Rumsztyk wieprzowy po mojemu

W czasach mej młodości, kiedy korzystałam z zakładowej stołówki, zapamiętałam danie nazywane „rumsztykiem”. Było to coś w rodzaju kotletów, ale grubo zmielonych i nieco grubszych niż tzw. sznycle, a na wierzchu miały położoną cebulkę usmażoną. Były trochę twardawe, więc należy sądzić, że były zrobione z mięsa wołowego. Sprawdziłam w necie i tak – rumsztyk to siekany kotlet z mięsa wołowego.
Jako, że nie przepadam za wołowiną i raczej obecnie trudniej ją kupić, a poza tym jest stosunkowo droga, postanowiłam zrobić rumsztyk wg mojej wyobraźni z mięsa wieprzowego.
rumsztyk

Składniki

0,5-0,6 kg mięsa wieprzowego /łopatka/
1 bułka kajzerka /namoczona w mleku/wodzie/
1 cebula
1 ząbek czosnku
1 jajko
cebula prażona /zamiennie zupa cebulowa – proszek/
sól, pieprz ziołowy, kminek mielony

2 średnie cebule
masło
rumsztyk

Wykonanie

Mięso i cebulę, a także namoczoną i odciśniętą bułkę zmielić, używając sitka o największych otworach. Czosnek drobniutko posiekać lub przecisnąć przez praskę.. Połączyć wszystkie składniki i wyrobić dokładnie masę.
Formować owalne kotlety, smażyć na rozgrzanym oleju, na średnim ogniu. Osączyć z nadmiaru tłuszczu.

2 dodatkowe cebule pokroić w cienkie piórka lub półkrążki i usmażyć na jasno-złoty kolor, dodać 2 łyżki wody i troszkę soli i zagotować. Można dodać paprykę konserwową pokrojoną w paseczki – dla lepszego efektu wizualnego.
Podawać rumsztyki z nałożoną na wierzch cebulką.

 

  1. Kupiłem „gotowca” wieprzowego w Biedronie z gondoli „na grilla”. Usmażę wg Twojego przepisu, tylko słoneczko nie dopisałaś jak długo smażyć klienta. Tak, wiem, czas zależy od grubości formowanych owali, ale choćby podpórka jakaś: dwa dni czy dwie minuty. Na pewno spróbuję z dekoracją, wersja „gotowana” po przyrumienieniu cebulka podlana i doprawiona. Kij spróbuję jakoś usmażyć, zakupiony zestaw waży 270 mg, ja ważę 68 kg, ciekawe czy wessam…

    • Ooo, spóźniłam się chyba… zapewne już sobie poradziłeś, tak z przygotowaniem jak i „wessaniem”… smakowało? Pozdrawiam.

    • Witam i dziękuję za trafną uwagę. Zgadzam się w 100%, ba, nawet w 200% – do rumsztyku nie dodaje się bułki. W tytule zaznaczyłam jednak, że jest to rumsztyk „po mojemu”, a we wstępie napisałam o takim właśnie zapamiętanym i serwowanym w zakładowej stołówce. Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*