O Almanka

Gotuję bo muszę, piekę bo lubię, przetwarzam bo ilość słoików i butelek na półkach daje mi "kopa" do zrobienia następnych, a kocham.... z rzeczy przyziemnych - Kocham mój ogród !!!

Siostry dwie…szanujmy wspomnienia!

Była sobie kiedyś mała dziewczynka… miała starszą Siostrę, wiele lat starszą. Kiedy mała, wszędobylska dziewczynka biegała sobie i rozkosznie wymachiwała warkoczykami, jej Siostra była już prawie dorosłą pannicą. Z jakim uwielbieniem „młoda” patrzyła wtedy jak „starsza” się stroi, z jaką zazdrością, że spotyka się z koleżankami, że śmieją się, żartują, a ona?
Ona była zawsze jak „ogonek”… taki niechciany, odpędzany, bo i cóż takie dziecko miało robić wśród prawie dorosłych.
„Młodej” bardzo się to nie podobało, ale im bardziej była natrętna, tym bardziej przepędzana. A im bardziej przepędzana, tym więcej psot i złośliwostek wpadało do jej małej główki. Często do akcji wkraczała nawet Mama, zakazując „młodej” to i owo.

Ale przyszedł czas, że „starsza” zmieniła stan cywilny i opuściła domowe gniazdko, a wraz z tym problem został rozwiązany.
W niedługim czasie „młoda” została ciocią… o, nie, nie zdawała sobie z tego sprawy, ba, nawet nigdy nie była tak nazywana.
A jej „starsza”? no była już dla niej kimś zupełnie innym, kogoś innego oznaczającą Siostrą…była już przecież matką swoich dzieci.
Całą uwagę skupiała na swych synach, matkowała im ciągle, była jak kwoka dbająca o swe kurczęta, bez względu na to, czy jeszcze tego potrzebowali czy już nie i jak „starzy” sami powoli się stawali.
Aż do dzisiaj…
Dziś machnęła ręką na doczesny świat, zostawiła wszystko i wszystkich, ale i tak wiem, że tam z góry będzie bacznie wszystko obserwować, będzie nadal czujna, będzie nadal zarządzać…

Rozsiądź się więc Siostro wygodnie w cieniu rajskich drzew, odpocznij w spokoju, a w wolnych chwilach zerknij tu na nas czasem i wyślij promyczek dobrej energii.

A ja? bardzo żałuję, że nie wróci już ten czas, kiedy byłam „natrętną muchą”… mogłabym nawet być odpędzana przy użyciu „łapki na muchy”…
Wspomnienia jednak pozostaną…tylko wspomnienia… tylko tyle i aż tyle…
Pielęgnujmy więc i szanujmy wspomnienia!

Kapusta czerwona zasmażana

Kapusta czerwona jakoś u mnie nie jest zbyt popularna. Ale dziś, na przeór trochę sobie zrobiłam kapustę czerwoną… zasmażoną. Kapusta czerwona to częsty dodatek do dań obiadowych na Śląsku, wiem od koleżanki mieszkającej w tym regionie…kluski śląskie, rolady i kapusta czerwona to niemal żelazna pozycja na świątecznym stole… tak zawsze mawiała i nie musiała już wymyślać nic nowego. U mnie też podana do roladek, ale innych, bo z mięsa mielonego.

Składniki

1 mała główka czerwonej kapusty /ok.1 kg/
1 czubata łyżka smalcu lub masła*)
1 cebula
1 jabłko*)
1 łyżka cukru
1 łyżka octu lub soku z cytryny
sól, pieprz
2 łyżki mąki

Wykonanie

Kapustę poszatkować, zalać wrzątkiem, odstawić na 5 min. po czym odcedzić i zalać taką ilością gorącej wody, aby sięgała tylko do połowy wysokości kapusty.
Dodać sól, cukier i starte na tarce jabłko. Gotować do miękkości kapusty /nie rozgotować!/. Dodać ocet i pieprz i jeszcze chwilkę pogotować.

Na patelni rozgrzać smalec, zeszklić na nim pokrojoną w małą kostkę cebulę, dodać mąkę, zrobić zasmażkę i połączyć ją z kapustą. Mieszając gotować jeszcze kilka minut.

*) zamiast smalcu można użyć boczek /ok. 100 g/, pokroić w kostkę i wysmażyć, dodać też jabłko w kostkę, a gdy będzie usmażone na rumiano połączyć z ugotowaną kapustą i chwilę razem jeszcze dusić. Można dodać świeży rozmaryn do duszenia.

Zupa – krem z dyni

Nigdy nie robiłam zupy z dyni, choć wiele na jej temat słyszałam. Kiedyś spotkałam sąsiada wracającego z zakupów… targał olbrzymią dynię. O, ale będą przetwory dyniowe – zagadnęłam, bo ja dawniej robiłam dynię w occie i dżem. E, nie – odparł sąsiad i mimo, że jest raczej mało rozmowny, nagle się ożywił i z błyskiem w oczach mówi: moja żona robi pyszną zupę z dyni, mówię pani, strasznie dobrą, dodaje coś tam jeszcze do niej, musiałaby pani jej zapytać, ale dobreńka… A opowiadał o tej zupie, którą żona gotuje z takim… uwielbieniem żony, z taką wdzięcznością za tą zupę, że aż sama dostałam ślinotoku i pomyślałam – trzeba ugotować i mnie. Ale jak to zrobić?
Sąsiadki pytać nie będę, bo nie jestem z nią w jakichś kontaktach bliskich, a moje koleżanki to jak pamiętam zawsze gotowały zupę mleczną z dyni makaronowej.
Od tamtej pory minęło trochę czasu /myślę, że lat kilka minimum/, aż w końcu zdecydowałam się ugotować taką zupę sama, wg mojego smaku i wyobraźni, na podstawie bogatej wiedzy zdobytej a podstawie  „literatury” internetowej.
To mój pierwszy raz! ale udany i pyszny!

Składniki

ok. 1 kg dyni /waga po oczyszczeniu/ – polecam Hokkaido, nie trzeba obierać z łupy
2 cebule
3-4 ząbki czosnku
2 marchewki
4 ziemniaki /polecam zamienić na Bataty – 1 szt bo są ogromne/
3 l bulionu /może być z kostki/
1 łyżeczka imbiru
1 łyżeczka gałki muszkatołowej
1 łyżeczka kurkumy
1 łyżeczka pieprzu cayenne
1-2 łyżeczki tymianku
1/2 łyżeczki kolendry
1/2 łyżeczki chilli
pieprz , sól, ew. vegeta
1/2 szklanki kwaśnej śmietany
2-3 łyżki masła/oleju do smażenia

grzanki /masło, pieczywo tostowe/

Wykonanie

W garnku, w którym będzie się zupa gotowała rozpuścić 2 łyżki masła i 1 łyżkę oleju, zeszklić na nim cebulę pokrojoną w plasterki, dodawać po kolei – marchew pokrojoną w plasterki, następnie ziemniaki pokrojone w kostkę , a na końcu dynię – również pokrojone w kostkę. Wszystko chwilę podsmażyć, po czym zalać bulionem, dodać wszystkie przyprawy i gotować do miękkości.
Ugotowaną zawartość garnka zmiksować na krem. Dodać przeciśnięty czosnek, ewentualnie przyprawić jeszcze do smaku, a także dodać zahartowaną śmietanę – zagotować.
Podawać z grzankami zrobionymi z pieczywa tostowego /zamiennie z chleba/ – sposób wykonania – patrz grzanki z piekarnika /klik/.

 

Ciasteczka kruche bez jaj

Ciasteczka piekę rzadko, raczej w okresie świątecznym, czyli jakby to powiedział mój dziadek – od wielkiego dzwonu! Ale brzydka ostatnio pogoda nastraja mnie tak jakoś melancholijnie, tak jakoś…sama nie wiem… więc na poprawę wszystkiego dookoła, na przekór pogodzie, jesieni, opadającym liściom i strugom deszczu upiekłam ciasteczka… bardzo tanie, szybkie, ale smaczne. Teraz kubek gorącej herbaty z sokiem aroniowym, do tego ciasteczka do pochrupania i jest już dobrze.

Składniki

300 g mąki tortowej
200 g masła lub dobrej margaryny
100 g cukru pudru
1 cukier waniliowy

dodatkowo – cukier kryształ lub brązowy do obtoczenia

Wykonanie

Z wymienionych składników zrobić w malakserze lub robocie jednolite ciasto – przy użyciu noży /lub po prostu zagnieść na stolnicy/.
Z ciasta uformować wałek o średnicy ok. 4 cm, obtoczyć go w cukrze, zawinąć w papier lub folię i włożyć na pół godziny do zamrażalnika, aby dobrze stężało.
Po tym czasie pokroić na plasterki grubości ok. 8-10 mm, lekko spłaszczyć widelcem tworząc jednocześnie wzorek, ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i piec na jasnozłoty kolor – ok. 15-20 min. temp. 170-180 st.C II poziom.

  uwaga – ciastka są bez proszku do pieczenia!

Muffinki bananowo-czekoladowe

Naszło mnie dziś na muffinki… ot, tak dla zabicia czasu…pogoda byle jaka, ciśnienie chyba „leży na podłodze”, snuję się i o mało nie usnę stojąc, ale żeby tak się nie stało, wymyślam coś do zrobienia… a może moje wnuczki wpadną? e tam, nie wpadną, rok szkolny rozpoczęty, zajęcia różne, nie mają czasu…ale i tak muffinki upiekę, tak na wszelki wypadek…

Składniki /na 12 szt./

Suche

2 szklanki mąki pszennej /tortowej/
0,5 szklanki cukru
0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
szczypta soli

Mokre

1 jajo
0,5 szklanki oleju rzepakowego lub stopionego masła
0,5 szklanki jogurtu owocowego /bananowy, waniliowy, gruszkowy/
2 duże lub 3 male  dojrzale banany /pognieść widelcem/
sok z polowy cytryny

Dodatkowo

1/2 tabliczki czekolady mleczne/deserowej

Wykonanie

W jednej misce dokładnie wymieszać suche składniki.
W drugiej misce wymieszać mokre składniki, po czym wlać je powoli do suchych składników i dość niedbale wymieszać łyżką lub trzepaczką rózgową. Dodać posiekaną czekoladę.
Formę do muffinek wyłożyć papierowymi foremkami i napełnić ciastem do 3/4 wysokości.
Piec w piekarniku nagrzanym do 180 st.C na II poziomie przez ok. 20-25 min. Wyjąć i ostudzić.
Wystarczy posypać po wierzchu cukrem pudrem.
źródło tu

Krokiety z mięsem z kurczaka, brokułem i białym serem

Co zrobić z mięsem po rosole? ileż to razy zadajemy sobie to pytanie? a no tyle razy, ile razy gotujemy rosół.
Dziś zwalniam z myślenia, bowiem ja już to zrobiłam i proponuję inny wariant krokietów /na blogu już są przepisy z wykorzystaniem mięsa drobiowego/. Nieskromnie powiem – wyszły pyyyszne!

przepis na 12 krokietów

Ciasto

2 szklanki mąki pszennej
2 szklanki mleka
1 szklanka wody gazowanej
szczypta soli
szczypta proszku do pieczenia
2 łyżki oleju

Farsz

ok. 0,6-0,7 kg ugotowanego mięsa  po rosole
jarzyny z rosołu – marchew, pietruszka, seler
1 cebula
1 ząbek czosnku
1 brokuł – ugotować na pół miękko z dodatkiem soli i cukru
1/2 kostki sera białego lub sera feta
3-4 łyżki świeżej natki pietruszki lub szczypiorku
sól, pieprz ziołowy, papryka słodka i ostra

dodatkowo do panierowania – jajko i bułka tarta

Wykonanie

Naleśniki przygotować zgodnie z przepisem podstawowym.

Mięso, jarzyny, cebulę i czosnek zmielić w maszynce, dodać przyprawy, wyrobić masę. Dodać rozdrobniony brokuł, wymieszać /można też zmielić razem z mięsem, ale ja wolę rozdrobnione widelcem/.
Twaróg pokruszyć.

Naleśniki nadziewać farszem /ok. 2 łyżki na 1 naleśnik/, na wierzch farszu dać pokruszony ser, zwijać w krokieta, panierować w jajku roztrzepanym z odrobiną mleka/wody i bułce tartej, smażyć ze wszystkich stron na rumiano. Podawać z ulubioną surówką.

Zupa-krem z jarmużu

Wyrosło trochę jarmużu na mojej małej działeczce w tym roku, bardziej dorodny jest ten czerwony /w zasadzie zielono- fioletowy/, ale troszkę i zielonego jest. Postanowiłam ugotować zupę-krem. Kolor nie zachwyca, lepiej byłoby użyć tylko zielonego, ale nie miałam go na tyle, więc dorzuciłam też ten „czerwony”, na smak nie ma to chyba wpływu… smakowo bardzo mi odpowiada, choć z samego zielonego kolor byłby bardziej… zielony…
.

Składniki

ok. 2,5-3 l bulionu warzywnego
ok. 300 g świeżego jarmużu
4-5 średnich ziemniaków
kawałek pora
1 cebula
3-4 ząbki czosnku
1 łyżka octu /soku z cytryny/
sól, pieprz
opcjonalnie – śmietanka kremówka
olej do smażenia

dodatki do wyboru:
ser feta, ser żółty
grzanki
jogurt grecki, śmietana /kleks na zupie/

Wykonanie

W garnku, w którym będzie się gotować zupa, zeszklić na oleju cebulę pokrojoną w kostkę, dodać czosnek, pokrojonego pora oraz ziemniaki pokrojone w kostkę – chwilę smażyć. Dodać pokrojony jarmuż /grube nerwy usunąć/ i zalać bulionem. Zagotować, po czym zmniejszyć gaz i gotować całość do miękkości warzyw. Dodać ocet, sól i pieprz. Całość zmiksować.
Podawać z grzankami lub serem lub kleksem jogurtu. Posypać koperkiem.

Ziemniaki pieczone – w plasterkach

Kiedy piekę mięso do obiadu w piekarniku, lubię jednocześnie upiec ziemniaki. Wtedy wystarczy tylko dorobić jakąś sałatkę lub surówkę i drugie danie gotowe. Dziś będą ziemniaki z piekarnika w plasterkach… pyszne, rumiane, można je upiec również oprószone bułką tartą – będą bardziej chrupiące, choć zapewne bardziej kaloryczne.

Składniki

ziemniaki
przyprawa do ziemniaków
papryka słodka
sól morska
świeży rozmaryn
olej
opcjonalnie – bułka tarta lub masło czosnkowe /płynne masło + przeciśnięte 2-3 ząbki czosnku – polać ziemniaki przed pieczeniem/

Wykonanie

Ziemniaki obrać, pokroić w plasterki grubości ok. 0,5 cm, skropić olejem, posypać przyprawą do ziemniaków i wymieszać. Następnie wyłożyć je na blachę z wyposażenia piekarnika /blachę wyłożyć folią aluminiową lub papierem do pieczenia/, powtykać w kilku miejscach gałązki rozmarynu. Opcjonalnie – oprószyć bułką tartą.
Piec w piekarniku nagrzanym do 200 st.C przez ok. 30 min. przy czym na ostatnie 5 min. włączyć dodatkowo termoobieg. Po upieczeniu posypać solą morską i rozmarynem /pocięte świeże igiełki/.

Pałki kurczaka w cieście francuskim

Lubię mięso drobiowe pieczone w cieście francuskim. Dotychczas robiłam w ten sposób piersi z kurczaka w kilku zresztą wersjach /są na blogu/, dziś przyszła kolej na udka. Danie wyszło bardzo dobre i co ważne – efektownie się prezentuje.
Podałam je z ziemniakami, również pieczonymi, ale tym razem pokrojonymi w plasterki. Upiekłam je w piekarniku razem z udkami. Do tego zaserwowałam mizerię z rzodkiewką /klik/.


Składniki

4 pałki kurczaka /podudzia/
1 op.ciasta francuskiego
1 jajko

marynata:
olej
pieprz, sól, papryka w proszku
vegeta, sól czosnkowa, przypawa gyros



Wykonanie

Pałki kurczaka umyć i osuszyć.
Składniki marynaty wymieszać w misce, włożyć do niej pałki kurczaka i odstawić na godzinę /u mnie na całą noc/ w chłodne miejsce.
Po tym czasie obsmażyć pałki na złoty kolor ze wszystkich stron i ostudzić, układając na papierowym ręczniku.
Ciasto francuskie rozwinąć, płaty pociąć na paski o szerokości ok.1,5-2 cm. Teraz – zaczynając od dolnej części podudzia – każdą pałkę owinąć tak, aby paski zachodziły na siebie. Posmarować rozmąconym jajkiem i piec w piekarniku nagrzanym do temperatury 180-190 st.C przez ok.30-35 min. aż będą chrupkie i rumiane. Gdyby góra zbyt szybko się zarumieniła, przykryć folią.

Sałatka na zielono

Nadeszły chłody, może to nawet jesień na dobre już zawitała, zatem wraca apetyt na różnego rodzaju sałatki. Dziś proponuję sałatkę „na zielono”, bo tak jakoś…może zatrzymam w ten sposób letnią zieleń… ja tak nie lubię jesieni… brrrr…

Składniki

4 jajka
4 ogórki konserwowe/kiszone
1 puszka zielonego groszku
1/2 białej cebuli
100 g żółtego sera
1 łyżeczka chrzanu
pęczek szczypiorku
kawałek zielonej papryki /opcjonalnie/
sól, pieprz
majonez + do smaku musztarda

Wykonanie

Ugotowane na twardo jajka oraz ogórki i paprykę pokroić w kostkę. Groszek odsączyć z zalewy. Ser zetrzeć na tarce na dużych oczkach. Szczypiorek i cebulę drobno posiekać. Majonez doprawić musztardą
Wszystkie składniki wymieszać w misce. Dodać majonez wymieszany z musztardą. Doprawić solą, pieprzem i wymieszać.