O Almanka

Gotuję bo muszę, piekę bo lubię, przetwarzam bo ilość słoików i butelek na półkach daje mi "kopa" do zrobienia następnych, a kocham.... z rzeczy przyziemnych - Kocham mój ogród !!!

Sos tatarski

Sos TATARSKI nosi swą nazwę od siekania wszystkich składników na drobno. To na pamiątkę wspomnień o Tatarach, którzy swoimi krzywymi szablami siekli właśnie wszystko raz przy razie. Na drobno! /za lubczykiem 69/. Obowiązkowy w mojej rodzinie przy wszystkich okazjach, zwłaszcza świętach.
jaja w sosie tatarskim

Składniki
1 duża śmietana 18% /ok. 400-500 ml/
1 słoiczek pieczarek marynowanych /400 g/
6-7 ogórków konserwowych /ew. kiszonych/
1 mała cebulka /niekoniecznie/
2-3 łyżki musztardy stołowej
1 łyżka chrzanu /ze słoika w occie/
sól, cukier, pieprz
szczypiorek
/opcjonalnie- pół puszki groszku konserwowego

jaja ugotowane na twardo- ilość wg potrzeb
jajka w sosie tatarskim

Nie używam gotowego majonezu w ogóle, więc tu również go nie ma.
Aby było bardziej dietetycznie, można połowę śmietany zastąpić gęstym jogurtem np. greckim.
Można też 1 jajko przeznaczyć do sosu czyli białko posiekać razem z innymi składnikami, zaś żółtko utrzeć ze śmietaną /sosem/.

Ogórki i pieczarki drobno posiekać i włożyć na sitko w celu dokładnego odsączenia.
Cebulę bardzo drobno pokroić i sparzyć wrzątkiem.
Szczypiorek również drobno pokroić.
Wymieszać śmietanę z musztardą i chrzanem, dodać do smaku troszkę soli, cukru i pieprzu /pamiętać, że ogórki i grzybki też trochę „oddadzą swojego smaku/. Połączyć teraz wszystkie składniki, odstawić na pół godziny, po czym ostatecznie doprawić do smaku.
jajka w sosie tatarskim (3)

Sposoby podania:
1/ jaja przekroić na połówki,  ułożyć na półmisku”brzuszkami” do góry, zalać sosem, posypać szczypiorkiem
2/na półmisku ułożyć listki sałaty, na każdym liściu ułożyć 2 łyżki sosu, zaś na środku każdej porcji połówkę jajka, żółtkiem do góry
3/ jajka pokroić w kostkę, wymieszać z sosem, przełożyć do salaterki, udekorowań szczypiorkiem.
4/podawać bez jaj jako dodatek do mięs i ryb
5/ na środku talerza ułożyć sos, a dookoła połówki jaj brzuszkami do góry


Placki ziemniaczane po chińsku

Placki bardzo dobre i przede wszystkim inne, niż te znane wszystkim. Czemu „po chińsku”? trudno powiedzieć, może z uwagi na sposób ścierania ziemniaków? Taki został zasłyszany, tak wprowadzony w życie i funkcjonuje od wielu lat w moim domu. Zresztą czy nazwa ma aż takie znaczenie? Ma być smacznie i jest!

Składniki
1 kg ziemniaków
laska kiełbasy cienkiej /np. podwawelska, a nawet zwyczajna/
4 łyżki oleju
4 łyżki mąki
pęczek natki z pietruszki
Sól, pierz, maggi – do smaku

Ziemniaki obrać, zetrzeć na grubych oczkach tarki. Kiełbasę pokroić w ćwierćplasterki. Natkę posiekać. Wszystkie składniki dokładnie wymieszać.
Nakładać po 1 kopiatej łyżce masy ziemniaczanej na rozgrzany olej, uformować placuszek /łyżką/, lekko spłaszczyć i usmażyć z obu stron na ciemno rumiany kolor.
Najlepiej smakują prosto z patelni, są wtedy fajnie chrupiące.
My lubimy je konsumować z keczupem.

Temperatura i czas pieczenia

Temperatura piekarnika i czas pieczenia poszczególnych rodzajów ciast *)
rodzaj ciasta                        temperatura piekarnika w st.C.         czas pieczenia min.
bezy letni (piekarnik nie domknięty)    90-100                                       120-180
pierniki ciepły                                     150-160                                         40-60
biszkopty, babki piaskowe                 160-180                                         30-45
ciasto drożdżowe małe                      180-200                                        10-15
ciasto drożdżowe średnie                  160-180                                        30-45
ciasto drożdżowe większe                 160-180                                        50-60
ciasta kruche i półkruche                    200-220                                        15-30
ciasta ptysiowe                                   200-220                                        20-30
ciasta francuskie i półfrancuskie        220-250                                        15-30
serniki                                                 160-180                                        60-90

*) wysokość temperatury ma charakter orientacyjny, wszystko bowiem zależy jeszcze od piekarnika – każdy grzeje trochę inaczej

Sprawdzanie, czy ciasto jest upieczone
Najlepiej to zrobić za pomocą drewnianego patyczka. Należy włożyć go w ciasto – jeśli jest suchy – znak, iż ciasto jest gotowe, jeśli zaś mokry – powinno jeszcze się popiec.

Przypalanie się ciasta z wierzchu i mokry środek
To zły znak – nie wyjdzie już cudownie. Ale całkowitej katastrofie można zapobiec stosując następujące sposoby:
– wyłącz, jeśli to możliwe, grzanie z góry;
– przykryj ciasto pergaminem;
– zmniejsz temperaturę pieczenia o kilkanaście stopni.

Przypalone ciasto
No cóż – nie trzeba od razu całego wyrzuć. Należy poczekać, aż wystygnie, a wtedy za pomocą tarki zetrzeć spaloną część – jeśli ciasto zostanie polukrowane lub oblane polewą, nikt, oprócz Ciebie nie będzie wiedział, że coś jest nie tak….

źródło  http://diavolo.blox.pl/2008/06/Podstawowe-zasady-pieczenia-ciast.trackback

napełnianie foremek ciastem – do 3/4 wysokości, z wyjątkiem ciasta drożdżowego – tu do 1/2 a nawet 1/3 wysokości, bo drożdżowe dużo urośnie w piekarniku

 

 

 

Święta, święta i …..

Naszła mnie dziś taka refleksja…. po co tyle starań, zabiegów, przygotowań, jakby święta miały trwać co najmniej tydzień, skoro potem z samego patrzenia na stół i jedzenie, człowiek jest nasycony?
I tak patrzę, i namawiam do jedzenia, aż potem wnuczka nie chce przychodzić do babci twierdząc, że ciągle tylko każe jeść……
I jak co roku postanawiam – w przyszłym roku będzie wszystkiego o połowę mniej.
Czy dotrzymam obietnicy?

A same święta? no cóż, powinny to być święta pełne radości, pokoju, ale czy tak zawsze jest?
Pierwsza połowa jest gwarna, pełna bliskich osób, życzeń bardzo różnych, od  tych realnych  do spełnienia, do takich, które na zawsze pozostać mogą jedynie w sferze marzeń…..   I obżarstwo…… aż bolą ściany żołądka, wszak on nie z gumy jest!
I druga część, już spokojniejsza, pełna refleksji, pozwalająca wrócić do przeszłości, ale też spojrzeć w przyszłość, nakazująca wejrzeć też w samą siebie, w swoje wnętrze…..

Patrzę zatem i co widzę? Straszny zamęt, chaos, sztorm na morzu,  „wichrowe wzgórza” wprost!  Oj, nie podoba mi się to moje wnętrze, nie podoba…..  trzeba zatem zakasać rękawy i natychmiast zrobić tu porządki.

Do Siego Roku!!!

Sernik czarno-biały /z Anielskiej Kuchni/

Sernik wypatrzyłam w TV i zrobiłam na święta – fajnie wygląda, lepiej nawet niż smakuje, ale dla odmiany można go czasem upiec.
sernik anielski (3)

Ciasto

1,5 szklanki mąki
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
½ szklanki cukru pudru
2 łyżki kakao
20 dkg masła
2 żółtka

Wymieszać sypkie składniki, dodać żółtka i masło, połączyć za pomocą ręki.
Podzielić ciasto na 2 części – układać kulki ciasta z jednej części na spód, z drugiej na wierzch.
sernik anielski sernik anielski (2)

Ser

1 kg sera półtłustego zmielonego dwa razy
20 dkg masła
30 dkg cukru
6 jaj
2 budynie waniliowe lub śmietankowe
10 dkg rodzynek
Olejek cytrynowy i pomarańczowy

Utrzeć masło, dodać cukier – utrzeć, dodać żółtka – utrzeć, dodać zmielony ser – utrzeć, dodać budynie i rodzynki oraz olejki – wymieszać. Na koniec dodać ubitą pianę i delikatnie wymieszać.
Wyłożyć na kulki ciasta, przykryć kulkami ciasta, piec 1 godz. w temp. Ok. 160-170 st. C /pod koniec można zmniejszyć temp./
sernik anielski (4)

Sernik w ciemnym cieście

Sernik pyszny, jeden z pierwszych jaki upiekłam w życiu / ale nie pierwszy/ – dzięki Tosi.
sernik w ciemnym cieście

Ciasto:
50 dkg mąki
30 dkg margaryny
1 jajo
1 szklanka cukru pudru
2 łyżki kakao
1 proszek do pieczenia
sok z 1 cytryny
na czubek noża amoniaku – niekoniecznie

Ser:
1,20 kg sera
6 jaj
1/2 masła/margaryny „Palma”
40 dkg cukru
budyń waniliowy
1 łyżeczka proszku do pieczenia
skórka z cytryny
bakalie /rodzynki/ *)
sernik w ciemnym cieście

Zagnieść ciasto, podzielić na 2 części, dobrze schłodzić /ja wkładam nawet do zamrażalnika na ok. 1 godz./.

Ser przepuścić 2 razy przez maszynkę. Margarynę utrzeć, dodając stopniowo po 1 żółtku ,trochę cukru i sera, aż do ich wyczerpania. Dodać pozostałe składniki, utrzeć, na końcu dodać pianę z białek i delikatnie wymieszać. Na końcu dodać rodzynki oprószone mąką ziemniaczaną lub pszenną.

Jedną połowę ciasta zetrzeć na grubych oczkach  na blachę wyłożoną papierem, lekko docisnąć ręką, wyłożyć na to ser, a na wierzch zetrzeć drugą połowę ciasta. Piec ok. 1 godz. w temp. 170-180 stop.
Po upieczeniu posypać cukrem pudrem lub zostawić bez posypywania – starte ciasto bez posypki też dobrze wygląda.

*) zamiast rodzynek można dać wiśnie świeże, mrożone czy z kompotu /ok. 1 szklanki/, z tym, ze nie dodawać  bezpośrednio do sera lecz wyłożyć na ser /na wierzch sera/, a potem zetrzeć ciasto.

Gołąbki z kaszą gryczaną i grzybami /wigilijne/

Pyszne gołąbki, przywołujące świąteczne wspomnienia z domu rodzinnego. Były zawsze podawane na kolację w Wigilię i tylko ten jedyny raz w roku były z grzybami, z suszonymi grzybami. W ciągu roku też były czasem serwowane gołąbki z kaszą, ale dodatki do niej były już inne, nigdy grzyby!
Ja też takie z dodatkiem grzybów przygotowuję tylko na Wigilię, jakkolwiek z uwagi na to, że nie dysponuję aż tak dużymi zasobami grzybów suszonych, dostosowałam składniki do swoich możliwości. Gołąbki są tak samo pyszne.
gołąbki

Składniki

1 średnia główka kapusty

farsz
2 szklanki kaszy gryczanej prażonej /ok. 40 dkg/
3 szklanki wody
1/2 kostki masła /10 dkg/
0,5 kg grzybów leśnych świeżych /mrożonych/ *
0,5 kg pieczarek *
3 cebule
2 kostki grzybowe /bulion/
sól, pieprz czarny świeżo zmielony
* można oczywiście w miejsce pieczarek dać też grzyby leśne, jak też w miejsce świeżych dać grzyby suszone/ok. 5 dkg/, a   także użyć tylko suszonych /wtedy dać ok. 10 dkg/

Wykonanie

Kapustę, po uprzednim wycięciu głąba, parzyć w osolonym wrzątku , z dodatkiem 2 łyżek oleju i 2 łyżek octu , stopniowo usuwając liście. Po ostygnięciu wyciąć zgrubiałe części /tzw. nerwy liścia/.

Cebulę pokroić drobno, zeszklić na maśle, dodać grzyby pokrojone w paseczki /suszone oczywiście pierw namoczyć i ugotować/, lekko posolić i dusić razem do miękkości i uzyskania pięknego rumianego koloru.

Zagotować wodę z masłem i kostkami grzybowymi, na wrzącą wsypać kaszę gryczaną, gotować na małym ogniu mieszając do czasu, aż kasza wchłonie cały płyn. Teraz dodać usmażone grzyby i cebulę, wymieszać, doprawić do smaku solą i pieprzem /można dodać troszkę Vegety/ i dusić jeszcze trochę razem – ja stawiam na małym gazie, podkładając pod garnek płytkę, żeby się nie przypaliło, można też wstawić do nagrzanego piekarnika /tak jak się robi ryż na sypko/.

Zawijać farsz w liście tak,  jak robi się krokiety, układać w rondlu wyłożonym liściem z kapusty, na wierzch też położyć liścia /o ile nam został/, dać troszkę masła, kilka kropli maggi lub wywar z gotowania grzybów i zapiec w piekarniku w temp. 150 st. C /termoobieg/ przez ok. 1 godz.

Ja uwielbiam je tak przygotowane:
– zapiekam je wieczorem i zostawiam tak  w wyłączonym już piekarniku na noc /fajnie się dopiekają/
– przed podaniem odsmażam je na oleju z dodatkiem łyżki masła
– jeśli robię je na Wigilię, to przygotowuję je znacznie wcześniej i zamrażam /zawinięte, ale jeszcze nie zapieczone/, potem lekko odmrożone układam w rondlu, przykrywam i piekę/ – olbrzymie ułatwienie przy świątecznym nawale prac.
gołąbki