Piernik staropolski – ciasto dojrzewające na pierniki i pierniczki

Osobiście za piernikami nie przepadam, choć by tradycji stało się zadość przeważnie piekę na święta Bożego Narodzenia jakieś piernikowe ciasto, wybierając zawsze takie najmniej pracochłonne i najszybsze w wykonaniu, takie… upieczone nawet w ostatniej chwili, gdy zostanie coś wolnego czasu w tej przedświątecznej krzątaninie.

Przepis prezentowany niżej na piernik staropolski jest przepisem pochodzącym z książki Marii Lemnis i Henryka Vitry pod tytułem ” W staropolskiej kuchni i przy polskim stole” wydanie V pochodzi z 1989 r. Wydawnictwo Interpress. W internecie jest wiele identycznych przepisów, a i podawanych źródeł  też wiele. Poniższy przepis pochodzi ze strony, a osobą, która go zamieściła jest holly.
Przeczytałam mnóstwo komentarzy, pełnych zachwytów na temat tego ciasta, ale też wiele istotnych uwag co do jego wykonania.
Zdjęć efektu końcowego na razie nie zamieszczę, chcę bowiem już udostępnić przepis, aby ewentualni chętni na jego zrobienie mogli już rozpocząć przygotowania.
Przepis umieszczę w wersji podanej przez holly, zaś zebrane dodatkowe informacje znajdą się pod przepisem.
Przepis zamieszczam na prośbę i z dedykacją dla mojej wnuczki Julii.

Składniki

0,5 kg miodu – prawdziwego
2 niepełne szklanki cukru
kostka margaryny (250g) – lepiej masło
1 kg + 1 szklanka mąki tortowej
3 jajka – niezbyt duże
3 łyżeczki sody
1/2 szklanki mleka /zimne/
szczypta soli
2 lub 3 opakowania przypraw do piernika – 2×40 g powinna mieć w składzie imbir np. firmy Kotanyi lub Appetite

1 łyżka kakao – opcjonalnie do pierniczków
bakalie – opcjonalnie

Poniżej fotorelacja z poszczególnych etapów w wykonaniu Julii i Agaty… i Natalii

    
 
 


Wykonanie

Miód +  cukier + margaryna – ogrzewamy w garnku do rozpuszczenia /nie zagotować/.. Zostawiamy do ostudzenia. Potem dodajemy mąkę wymieszaną z przyprawami, szczyptę soli, jajka, sodę wymieszaną w mleku. Wyrabiamy ciasto. Na końcu dodajemy bakalie.
Takie ciasto powinno stać 3 tygodnie (do 4) w chłodnym miejscu – w piwnicy, komórce itp., raczej nie w lodówce. (W szklanym, emaliowanym, lub kamionkowym naczyniu, przykryte folią i ściereczką)
Po 3 tygodniach – upiec – 40 – 45 minut w 160-180 C.

Upieczone ciasto powinno także poleżeć – 7-10 dni – aby zmiękło. (zawinąć w ściereczkę)

Można go przełożyć powidłami, masą orzechową, a na wierzch – lukier, lub polewa czekoladowa.

Zebrane spostrzeżenia i uwagi z licznych komentarzy

1/
piernik zacząć robić co najmniej 5 tygodni wcześniej, z czego co najmniej 3 tygodnie powinny być przeznaczone na „leżakowanie” ciasta, zaś 2 tygodnie na tzw. „starzenie się” ciasta już upieczonego /”leżakowanie może trwać 4 tygodnie, ale podobno i znacznie dłuższe mu również nie zaszkodzi/

2/
wyrobione ciasto przykryć folią, a następnie ściereczką i wynieść w chłodne miejsce np. piwnica, garaż, gdy nie ma mrozu może być balkon, taras, weranda, niektórzy wobec braku innych możliwości trzymają na dolnej półce lodówki, a nawet na parapecie, przy lekko uchylonym oknie; w trakcie „leżakowania” ciasto w zasadzie nie rośnie, zatem w naczyniu może go być prawie po brzegi

3/
surowe ciasto po odleżeniu 3-4 tygodni staje się bardzo gęste, raczej nie da się go już mieszać, należy odrywać je po kawałku, a jak będzie go już odpowiednia ilość /tego oderwanego od całości w naczyniu/, to dopiero wtedy wałkować, podsypując ewentualnie odrobiną mąki. 
Na blaty czy też do wykrawania pierniczków, ciasto wałkować jak się trochę ogrzeje, najlepiej przy pomocy folii.
Gdy ma być po prostu piernik, ciasto upychać palcami równomiernie w całej blaszce, wtedy upieczone jest równiutkie /bez wybrzuszeń/.

4/
Z ciasta można formować pierniki, blaty pod piernik przekładany /lepiej upiec oddzielne placki, niż potem kroić/, czy wykrawać ciasteczka-pierniczki. Pamiętać, że w trakcie pieczenia ciasto bardzo wyrasta.
piernik – najlepiej zrobić go w keksówkach – wyjdą 2-3 foremki ; ciasto w trakcie pieczenia rośnie dość sporo, dlatego nakładać go do formy na wysokość ok. 5 cm;
piec w temperaturze 150-160 st.C przez 45-60 min /II poziom grzanie góra dół, pamiętając, że każdy piekarnik piecze inaczej, dlatego sprawdzić to na swoim/
piernik przekładany – najlepiej z jednej porcji upiec 4 jednakowe blaty  dzieląc ciasto na 4 równe części /można skorzystać z wagi/ i wylepiając nim dno formy prostokątnej wyłożonej papierem do pieczenia /forma rozmiar ok. 21×37, 24×36 czy nawet 20×32 cm, bo zawsze można wykroić jeszcze klika pierniczków dodatkowo /;
grubość ciasta ok. 1,5-2 cm, piec w temperaturze 150-160 st.C, przy czym włączając dodatkowo termoobieg można piec po 2 placki jednocześnie przez ok. 7 min.            Przy braku termoobiegu piec placki pojedynczo przez ok. 10-12 min.
pierniczki /ciasteczka/ – wałkować ciasto na grubość  ok. 0,5 cm i wykrawać pierniczki. Pierniczki tuż przed włożeniem do piekarnika można posmarować jajkiem rozmąconym z mlekiem.Piec w temperaturze 150-160 st.C grzanie góra dół przez ok. 9-10 min.

5/
Upieczone ciasto zaraz po upieczeniu jest mięciutkie, ale kiedy wystygnie zamienia się w sucharek.
Dlatego też jeszcze lekko ciepłe:
pierniki /z keksówki/ zawinąć w ściereczkę bawełnianą, włożyć do worka foliowego i odstawić w chłodne miejsce na ok. 2 tygodnie
pierniki /blaty/ do przekładania – przełożyć podgrzanym, ciepłym powidłem śliwkowym /do powidła można dodać w trakcie podgrzewania gorzką czekoladę/, po czym również zawinąć w bawełnianą ściereczkę, włożyć do worka foliowego i odstawić w chłodne miejsce na 2 tygodnie
pierniczki /ciasteczka/ – jeszcze ciepłe włożyć do zamykanej, szczelnej puszki i odstawić na 2 tygodnie; pod koniec można dodać skórki jabłek – pierniczki szybciej zmiękną.

6/
Na 2-3 dni przed świętami ./lub przed podaniem/
pierniki oblać polewą czekoladową i udekorować
pierniki przekładane – przekroić wzdłuż na 2 części lub w poprzek na 3 części /otrzymamy pierniki wielkości jak z foremek keksowych/ i każdą oblać polewą czekoladową
pierniczki-ciasteczka – udekorować wg własnego pomysłu /polewa, lukier, drobne cukiereczki itp./

Podkówki orzechowe Lili i Anety

Ciasteczka wykonane przez moją córkę Anetę wg przepisu, który dostała od Lili, ale też w innej wersji, czyli migdałowej, stąd nazwane imieniem ich obu, dla wyróżnienia.
Tu muszę podkreślić, że Aneta jest specjalistką i miłośniczką /chyba/ pieczenia ciastek. Mnie jakoś nie chce się w to bawić. Chyba ta niechęć pozostała mi z czasów odległych, kiedy moje dzieci były jeszcze małe /a nawet bardzo małe/. Pracująca zawodowa matka nie miała zbyt wiele czasu na takie drobne wypieki, piekło się w pośpiechu w wolnych chwilach, stąd też nie było możliwości, aby robić to w wolnym tempie, przy aktywnym udziale dzieci. Ale one chciały zawsze ciasteczka, zwłaszcza w okresie świąt, więc cóż było robić, trzeba było piec.

A owe pieczenie wyglądało mniej więcej tak…
Jest późne popołudnie, wracamy do domu po pracy, dzieci „pozbierane” z przedszkoli, zakupy zrobione, można zabrać się za pieczenie ciastek, oczywiście w asyście dzieci. Więcej przeszkadzają niż pomagają, ale jakoś brniemy i dochodzimy do wycinania ciasteczek różnymi foremkami.
Ciastka następnie partiami lądują po kolei w piekarniku, matka skupiona całkowicie na czasie ich pieczenia /żeby nie spalić zbyt mocno/, wyjmuje jedną blachę, ciastka do pojemnika, układa następne i do pieca itd. I nie widzi co się dzieje za jej plecami.
A tam sprytne „ancymonki” wynoszą garściami ciastka, w swoim pokoju oddają się ich konsumpcji i po chwili znów wracają cichaczem i znowu powtórka „z rozrywki”.
A finał? finał był taki – kolacja dzieciom była już zupełnie niepotrzebna, brzuchy bolały, a pojemnik z ciastkami był prawie pusty. I wtedy zostałam skutecznie zniechęcona na wiele lat do pieczenia ciastek, bo jak zawsze mówię – lubię zrobić, ale się nie narobić, ale żeby się narobić i nie mieć efektów /to jakby nic nie zrobić/ to nie dla mnie.


Na zdjęciu podkówki orzechowe

 

Składniki

300 g mąki
200 g margaryny
3 żółtka
60 g cukru
130 g mielonych orzechów /zamiennie migdałów/

Na zdjęciu „stworki” migdałowe

Wykonanie

Z podanych składników zagnieść ciasto i na 10 min. włożyć do lodówki.
Po schłodzeniu formować z ciasta podkówki /lub inne stworki/ .
Piec w temperaturze 170-180 st.C przez około 8-10 minut /do zrumienienia/ na środkowym poziomie, grzanie góra-dół. Po wyjęciu z piekarnika odczekać chwilę i dopiero zdejmować z blachy.
Upieczone posypać cukrem i zajadać.

Ciasteczka w wyk. Koroo




Kokoski inaczej czyli…kudłacze

Znam od dawna kokoski /kliknij tu/ i kiedyś często je robiłam. Jakież było moje zdziwienie, kiedy spotkałam ciastka zrobione niemal podobnie, ale nazwane…kudłacze… albo lamingtony… albo granaty…od razu przypomina mi się scena z granatem z filmu „Sami swoi”. Zainteresowałam się więc bliżej owymi kudłaczami/granatami i po zgłębieniu recepturki w przepisie megi65 /z tego przepisu korzystam/ okazało się, że to jednak trochę inna wersja moich kokosek, a różnica tkwi zarówno w cieście /jasny biszkopt zamiast ciasta miodowego/, jak też w samej polewie /tu polewa z mlekiem w proszku/. Brzmi to wszystko bardzo zachęcająco, zatem piekę z nadzieją, że moim Wnuczętom będą smakowały.
Aha, nieco zmieniłam przepis, dodając troszkę więcej wody i mniej mleka, bo polewa wychodziła strasznie gęsta. w moich składnikach podaję już wielkości zmienione.

Składniki /forma 25×40 cm lub 24×36 cm/

Ciasto

5 jaj
1 szklanki mąki pszennej
2 łyżki maki ziemniaczanej
1 szklanka niepełna cukru
1 płaska łyżeczka proszku
szczypta soli

Polewa

300 g mleka w proszku pełnotłustego /nie granulowanego!/
1 szklanka wody
1 szklanka cukru
200 g masła /lub tłuszczu roślinnego/
3 łyżki kakao

Dodatki

100 g wiórek kokosowych grubszych
100 g wiórek kokosowych drobnych

Wykonanie

Białka ubić na sztywno ze szczyptą, potem dodawać po łyżce cukru nadal ubijając, następnie dodawać kolejno żółtka i ubijać. Na koniec dodać obie mąki wymieszane z proszkiem do pieczenia i delikatnie wymieszać szpatułką lub trzepaczką rózgową.
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, wylać ciasto, wyrównać powierzchnię.
Piec w piekarniku nagrzanym do 180 st.C ok. 20-25 min. /grzanie góra-dół, bez termoobiegu, na dolnym poziomie/.
Z wystudzonego już biszkoptu zdjąć papier, po czym za pomocą noża z ząbkami – jak do pieczywa – pokroić biszkopt w kostkę /ok.4 cm/.

Przygotować polewę.
Cukier, wodę i masło podgrzać dobrze, aż do rozpuszczenia składników, ale nie zagotować, dodać kakao – wymieszać i do jeszcze ciepłej, ale nie gorącej masy dodawać stopniowo mleko w proszku, cały czas energicznie mieszając np. trzepaczką rózgową.
Kostki biszkoptu nabijać na patyczek lub widelec, zanurzać w ciepłej jeszcze polewie /nie gorącej/ i natychmiast obtaczać w wiórkach kokosowych. Układać na desce do wyschnięcia.
Uwaga : Jeśli masa zrobi się mocno gęsta należy ją podgrzać – tylko i wyłącznie w kąpieli wodnej /mikrofalówka czy gaz odpadają/.

 

Rurki z ciasta francuskiego z kremem lub bitą śmietaną

Bardzo szybkie do wykonanie, pod warunkiem, że w zapasie mamy gotowe ciasto francuskie. Od kiedy ciasto to dostępne jest w sprzedaży, mam je „na stanie” prawie zawsze, bądź w formie ciasta świeżego, bądź też zamrożonego. Jeśli trzeba, wyjmuję wcześniej i mogę piec różne spiralki, zawijaski, ciasteczka na słono bądź też na słodko. Tym razem padło na rurki z kremem, a to z prostego powodu – zostało mi trochę kremu od innego ciasta. A efekt? chyba fajny. Zapewniam, że smaczny.
 

Składniki

1 op. ciasta francuskiego
1 jajko

Wykonanie

Ciasto francuskie wyjąć wcześniej z lodówki, aby „złapało” temperaturę pokojową, dzięki czemu ciasto nie będzie się łamać.
Teraz płat ciasta rozłożyć i pociąć na paski szer. ok 2 cm wzdłuż węższego boku. Otrzymałam 14 pasków czyli na 14 rurek.
Paskami owijać spiralnie foremki na tzw. zakładkę, aby nie było pustych miejsc na łączeniu. Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, posmarować roztrzepanym jajkiem lub mlekiem.
Foremek nie trzeba wcześniej niczym smarować.

Formę z rurkami wstawić do gorącego, nagrzanego już do 200 st.C /grzanie góra-dół/ i piec 10-12 min. Można na koniec włączyć na 1 min. termoobieg w przypadku, gdyby nie zarumieniły się w czasie pieczenia.
Rurki zsuwać z foremek po lekkim przestygnięciu.
Kiedy ostygną już całkowicie napełniać bitą śmietaną lub ulubionym kremem np. budyniowym lub z serkiem mascarpone.

Faworki z ciasta francuskiego

Faworki z ciasta francuskiego to coś dla mnie – człowiek się nie napracuje, kuchnia czysta, smakołyk bez tłuszczu, dietetyczny prawie, bez większej ilości kalorii, a chruściki są? są! tradycja podtrzymana? no a jakże! Zatem do roboty!!!
A „pracusiów” zapraszam na tradycyjne faworki w wersji smażonej:
Faworki Bajaderki – robione mikserem
Faworki, inaczej chrusty
Figlarne chruściki lane

Składniki

1 op. gotowego ciasta francuskiego
cukier puder do posypania

Wykonanie

Ciasto wyjąć z lodówki wcześniej i pozostawić, aby „złapało” temperaturę pokojową.
Rozwinąć płat ciasta, za pomocą radełka przekroić wzdłuż na pół, a następnie pokroić w paski szerokości 3-4 cm. Każdy pasek naciąć w środku i przełożyć jeden koniec przez otwór /tak jak się robi tradycyjne faworki z ciasta/.
Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w niedużych odstępach.
Piec w piekarniku nagrzanym do temp.180-200 st.C ok. 10-12 min. na złoty kolor.

inspirację znalazłam tutaj

Rogaliki 3-składnikowe

Musiałam zagospodarować serek Danio i padło na te właśnie rogaliki. Wybór trafiony bezbłędnie, bo rogaliki szybkie do wykonanie, ekonomiczne, bo niewiele potrzeba do ich zrobienia i nawet w pewnym sensie dietetyczne, Nie ma w nich  jajek, w dodatku kruchutkie, choć bez jakichkolwiek spulchniaczy. Tylko piec i zajadać, przy okazji i bez okazji.

Składniki

2 szklanki mąki /u mnie tortowa/
250 g masła/dobrej margaryny
serek waniliowy Danio /waga 140 g/

nadzienie – do wyboru np. mak, marmolada, nutella /u mnie marmolada z dodatkiem róży ucieranej/
cukier puder do posypania

Wykonanie

Mąkę posiekać z zimnym masłem pokrojonym w kostkę, dodać serek, zagnieść ciasto /wszystko to zrobiłam w malakserze/, owinąć w folię i schłodzić w lodówce przez ok. 1 godz.

Schłodzone ciasto podzielić na 4 części, każdą rozwałkować na kształt koła i pociąć na trójkąty /8 lub 12 – w zależności jak duże mają być rogaliki – ja kroiłam na 12/.
Nakładać nadzienie, zwijać rogaliki i układać na blasze z piekarnika, wyłożonej papierem do pieczenia.
Wstawić do nagrzanego już piekarnika i piec w 180 st. C. przez ok. 15-20 minut grzanie góra-dół na środkowym poziomie. Upieczone i wystudzone rogaliki posypać cukrem pudrem lub polukrować.

Ciasteczka bardzo kruche na smalcu

6 urodziny Almanki

Ciastka na samym tylko smalcu… na samą myśl widzę ten przedświąteczny ruch w kuchni, krzątającą się Mamę między stołem obstawionym blaszkami z ciastami, a rozgrzanym niemal do czerwoności piecem do wypieków wszelakich. O ile pamiętam dobrze, w takim rozgrzanym piecu piekło się pierw jakieś ciasta drożdżowe czy kruche,  zwane plackami z różnym nadzieniem, a potem jeszcze, jakby przy okazji, żeby w pełni wykorzystać owo nagrzanie i utrzymującą się ciągle temperaturę, wkładało się do pieca drobne ciasteczka kruche.
Ciastka drobne Mama piekła albo na samym smalcu, albo z dużym jego udziałem /patrz Amoniaczki /. O ile amoniaczki świeżo po upieczeniu niezbyt fajnie pachniały /intensywny zapach amoniaku buchał wprost z gorących ciastek, powodując nasze nagłe kichanie i prychanie/, o tyle takie kruche na smalcu nadawały się do schrupania bez zbędnej zwłoki. Czailiśmy się więc z bratem gdzieś w korytarzu za kuchennymi drzwiami i jak tylko blachy z ciastkami wyjeżdżały z pieca, nasze łapki już były gotowe, aby chwycić ile się do ręki zmieściło i… już nas nie było. W zacisznym kąciku domu zajadaliśmy sobie bezkarnie pyszne, chrupiące i …cieplutkie ciasteczka… a za oknem mróz szczypiący w uszy… czyż to nie brzmi cudownie, jak w bajce…?
Niestety przepis na owe ciastka nie zachował się ani w zapiskach, ani w głowie, ale dokładnie je pamiętam – cienkie, okrągłe ciastka, wycinane chyba przy pomocy szklanki, posypane cukrem i upieczone na rumiano.
Były bardzo podobne do tych, które robi , może nawet takie same…

Upiekłam je dzisiaj na poczęstunek dla wszystkich gości  odwiedzających mnie tutaj, wszak dzisiaj Almanka kończy 6 lat!
Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do powstania bloga, odwiedzającym go, a głównie dzielącym się też swoimi spostrzeżeniami.
Zapraszam na ciąg dalszy – bywajcie, czytajcie, korzystajcie z przepisów, zostawiajcie komentarze.
A teraz częstujcie się proszę ciasteczkami. Czym chata bogata! Almanka.

Składniki

2 szklanki mąki pszennej /dałam tortową/
200 g smalcu
2 łyżki śmietany 12% lub 18%
1/3 szklanki cukru /dałam puder/
2 łyżeczki cukru z wanilią
1/2 łyżeczki soli

Wykonanie

Do przesianej mąki dodać miękki smalec i pozostałe składniki, zagnieść gładkie ciasto. Zawinąć w folię i schłodzić przez min. godzinę w lodówce /ja zostawiam na całą noc/.

Schłodzone ciasto wałkować dość cienko /ok. 3 mm/, wycinać ciastka i układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, posypując perlistym bądź drobnym cukrem.
Piec w temperaturze 170-180 st.C przez około 8-10 minut /do zrumienienia/ na środkowym poziomie, grzanie góra-dół. Po wyjęciu z piekarnika odczekać chwilę i dopiero zdejmować z blachy.

Ciasteczka miętowe

Kiedyś piekłam i zajadaliśmy się, przepis miałam w kompie, nie w zeszycie…  pewnego razu komp /tu wężykiem/ trafił, a wraz z tym utraciłam wiele przepisów /nie ma to jednak jak zeszyty, strony żółte, poplamione, pismo rozmazane niekiedy, ale są!!!/. Te ciasteczka są w pewnym sensie podróbą, namiastką tamtych, ale są – kruche i miętowe…ale w domu zrobiło się bardzo miętowo od zapachu w czasie pieczenia.

Składniki /na 2 blachy z piekarnika/

2 szklanki mąki tortowej
2 łyżki mąki ziemniaczanej
200 g masła/dobrej margaryny lub wymieszane pół na pół
1 szklanka cukru pudru
1 żółtko
szczypta soli
2 łyżki suszonej mięty startej na proszek /może być z herbaty miętowej/
otarta skórka z cytryny lub aromat cytrynowy

Wykonanie

Do miski przesiać mąkę, dodać pozostałe składniki, wymieszać i zagnieść miękkie, elastyczne ciasto.
Ciasto podzielić na 2 część, z każdej uformować wałek, zawinąć go w folię spożywczą lub aluminiową i włożyć do lodówki na minimum 2 godziny /można też zostawić ciasto w lodówce do następnego dnia/.

Piekarnik nagrzać do 170 st.C., blachy z wyposażenia piekarnika wyłożyć papierem do pieczenia.
Ostrym nożem kroić plasterki ciasta o grubości ok. 5-6 mm, spłaszczać delikatnie widelcem, układać na blasze i piec około 12 minut na złoty kolor.

Ciasteczka cytrynowe na oleju

Szybkie do wykonanie, tanie, ale do pochrupania do kawki czy herbatki są. Zachęciła mnie ich prostota, więc upiekłam przy okazji pieczenia innego ciasta. Nie ma w nich dodatku masła, jest olej, który zawsze mamy w kuchni.
źródło doalda

Składniki

1 jajko
80 g cukru
80 ml oleju
1 łyżeczka proszku do pieczenia
sok z całej cytryny
skórka otarta z cytryny
200 g mąki /ja zużyłam trochę więcej/
do smaku parę kropli olejku cytrynowego
/dodatkowo dałam też kilka kropli śmietankowego/

lukier

Wykonanie

Jajko utrzeć z cukrem na puch, stopniowo wlewać olej cały czas ucierając, powoli dodać też sok i skórkę z cytryny. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, dodać do utartej masy i wyrobić ciasto. Jeśli trzeba dodać więcej mąki tak, aby uzyskać kulę ciasta.
Ciasto rozwałkować, wycinać foremkami ciastka i piec ok. 18-20 min. w temperaturze 160-170 st.C.
Po ostygnięciu można polukrować lukrem cytrynowym.

Kruche babeczki z bitą śmietaną i galaretką oraz orange curd

Dziś proponuję babeczki z kremem z bitej śmietany, usztywnionym galaretką oraz z orange curd. Kolor kremu zależy od koloru dodanej galaretki… ja tym razem dodałam  brzoskwiniową, stąd kolor mało intensywny.

Składniki /na 12 szt babeczek/

Kruche ciasto

150 g mąki /niepełna 1 szklanka/
100 g zimnego masła /½ kostki/
50 g cukru pudru /1 kopiata łyżka/
1 żółtko z małego jajka
szczypta proszku do pieczenia
szczypta soli

Krem

200 ml śmietanki 30%
1-2 łyżki cukru
50 ml wrzątku
1 sucha galaretka w wybranym kolorze
dodatkowo – Orange Curd – pomarańczowy krem 

Wykonanie

Masło i mąkę posiekać /ja to robię w malakserze/, dodać pozostałe składniki, szybko zagnieść. Uformować kulę, zawinąć w folię i dobrze schłodzić w lodówce /minimum pół godziny/.
Schłodzone ciasto rozwałkować dość cienko, wycinać kółeczka w rozmiarze odpowiednim do rozmiaru foremek i wyklejać foremki do babeczek /można użyć blachy do wypieku muffinek/. Każdą babeczkę nakłuć widelcem i upiec w piekarniku nagrzanym do 170-180 st.C przez 20 minut.
Upieczone babeczki ostrożnie wyjąć z foremek i odstawić do ostygnięcia.

Śmietanę dobrze schłodzoną ubić z cukrem pudrem na sztywno.
Galaretkę dokładnie rozpuścić we wrzątku, mieszając stale lekko ochłodzić i jeszcze letnią /ale już nie gorącą/ wmiksować szybko do śmietany.
Napełnić szprycę kremem, wypełniać babeczki, dowolnie udekorować.
U mnie na spodzie orange curd, potem krem, znowu odrobina orange curd, ozdobione rodzynkami w czekoladzie.