Obrażona Pani Wiosna?!

Odwiedziłam dziś moją działkę, pierwszy raz od jesieni, tak na chwilkę wpadłam, po drodze… Boże, co za smutny widok, szaro, buro, gdzieniegdzie tylko coś – trudnego nawet do zidentyfikowania – kiełkuje z ziemi, a myślałam, że tam już całe kobierce krokusów, nie mówiąc o przebiśniegach.

Przebiśniegi owszem już są, ale nie śpieszno im widać oglądać widoki „takiej” wiosny, bo kwiatuszki stulone, jakby bały się spojrzeć na otaczający ich świat, czemu się zresztą nie dziwię.
przebiśniegi 2013

Także krokusy,  w miejscu bardziej osłoniętym wychyliły główki, widać już pąki kwiatowe, nawet można rozpoznać kolor – będą żółte, ale gdzie im jeszcze do pełnego rozkwitu.
krokusy 2013
I wcale się im nie dziwię, wszak chętnie rozchylają swe płatki, uśmiechając się radośnie, kiedy świeci słoneczko. A w taki pochmurny dzień do kogo mają szczerzyć swe ząbki? Chyba lepiej jeszcze sobie podrzemać, zwłaszcza, że prognozy wieszczą dalsze ochłodzenie, ba nawet spore mrozy.

I kiedy tak patrzę na oba te zdjęcia, to wydaje się,  jakby nie było między nimi różnicy, jakby to były te same kwiaty. Ale ja widzę /zresztą widziałam je też w realu/, wszak przebiśniegi mają kwiatuszki pochylone na dół, jakby się kłaniały, może w ten sposób żegnają zimę, a może witają wiosnę?
A krokusy? te stoją wyprostowane jak wojsko w czasie defilady, dumnie patrzą w górę i jakby składały już wiośnie meldunek – jesteśmy gotowe na twoje przyjście!

Ale dokonałam jeszcze gorszego odkrycia…
Wiosną ubiegłego roku posadziłam dwa krzewy Trzmieliny, zimozielonego krzewu, o pstrych, zielono-białych, drobnych listkach i płożących się pędach.
I co się dzisiaj okazało? po pędach nie ma śladu, zostały może 10-centymetrowe kikutki, reszta dokładnie obcięta /obgryziona/, równiutko…. nie wiem czy coś jeszcze z nich wyrośnie…. ciekawa jestem bardzo, czyja to robota? podejrzewam sarny, bo zakradają się czasem do ogrodu wiosną, to dlaczego nie miałyby przychodzić w gościnę zimą? A to, że moje serce krwawi na widok, który po sobie pozostawiają, to już inna bajka…

Z tego wszystkiego zapomniałam nawet popatrzeć, czy może przylaszczka gdzieś wychyliła główkę… ale chyba nie, jej niebiesiutkie kwiatuszki byłyby widoczne z daleka.
Czyżby Pani Wiosna obraziła się w tym roku? ale za co? i na kogo?

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*