychmiast zrobić tu porządki.

Do Siego Roku!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*