O Almanka

Gotuję bo muszę, piekę bo lubię, przetwarzam bo ilość słoików i butelek na półkach daje mi "kopa" do zrobienia następnych, a kocham.... z rzeczy przyziemnych - Kocham mój ogród !!!

Barszcz czerwony czysty na samych jarzynach

Barszcz ten, jakże pyszny i esencjonalny robiłam w przeszłości wiele razy i aż sama się dziwię, jak to się stało, że ostatnio o nim zapomniałam. Ale znowu wracam do tej recepturki i zamieszczam też przepis tutaj.
Przepis na ten barszcz mam od Glumandy, a ciekawostką dla mnie było to, że wśród jarzyn jest kapusta, no i por zamiast cebuli. Kiedy ugotowałam go po raz pierwszy przekonałam się jednak, że warto było spróbować, bo smak jego jest wyśmienity, nie mówiąc o pięknym, intensywnym kolorze.

Składniki

3-4 marchewki
2 pietruszki
pół selera korzeniowego /ok.500g/ – jest bardzo ważny i musi być go dużo!
1 por
ćwiartka kapusty włoskiej /ok.300g/
1 kg buraków

Przyprawy:
2 łyżki soli /może być Vegeta jeśli ktoś woli/
4-5 ząbków czosnku
3 liście laurowe
5-6 kulek ziela angielskiego
ocet /ok. 3 łyżki/
sok z cytryny – do smaku
pieprz w ziarnkach i mielony
cukier do smaku /1-2 łyżki/
majeranek /opcjonalnie/
3 litry wody

Wykonanie

Oczyszczone jarzyny zetrzeć na grubych oczkach /marchew, pietruszkę, seler/ lub pokroić w półkrążki /por/.

W większym garnku /ok. 5 l/ zagotować 2 litry wody z dodatkiem soli. Gdy zacznie wrzeć, dodać pokrojone jarzyny i przyprawy /oprócz mielonego pieprzu, czosnku i octu/. Całość gotować ok. 30 min.

W tym czasie oczyścić buraki i zetrzeć je na drobnych oczkach /wiórka/.
Do ugotowanego wywaru dodać surowe, starte buraki oraz obrany i rozgnieciony czosnek. Całość doprowadzić ponownie do wrzenia i gotować 3 minuty.
Barszcz przecedzić do drugiego garnka, zaś odcedzone warzywa zalać ponownie wodą /ok. 1 l – aby przykryła jarzyny/, znowu doprowadzić do wrzenia i gotować 3 minuty, po czym zlać przez sito do tego już uprzednio odcedzonego.

Teraz barszcz przyprawić dodając ok. 1-2 łyżki cukru, 3 łyżki octu oraz pieprz mielony wg smaku /pamiętać, że intensywność pieprzu wzmaga się wraz z kolejnym jego podgrzewaniem/.
Sprawdzamy smak barszczu nalewając łyżkę płynu do filiżanki. Jeśli trzeba doprawiamy cukrem, solą, czosnkiem, octem czy pieprzem, za każdym razem próbując w filiżance.
Gdy już jest odpowiednio doprawiony, należy doprowadzić go raz jeszcze do wrzenia i już zdjąć z gazu.

Pamiętać – nie można barszczu zagotować przy kolejnym podgrzewaniu bo straci kolor!
Można też w razie potrzeby zrobić barszcz w wersji ekspresowej – jako bazę wykorzystać rosół i dalej już – od momentu dodania startych, surowych buraków postępować zgodnie z przepisem.

Karkówka pieczona – na kanapki i nie tylko

Dziś propozycja przygotowania  domowej wędliny z karkówki.
Karczek wychodzi bardzo smaczny. Doskonały do podania na zimno, ale też może być podany na ciepło np. z dodatkiem sosu.
Polecam również inne domowe wędliny:
Boczek wędzony, pieczony z kminkiem
Soczysty schab /i nie tylko/ na kanapki
Szynka gotowana peklowana na sucho
Szynka pieczona

Składniki

ok. 1,5 kg karkówki

przyprawy do natarcia mięsa – wg uznania, u mnie:
1 łyżka majeranku /pełna/
1 łyżeczka pieprzu
1 łyżeczka soli czosnkowej
1 łyżeczka kminku mielonego
1-2 łyżki papryki /może być wędzonej/

Marynata

2 l wody
4-5 łyżek soli
3-4 liście laurowe
po 5 szt ziaren pieprzu czarnego i ziela angielskiego
1-2 łyżki cukru

Wykonanie

Składniki marynaty zagotować i ostudzić.
Mięso dokładnie natrzeć przyprawami, związać sznurkiem lub włożyć do siatki, po czym przełożyć je do naczynia dopasowanego do wielkości mięsa. Zalać zimną marynatą tak, aby mięso było całkowicie przykryte, naczynie szczelnie zamknąć i odstawić na 2-3 dni w chłodne miejsce (lodówka, zimny taras czy balkon).
Jeśli sztuka mięsa jest w całości zanurzona w zalewie, nie musimy jej przewracać w trakcie marynowania /choć można/, ale dobrze jest np. ponakłuwać mięso, aby zalewa „dotarła” też do środka /nastrzyknąć/.
Po tym czasie wylać zalewę, mięso osuszyć papierowym ręcznikiem, przełożyć do rękawa foliowego przeznaczonego do pieczenia mięsa, szczelnie zamknąć.
Piec łącznie 1,5 godz. na środkowym poziomie, grzanie góra-dół pierw przez 30 min. w piekarniku nagrzanym do 200 st.C, a następnie obniżyć temperaturę na 170 st.C i piec jeszcze 60 min. Można na ostatnie 10-15 min. pieczenia rękaw rozciąć. Można też w trakcie pieczenia mięso przewrócić.
Studzić w rękawie i dopiero wyjmować, a gdy dopiekamy przy rozciętym rękawie, studzić owinięte w folię aluminiową.
Z zimnego już mięsa zdjąć nici.

 

inspiracja – z pewnymi moimi zmianami

Sernik świąteczny

Przepisów na serniki jest już dużo, ale jak ma ich nie być, skoro to moje najbardziej ulubione ciasto…. A skoro miało być świątecznie, to i sernik musiał być jakiś nowy. No i był i nawet dałam mu miano – świąteczny. Wyszedł smaczniutki, opadł niewiele, ale równiutko. Jak na świąteczny wypiek przystało zrobiłam mu piękną dekorację – polewa z białego lukru , a na niej ukośne wzory /paski/ z czekolady deserowej.
Wyglądał w całej swej okazałości uroczo i tak… dostojnie, jednak nie zdążyłam /a może zapomniałam/ zrobić mu zdjęcia w tej szacie przed pokrojeniem.

Składniki /forma 24×36 cm/

1,30 kg tłustego twarogu
1 3/4 szklanki – ok. 385 g cukru /najlepszy drobny do wypieków/
10 dużych jaj /temperatura pokojowa/
200 g masła /miękkie, w temperaturze pokojowej/
6 łyżek kaszy manny
1 budyń śmietankowy lub waniliowy /40 g/
250 ml śmietany kremówki 30%
cukier waniliowy z prawdziwą wanilią
szczypta soli
opcjonalnie ok. 1/2 szklanki bakalii /żurawina, rodzynki, skórka pomarańczowa/

Lukier – wymieszać

3/4 szklanki cukru pudru
1 łyżka gorącej wody
1 łyżka soku z cytryny
kilka kropli oliwy /lukier będzie lśniący i nie popęka/

ciemna czekolada – deserowa lub mleczna

Wykonanie

Twaróg przepuścić przez maszynkę 3 razy /tym razem miałam dobry tłusty ser kremowy i uprościłam sobie pracę – ser potraktowałam po prostu tylko blenderem i wyszło OK/.
Masło utrzeć na puch. Nie przerywając ucierania dodawać twaróg i dalej ucierać.
Osobno utrzeć żółtka z cukrem do białości i dodać do masy serowej. krótko zmiksować.
Teraz dodać kaszę manny i budyń i znów krótko zmiksować.

W dwu osobnych miskach ubić śmietanę kremówkę oraz białka ze szczyptą soli.
Do masy serowej wmieszać teraz bardzo delikatnie ubitą kremówkę, a następnie pianę z białek.
Jeśli będą dodawane bakalie dodać teraz – oprószone mąką.

Masę serową przełożyć do formy wyłożonej papierem do pieczenia i wstawić do nagrzanego już do 180 st,C piekarnika. Razem z blaszką z sernikiem na dół piekarnika wstawić naczynie z gorącą wodą.
Piec przez 60 min. – pierw w temp. 180 st.C /II poziom grzanie góra-dół/, a gdy już urośnie /po ok. 30 min./ zmniejszyć temperaturę do 150 st.C. Po całkowitym czasie pieczenia /po 60 min./ grzanie wyłączyć, zostawiając jednak piekarnik zamknięty jeszcze przez 30 min. a następnie uchylić drzwiczki i tak pozostawić do całkowitego ostygnięcia.
Całkowicie ostudzony włożyć na noc do lodówki. Przed podaniem udekorować /polukrować i ozdobić rozpuszczoną czekoladą/.

Zamiast lukru z cukru można zrobić białą polewę z czekolady.

Polewa
100 g białej czekolady
4 łyżki kremówki

Drobno połamaną czekoladę połączyć z kremówką i podgrzać w kąpieli wodnej do powstania gładkiej, jednolitej polewy, którą polać wierzch sernika.
Sernik wstawić do lodówki – do czasu, aż polewa stężeje.

Piernik z powidłami – pulchniutki

W zasadzie nie przepadam osobiście za piernikami, ale żeby tradycji stało się zadość, upiekłam piernik z dodatkiem powideł. Wyszedł bardzo pulchny i wilgotny.

keksówka 11×35 cm

Składniki

2 szklanki mąki tortowej
125 g margaryny lub 1/2 szklanki oleju
1 szklanka mleka
1 duże /2 małe/ jajka
3/4 szklanki cukru
1 łyżeczka sody
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki kakao
1 op. przyprawy do piernika /ok. 20 g/
1 szklanka powideł śliwkowych
bakalie – opcjonalnie

Wykonanie

Margarynę rozpuścić i wystudzić.
Jajko utrzeć z cukrem na puszystą masę, dodać ostudzoną margarynę oraz mleko – dokładnie zmiksować. Przesiać do masy sypkie składniki czyli mąkę, proszek, sodę i kakao – wymieszać. Na koniec dodać powidło śliwkowe i ewentualnie bakalie – wymieszać na minimalnych już obrotach miksera lub łyżką.

Ciasto przełożyć do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w temperaturze 170  st.C /II poziom grzanie góra-dół/ ok. 50-60 min. do suchego patyczka.
Po ostudzeniu polać polewą czekoladową z czekolady deserowej.

Wesołych Świąt!

„Aby Święta Bożego Narodzenia
Były Bliskością i Spokojem
A Nowy Rok Dobrym Czasem”
K.I. Gałczyński

Spokojnych, radosnych i smacznych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w miłej, rodzinnej atmosferze oraz samych szczęśliwych dni w nadchodzącym Nowym Roku 2019 wszystkim tu bywających życzy Almanka.

Gulasz szegedyński po mojemu /z dodatkiem kapusty kiszonej/

Chodził za mną taki gulasz od dawna, a spotkałam go gdzieś kiedyś w necie i od razu poczułam w wyobraźni jego smak i zapach. Natychmiast przypomniały mi się też wyjazdy na Węgry w celach turystyczno-wypoczynkowych i pyszne jedzonko, ostre zawsze, że gębusię wykrzywiało i wyciskało łzy z oczu, ale takie lubiłam.
Ilekroć  przypominałam sobie o owym gulaszu to albo miałam mięso, ale nie miałam kapusty kiszonej, albo było odwrotnie. Aż nadszedł dzień, kiedy nabyłam kapustę bez żadnego celu i planu co z niej zrobić, a następnego dnia znowu szynkę wieprzową… i wtedy nagłe olśnienie – będzie gulasz szegedyński!
Mnie smakował, choć zdania były podzielone. Zjadłam z plackiem ziemniaczanym… taka moja wersja placków ziemniaczanych po węgiersku.

Składniki

1/2 kg mięsa wieprzowego pokrojonego w kostkę / u mnie szynka/
1 duża cebula pokrojona w półplasterki
1 ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę
1 papryka świeża pokrojona w paski
2-3 łyżki paprykowej pasty /dałam łagodną/
2-3 łyżki słodkiej wędzonej papryki w proszku
1/2 łyżeczki ostrej papryki w proszku
1 łyżeczka kminku
sól i pieprz do smaku
0,5 l bulionu
1/2 kg kapusty kiszonej
olej/smalec do smażenia

1 łyżka mąki
3-4 łyżki śmietany 18%

Wykonanie

Na głębokiej patelni rozgrzać olej/smalec i obsmażyć mięso. Dodać cebulę i czosnek znowu chwilę smażyć, po czym dodać obie papryki w proszku i wszystko dokładnie wymieszać.
Teraz zawartość patelni przełożyć do rondla, podlać mięso bulionem /ok. 1 szklanki/, dodać pastę paprykową, kminek, sól i pieprz i dusić pod przykryciem ok. 40-45 min.- do miękkości mięsa.

Kapustę odcisnąć, jeśli bardzo kwaśna przepłukać wcześniej wodą, pokroić na drobniej, dodać do rondla. Podlać resztą bulionu i dusić do czasu, gdy kapusta będzie miękka. Wtedy dodać pokrojoną świeżą paprykę, a po kilku minutach gotowania /5 min. wystarczy/ zagęścić śmietaną z łyżką mąki. Doprawić ewentualnie do smaku, a gdyby gulasz okazał się zbyt kwaśny dodać odrobinę cukru.

Polędwiczki z piersi kurczaka w sosie porowym z papryką i suszonymi pomidorami

Znowu nabyłam tzw. polędwiczki drobiowe. Miałam też do wykorzystania kawałek sporego pora. Danie wyszło bardzo smaczne – w ocenie domowników wyśmienite, w mojej – por trochę za miękki wyszedł. Na przyszłość chyba skrócę jednak czas duszenia warzyw. Podałam z kaszą jęczmienną i sałatką z ogórka kiszonego, pomidora i cebuli.

Składniki

400-500 g polędwiczek z piersi kurczaka /mogą być też filety/
1 por /biała część/
1 mała cebula czerwona
1 mała lub pół dużej czerwonej papryki
6 suszonych pomidorów w oleju
sól, pieprz, przyprawa do kurczaka
1/2 łyżeczki papryki ostrej /opcjonalnie/
czosnek niedźwiedzi suszony i czosnek granulowany
1/3 szklanki słodkiej śmietany 18%
1 łyżka mąki pszennej
olej do smażenia /można dać olej z pomidorów/
natka pietruszki

Wykonanie

Polędwiczki umyć i osuszyć /jeżeli użyjemy całych piersi należy pokroić je na mniejsze kawałki/. Obsypać przyprawą do kurczaka, wymieszać i na chwilę odstawić.
Na głębokiej patelni rozgrzać olej i obsmażyć polędwiczki na rumiano z obu stron. po czym odłożyć je na talerz.
Na patelnię wlać teraz dodatkowo łyżkę oleju, wrzucić cebulę i pora /pokrojone w ćwierć plasterki/ i zeszklić. Dodać paprykę i suszone pomidory pokrojone w paski, wymieszać i chwilkę dusić, po czym ułożyć na wierzchu usmażone polędwiczki, podlać wodą /ok. 3/4 szklanki/, dodać przyprawy, przykryć i dusić ok. 20-25 min. W razie potrzeby podlać w trakcie duszenia jeszcze odrobiną wody.
Mąkę rozmieszać ze śmietaną, wlać na patelnię i zagotować. Na koniec doprawić jeszcze do smaku solą i pieprzem. Posypać posiekaną natką pietruszki.

 

 

Ciasteczka bardzo kruche na smalcu

6 urodziny Almanki

Ciastka na samym tylko smalcu… na samą myśl widzę ten przedświąteczny ruch w kuchni, krzątającą się Mamę między stołem obstawionym blaszkami z ciastami, a rozgrzanym niemal do czerwoności piecem do wypieków wszelakich. O ile pamiętam dobrze, w takim rozgrzanym piecu piekło się pierw jakieś ciasta drożdżowe czy kruche,  zwane plackami z różnym nadzieniem, a potem jeszcze, jakby przy okazji, żeby w pełni wykorzystać owo nagrzanie i utrzymującą się ciągle temperaturę, wkładało się do pieca drobne ciasteczka kruche.
Ciastka drobne Mama piekła albo na samym smalcu, albo z dużym jego udziałem /patrz Amoniaczki /. O ile amoniaczki świeżo po upieczeniu niezbyt fajnie pachniały /intensywny zapach amoniaku buchał wprost z gorących ciastek, powodując nasze nagłe kichanie i prychanie/, o tyle takie kruche na smalcu nadawały się do schrupania bez zbędnej zwłoki. Czailiśmy się więc z bratem gdzieś w korytarzu za kuchennymi drzwiami i jak tylko blachy z ciastkami wyjeżdżały z pieca, nasze łapki już były gotowe, aby chwycić ile się do ręki zmieściło i… już nas nie było. W zacisznym kąciku domu zajadaliśmy sobie bezkarnie pyszne, chrupiące i …cieplutkie ciasteczka… a za oknem mróz szczypiący w uszy… czyż to nie brzmi cudownie, jak w bajce…?
Niestety przepis na owe ciastka nie zachował się ani w zapiskach, ani w głowie, ale dokładnie je pamiętam – cienkie, okrągłe ciastka, wycinane chyba przy pomocy szklanki, posypane cukrem i upieczone na rumiano.
Były bardzo podobne do tych, które robi , może nawet takie same…

Upiekłam je dzisiaj na poczęstunek dla wszystkich gości  odwiedzających mnie tutaj, wszak dzisiaj Almanka kończy 6 lat!
Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do powstania bloga, odwiedzającym go, a głównie dzielącym się też swoimi spostrzeżeniami.
Zapraszam na ciąg dalszy – bywajcie, czytajcie, korzystajcie z przepisów, zostawiajcie komentarze.
A teraz częstujcie się proszę ciasteczkami. Czym chata bogata! Almanka.

Składniki

2 szklanki mąki pszennej /dałam tortową/
200 g smalcu
2 łyżki śmietany 12% lub 18%
1/3 szklanki cukru /dałam puder/
2 łyżeczki cukru z wanilią
1/2 łyżeczki soli

Wykonanie

Do przesianej mąki dodać miękki smalec i pozostałe składniki, zagnieść gładkie ciasto. Zawinąć w folię i schłodzić przez min. godzinę w lodówce /ja zostawiam na całą noc/.

Schłodzone ciasto wałkować dość cienko /ok. 3 mm/, wycinać ciastka i układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, posypując perlistym bądź drobnym cukrem.
Piec w temperaturze 170-180 st.C przez około 8-10 minut /do zrumienienia/ na środkowym poziomie, grzanie góra-dół. Po wyjęciu z piekarnika odczekać chwilę i dopiero zdejmować z blachy.

Gołąbki z ryżem, kaszą jęczmienną i pieczarkami – wigilijne

Te gołąbki to alternatywa na kolację wigilijną dla biesiadników, którzy nie są akurat wielbicielami gołąbków z kaszą gryczaną i grzybami /przepis tutaj/.
Są równie pyszne, a to za sprawą sporej ilości pieczarek dodanych do farszu. Oczywiście takie gołąbki można też przygotować z samym ryżem bądź też z samą kaszą, ale takie mieszane są – moim zdaniem – jednak ciekawszą  smakowo propozycją.

Składniki

1 średnia główka kapusty

farsz:
2 woreczki ryżu /200 g/
2 woreczki kaszy jęczmiennej /200 g/
1 kg pieczarek
2 duże cebule
pieprz, sól, papryka
maggi
olej do smażenia
1 łyżka masła do zapiekania

Wykonanie

Ryż i kaszę ugotować zgodnie ze wskazówkami na opakowaniu.

Kapustę, po uprzednim wycięciu głąba, parzyć w osolonym wrzątku, z dodatkiem 2 łyżek oleju i 2 łyżek octu , stopniowo usuwając liście. Po ostygnięciu wyciąć zgrubiałe części /tzw. nerwy liścia/.

Cebulę pokroić drobno, zeszklić na maśle, dodać pieczarki pokrojone w paski lub w kostkę, lekko posolić i dusić razem do miękkości i uzyskania pięknego rumianego koloru.
Wymieszać ryż, kaszę i pieczarki z cebulą, dodać przyprawy /farsz powinien mieć wyrazisty smak/.. Zawijać gołąbki i układać ciasno w garnku /kładąc na spód kilka liści/.
Na wierzch dać dodatkowo kilka kropli maggi i 1 łyżkę masła i przykryć jeszcze liśćmi /jeżeli zostały/. Piec w piekarniku – pod przykryciem – nagrzanym do 150 st.C /plus termoobieg/ przez ok. 1 godz. Po tym czasie piekarnik wyłączyć, pozostawiając w nim gołąbki /ja przeważnie piekę wieczorem i zostawiam do rana.
Podawać z sosem grzybowym lub odsmażone na maśle z olejem /ja takie lubię/.

Gołąbki można zamrażać na etapie zawinięcia farszu w liście kapusty /moje na zdjęciu są właśnie przygotowane do zamrożenia/. Potem zapiec w piekarniku, bez konieczności uprzedniego całkowitego rozmrażania.
Dodam, że w tym roku odkryłam, ze fajnie zamraża się w pojemnikach do pakowania ciasta /do nabycia w sklepach gosp. dom. – nie są bardzo drogie i można je użyć kilka razy/, Porcje uszek, pierogów czy gołąbków można ułożyć, podpisać i odstawić do  krainy wiecznych lodów. a potem… wyciągać i już są.